Z Cytadeli między drzewami skierowaliśmy się w dół do portu, a w rytm naszych kroków przygrywały cykady. Brakowało mi już ich hałasów. Niestety drzewa szybko się skończyły i znowu wylądowaliśmy na lazurowym upale.
Różne są zdania na temat St. Tropez. Często ludzie są rozczarowani tym słynnym miasteczkiem. Rozczarowanie to może zbyt wielkie słowo i trochę jednak niesprawiedliwe w stosunku do tego miejsca, ale mogę powiedzieć, że tylko na samym Lazurowym Wybrzeżu jest znacznie więcej pięknych, godnych zobaczenia miejsc niż St. Tropez. Dla mnie bez porównania cudowniejszym miastem jest Menton graniczący z Włochami. Jeśli macie ochotę na porównanie zapraszam tutaj
Inaczej jednak odbiera się to miejsce kiedy sięgnie się pamięcią do kinematografii francuskiej. To przecież tutaj swoje pierwsze aktorskie kroki stawiała Brigitte Bardot. St Tropez to również miasteczko słynnego Żandarma, który nieustannie rozśmieszał nas Polaków w czasach smutnego komunizmu. Patrząc przez pryzmat tych wspomnień, jednak trochę inaczej odbiera się to miejsce.
Dla mnie sam fakt, że przez większą część roku świeci tutaj słońce już podkręca wartość turystyczną St Tropez. Przyznać jednak muszę, że jeśli chodzi o sam port, to nie jest to nic nadzwyczajnego. Być może gdyby mniej było turystów, odbiór tego miejsca byłby zupełnie inny.
Cumują tu wielkie jachty i małe motorówki. Kiedyś St Tropez było jednym z ulubionych miejsc znanych i bogatych, teraz podobno znacznie więcej jest tu tych drugich. Prawdziwe gwiazdy mają już dość tego miejsca, stało się chyba zbyt zatłoczone. Mam wrażenie, że sławni chętniej odwiedzają włoskie Portofino.
W porcie oczywiście jest mnóstwo restauracji, ale znalezienie tam wolnego stolika graniczy z cudem.
Jedna z wież zachowanych z XV wieku. Wieże pełniły rolę zabezpieczenia przed atakami wroga.
Od tej strony port zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu.
Żeby jednak poznać prawdziwe St. Tropez należy po nim po prostu pospacerować i nie ograniczać się tylko do Cytadeli i portu.
Po drodze minęliśmy klub, który upodobali sobie właśnie sławni i bogaci.
Kto tutaj bywał można zobaczyć poniżej na zdjęciu. Świat mody, muzyki i filmu przed Wami.
I tak ruszyliśmy ulicami St Tropez. Najpierw minęliśmy te bardziej zatłoczone, z wieloma sklepami i niezliczoną ilością turystów.
Potem weszliśmy w ciche zakamarki słynnego miasteczka, gdzie panował spokój, a St Tropez ukazało nam się z zupełnie innej strony, którą najbardziej lubimy w każdym zwiedzanym miejscu.
Warto zwrócić tutaj uwagę na piękne okiennice i drzwi, pastelowe elewacje budynków oraz okalającą je roślinność. To właśnie w tych miejscach St Tropez podobało mi się najbardziej.
Po relaksacyjnym spacerze wąskimi uliczkami ruszyliśmy znów do komercyjnej części kurortu, aby poszukać słynnego posterunku, na którym urzędował Louis de Funes jako słynny Żandarm.
Kiedy doszliśmy na miejsce spojrzeliśmy na siebie i żeby dobrze oddać stan naszego ducha, należy tutaj sięgnąć do filmowych scen z pytaniem - really?
Od niepamiętnych czasów posterunek stał w tym miejscu, a turyści robili sobie przed nim zdjęcia. Kiedy my w końcu dotarliśmy do St. Tropez został zagrodzony, ponieważ nagle ktoś wpadł na pomysł, aby zrobić tutaj muzeum. Swoją drogą dziwię się, że przez tyle lat pozwolono niszczeć temu kultowemu budynkowi. Sam pomysł jest bardzo dobry, tylko czemu na nas musiało trafić? My już reagujemy śmiechem na wszelkie rusztowania podczas naszego zwiedzania, ostatnio np Fontanna di Trevi w Rzymie.
Jakoś jednak udało się wsadzić aparat między płot i zrobić nieidealne, ale zawsze fotki.
Te ciacha są podobno bardzo popularne we Francji, ale upał jakoś nie bardzo sprzyjał, aby skonsumować taką ilość kremu.
Ruszyliśmy, więc w stronę parku do ładnej restauracji położonej wśród drzew.
Jest to park, w którym panowie mają swoje stałe miejsce na grę w bule.
Usiedliśmy w cieniu wdzięczni za możliwość odpoczynku, delektując się pyszną kawą i chłodząc się lodami.
Po odpoczynku ruszyliśmy w stronę parkingu i zakończyliśmy naszą wycieczkę po St Tropez.
Ten snobistyczny kurort wzbudza czasami skrajne uczucia. Warto go jednak zobaczyć żeby samu wrobić sobie zdanie na jego temat. St Tropez jest sympatycznym miejscem, ale jest znacznie więcej piękniejszych miasteczek, a ja nie czuję już potrzeby wracania tutaj.
Zaletą tej podróży są ładne widoki mijane po drodze.
Pierwsze zdjęcie bardzo mi się podoba! Lubię spacerować uliczkami, na których wystawione są obrazy. :)
OdpowiedzUsuńDzięki, ja też muszę przyznać, że lubię to zdjęcie dlatego jest jako pierwsze:)
Usuńa ja do St. Tropez bym wracała i wracała, ale nie do centrum, raczej zachwyciła nas ta część bez turystów, a do centrum dokładniej to zajrzałam właśnie dzięki Tobie ;)
OdpowiedzUsuńNam również zdecydowanie bardziej podobały się ciche, boczne uliczki. Jeśli kiedyś tam wrócę, to płakać na pewno nie będę, ale dla mnie to nie jest jednak miejsce na powroty.
UsuńRzeczywiście te boczne uliczki mają jakoś więcej uroku. Te najbardziej turystyczne miejsca mają to do siebie, że rozbudzają oczekiwania, a na miejscu okazuje się, że w folderze jednak wszystko wyglądało lepiej ;) I ten gorący klimat - od samego oglądania Twoich zdjęć, poczułam się zmęczona upałem :D
OdpowiedzUsuńNasze wyobrażenia są zawsze trochę inne niż rzeczywistość, dobrze kiedy jest lepiej niż nam się wydawało;) Upał był męczący, przyznaję, ale ja kocham lato i chętnie powitam je z powrotem jeśli ktoś zabierze na zawsze zimę.
UsuńNie wiem dlaczego ale czytając Twój reportaż i oglądając zdjęcia i mnie zabrakło czegoś w tym mieście.
OdpowiedzUsuńI tu nie chodzi o wyobrażenia, ale... jakoś coś... brakuje czegoś. Koloryt i nieba i wody spotykany na wybrzeżu, a miasteczko powinno mieć klimat i chyba tego klimatu mi tu brak.
Pozdrawiam ;))
No właśnie! Tam po prostu czegoś brakuje, nie ma klimatu, wszystko wydaje się takie komercyjne.
UsuńPozdrawiam:)
St. Tropez to po prostu kultowe miejsce i pewnie będzie tak jeszcze długo :)
OdpowiedzUsuńMi samej zdecydowanie kojarzy się ze słynnym żandarmem czy B. Bardott... Sama oglądałam z nimi filmy ;)
Ja bym chętnie to miejsce mimo wszystko odwiedziła :)
I tych kremówek, mimo, że upał, też bym sobie chyba nie odmówiła, bo słodycze to moja słabość ;)))
Właśnie dlatego chcieliśmy je zobaczyć, bo za pierwszym razem żałowałam, że nie pojechaliśmy, teraz wiem już jak jest i niczego żałować nie będę:)
UsuńKochana słodycze to i moja WIELKA słabość... niestety;)
Ach, Louis de Funes uwielbiam go! Bardzo fajnie z Tobą się spaceruje. Czasem tak bywa, że rusztowania i inne pierdoły zasłaniają nam to, co akurat chcemy zobaczyć...:(
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) No niestety mamy szczęście: do rusztowań;)
UsuńNie raz słyszałem niepochlebne opinie na temat różnych miejsc, jednak jak je odwiedziłem okazywało się całkiem inaczej. Uważam, że nie należy sugerować się zbytnio opinią a przekonać się samemu, chyba najlepsza metoda. W Saint Tropez jeszcze nie byłem, po zdjęciach wydaje mnie się ciekawe :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego tak napisałam. Najlepiej pojechać, zobaczyć i ocenić samemu. Ile ludzi tyle gustów:)
UsuńMoja nauczycielka francuskiego pochodziła z St Tropez i zawsze odradzała ;) właśnie za przereklamowanie ...
OdpowiedzUsuńTe ciacha i u nas dostępne , ale nawet zimą na ten krem sie nie skuszam ....
Nam pani w hotelu bardzo polecała. Opowiadaliśmy jej, że w Menton kiedyś mieszkaliśmy dwa tygodnie, na co ona, że Menton to ładne, ale St Tropez cudowne. I tu z panią się nie zgadzam. Menton jest prześliczny i właśnie niedoceniany!
UsuńChętnie odwiedziłabym Saint Tropez oraz okoliczne miasta na Lazurowym Wybrzeżu. Świetna relacja i zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dzięki, cieszę się, że Ci się podobało. Pozdrawiam:)
Usuńsame wspomnienia. dziekuje Ci za to :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę:) Cieszę się, że możesz powspominać. Jeszcze trochę tych wspomnień przed nami;)
UsuńBardzo fajna relacja !
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno mój R pracował w okolicach Lazurowego Wybrzeża i wtedy zainteresowałam się tym rejonem,mam w planach do zwiedzenia,aczkolwiek to miasteczko faktycznie szału nie robi,ale sam fakt ,że się tam jest-chyba miły :))
Dokładnie, sam fakt, że można było to zobaczyć na wlasne oczy jest bardzo miły. Pozdrawiam:)
UsuńTam koniecznie muszę pojechać, choć na chwilę zobaczyć czy odnajdę się w luksusie:)
OdpowiedzUsuńTo właśnie jest miejsce jak dla mnie na chwilę. Pospacerować jeden dzień i ruszac odkrywać inne miejsca:)
UsuńŁadne miasto, ale chyba nie do zakochania ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, ładne, ale do zakochania było daleko;)
UsuńOglądając niektóre zdjęcia poczułam się trochę jak... na Majorce ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie nas coś ostatnio na Majorkę ciągnie:)
Usuń