poniedziałek, 6 października 2014

ASYŻ albo ASSISI


Asyż o wdzięcznej włoskiej nazwie Assisi, która kojarzy mi się z imieniem jakiejś pięknej księżniczki.
Miasto znane na całym świecie, cel wielu pielgrzymek. Zawsze chciałam odwiedzić to miejsce. W końcu się udało:)
Z Bolseny do Asyżu jedzie się ok dwóch godzin. Tutaj od razu muszę zaznaczyć, że będąc w pobliżu tego miasta koniecznie trzeba je odwiedzić. Nie tylko ze względu na słynną świątynię, ale dla samego Asyżu i panującego tu niepowtarzalnego, autentycznego klimatu.


Trzeba przyznać, że Umbria ma bardzo oryginalne parkingi. Asyż jak widać również:)


Można  przejść się nawet po czerwonym dywanie:)


Piazza del Comune to zbiór kilku interesujących budowli i gromadzących się wokół turystów. Są tu również restauracje, gdzie można usiąść i odpoczywając podziwiać to wszystko co znajduje się w zasięgu naszego oka. A naprawdę jest się czym zachwycać.


Przy tym głównym placu, tuż obok ratusza stoi świątynia Minerwy. Wzniesiona została w I w. p.n.e. Charakterystyczne korynckie kolumny nadają świątyni majestatycznego wyglądu. Została ona adaptowana na kościół Matki Bożej z Lourdes.


Obraz wnętrza świątyni nieco kłóci mi się z surową fasadą. Chyba nie tego spodziewałam się wchodząc do środka.


Kolumny są naprawdę niesamowite i przemawiają  do mnie bardziej niż bogate wnętrze.


Basilica di San Francesco. Miejsce, do którego przybywają ludzie z całego świata. Wzniesiona na wzgórzu budowla trochę przypomina fortecę. Pracę nad świątynią rozpoczęto 1228 roku.


Niestety wewnątrz bazyliki nie wolno robić zdjęć. Środek świątyni to przykład francuskiego gotyku. Można podziwiać tu piękne freski przypisywane Giottowi. Samo wnętrze utrzymane jest raczej w spokojnych ciepłych barwach. Na mnie duże wrażenie zrobiło zmieszanie tych ciepłych barw z zimnym kolorem niebieskim. Jest coś niesamowitego w tym połączeniu.


I kiedy tak człowiek głębiej zastanowi się nad tym co ma przed oczami, wszystko to trochę zakrawa na ironię, że taką wielką świątynię postawiono ku czci świętego, który nawoływał do prostoty i ubóstwa...


W sklepie prowadzonym przez Franciszkanów można kupić pamiątki z wizerunkiem nie tylko św. Franciszka. Oprócz figurek i obrazów można tu znaleźć różańce, pocztówki, wyroby ze srebra, zakładki do książek, a nawet długopisy i ołówki. Czego dusza zapragnie:)


Ulica prowadząca do bazyliki.


Widok na budynki Asyżu spod świątyni.


Przy bazylice rozciągają się takie niesamowite krajobrazy.


Cudne ulice Asyżu utwierdzały mnie z każdym krokiem, że jest to niesamowite miasto. To miejsce ma tak niepowtarzalny klimat, że ciężko wyrazić to słowami.


A kiedy podczas spaceru dopadnie nas zmęczenie, można usiąść na takiej oryginalnej ławeczce i odpocząć.


Albo wstąpić do jednej z licznych knajpeczek, mieszczących się w różnych urokliwych miejscach.


W Asyżu wiele jest uliczek poprzecinanych kamiennymi schodami. Niektóre ozdobione są roślinami w glinianych donicach i ukryte w cieniu, inne zalane słońcem, wszystkie tworzą przepiękny obraz tego miasta.


Wyrastają tu drzewa z różnych dziwnych miejsc.


W Asyżu należy się dokładnie rozglądać, aby nie przegapić takich ślicznych widoków, kryjących się w zaułkach.


Mnie w tym mieście zachwycało dosłownie wszystko. Tajemnicze zaułki, kamienne domy, ukwiecone balkony i okna, wszędzie licznie ustawione donice z roślinami, wystawy sklepowe i przepiękne wiszące lampy. Po prostu wszystko.


Spacerując ulicami miasta, co chwilę z wystaw "wołały" nas cudowne ciacha. No i w końcu ulegliśmy. Trzeba przyznać, że nie sposób było się oprzeć tym cukierniczym dziełom sztuki. Asyż przodował nawet w słodyczach:)


Ciacho, na które zdecydowaliśmy się niestety było z gatunku tych, które wyglądają lepiej niż smakują, nie znaczy to oczywiście, że było niesmaczne.


Szwendając się tak po mieście można odkryć wiele ciekawych rzeczy. Moją uwagę przykuło to niesamowite dzieło sztuki.


Można tu kupić dobre wino, a do tego taki oto oryginalny pokrowiec na butelkę:)


Idąc spacerkiem natknęliśmy się oczywiście na wszechobecnego Pinokia.


Na każdym kroku można kupić tu pamiątkę ze św. Franciszkiem. Jak wiadomo pomysłów na wykorzystanie wizerunku świętego Włochom nie brakuje.


A to urokliwy stojak na donicę.


Zazwyczaj jestem odporna na "ruszające się figury", ale ten jegomość naprawdę dopracowany był perfekcyjnie. Uległam, więc urokowi i wrzuciłam pieniążka:) W zamian za to mogłam spokojnie zrobić mu zdjęcie i otrzymałam karteczkę z napisem: "Zawsze odkrywaj nową radość duszy":)
W Asyżu na pewno nie jest to trudne:)


 Przy kościele św. Klary nasza Karola rozpłynęła się w artystycznym doznaniu. Co prawda nie chodziło tu o podziw dla architektonicznego cudu, ale o grę na harfie i wiolonczeli. Tuż obok kościoła dwie panie wydobywały naprawdę cudowne dźwięki ze swoich instrumentów. Rzeczywiście ta muzyka dodawała temu miejscu tak niesamowitej atmosfery, że do dzisiaj mam ją w uszach.


Budowę bazyliki św. Klary rozpoczęto w 1257 roku. Nastąpiło to dwa lata po śmierci Świętej. Klara natchniona postawą swojego przyjaciela z dzieciństwa Franciszka, założyła Zakon Klarysek Bosych, który jest żeńskim odpowiednikiem Franciszkanów.


We wnętrzu świątyni niestety nie można robić zdjęć, podobnie jak w bazylice św. Franciszka. Chociaż bardzo żałuję, myślę, że może taki zakaz daje nam szansę na głębsze przeżycia, cokolwiek by to nie znaczyło. Wierzący bowiem bardziej czują tu tę świętą atmosferę, a inni mogą zachwycać się sztuką. Oczywiście jedno nie wyklucza drugiego.


Stąd również możemy podziwiać cudowne widoki na umbryjską dolinę.


Na parking wróciliśmy wspinając się pod górę schodami, przez cudowną ukwieconą uliczkę.


Tak mogłoby wyglądać wejście do mojego domu:)


Kaskady kwiatów oplatające kamienne domy są po prostu magiczne.


Z dołu mieliśmy taki niesamowity widok na Asyż.


Kierując się w stronę Bolseny mijaliśmy śliczne umbryjskie krajobrazy.


Widok słoneczników na tle zielonych pól i majaczących w oddali wzgórz zawsze rzuca mnie na kolana.


To znajdujące się na stoku Monte Subasio 25 tysięczne miasto jest miejscem zaczarowanym. Asyż jest magiczny, cudowny i tajemniczy. Koniecznie tam pojedźcie!


4 komentarze:

  1. Bardzo lubię czytać Twoje relacje, strasznie dużo niesamowitych zdjęć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej jak mi miło:) Dziękuje bardzo. To daje motywację do prowadzenia bloga:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepięknie tam... muszę się tam koniecznie wybrać, inspirujące są Twoje posty
    http://poszukujacraju.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi miło:) Asyż naprawdę warto odwiedzić.

    OdpowiedzUsuń