Straszne te miśki prawda? Takie stwory w Berlinie bombardują nas ze wszystkich stron. Na szczęście nie zawsze straszą;)
Wiadomo, że niedźwiedź jest symbolem Berlina. Po pierwsze dlatego, że znajduje się w herbie miasta, a po drugie dlatego, że Berlin należy do jednego z miast, gdzie odbywa się międzynarodowa akcja "United Buddy Bears". Polega to na ustawianiu w różnych pozycjach dwumetrowych, kolorowych misiów, a celem jest nawoływanie do porozumienia między narodami.
Jeśli, więc ktoś chce przywieść sobie lub komuś w prezencie charakterystyczną pamiątkę z Berlina na pewno musi to być miś. A wybór jest ogromny - magnesy, figurki, kolorowe maskotki oraz wszystko co się da z wizerunkiem misia. Ja na szczęście nie miewam takich pomysłów ani wobec siebie, ani wobec tych, których chcę czymś obdarować:) Jeżeli miałabym się jednak skusić na jakiegoś miśka to jedynie pluszowego.
Najbardziej znanym berlińskim misiem był Knut. Pewnie wszyscy go pamiętają. Prześliczny, biały polarny niedźwiadek urodził się i wychował w berlińskim zoo. Dzięki niemu akcje zoo podrożały trzykrotnie. Niestety Knut jest już legendą. Cieszył oko zwiedzających w latach 2006-2011.
Ten polarny niedźwiedź był wielką gwiazdą berlińskiego zoo. Szkoda tylko, że nadano mu takie nieciekawe imię i, że żył tak krótko.
Pamiętam jak kiedyś bym tego dużego, plastikowego przewrócił :P Na coś się zagapiłem i jakoś niefortunnie na niego wpadłem :P
OdpowiedzUsuńZdarza się ;)))
UsuńTo prawda misie są na każdym kroku w Berlinie. Miły to zwyczaj i łatwo przywieźć znajomym niezobowiązujący prezent w postaci małego misia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie brakuje tam miśków, jak ktoś lubi takie gadżety to można przebierać i wybierać :)
UsuńPozdrawiam:)
No prosze, cale zycie czlowiek sie uczy. Nie wiedziałam, że niedźwiedz jest symbolem Berina.
OdpowiedzUsuńNo bo skąd można dowiedzieć się takich ciekawostek? z blogów;)
UsuńMnie one wyjątkowo się nie podobają:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą :)
UsuńJa równiez nie wiedziałam, że miś jest symbolem Berlina :)
OdpowiedzUsuńA co do polarnego niedźwiedzia z zoo, szkoda mi go, ze tak krótko żył....
Knut był ślicznym niedźwiadkiem, też mi go było bardzo żal;(
UsuńJak byłam dzieckiem to rodzice przywiezli mi z Berlina wielkiego, pluszowego misia. Kiedy go dostałam to był większy niż ja. Bardzo długo był moim ulubionym pluszakiem, nawet wtedy kiedy zdecydowanie go przerosłam :)
OdpowiedzUsuńDo takich prezentów ma się sentyment najdłużej. To ja się muszę przyznać, że do dzisiaj mam w szafie wyliniałego pluszowego pieska, którego mama kupiła mi w Gdańsku, byłam wtedy w 2 kl:) Za nic nie mogę się go pozbyć;)
UsuńMając na uwadze misiowe przesłanie chyba można im wybaczyć brak większych walorów estetycznych. Choć jak na nie patrzę, takie kolorowe i pouśmiechane, to i mnie jakoś lżej na sercu. A co do staroci, to własnie ściągnęłam od Rodziców mojego kota (od dawna pełnoletniego). Trochę mu się sztruksowe futerko wytarło, ale dla mnie jest najpiękniejszy na świecie!
OdpowiedzUsuńA.L. ;-)
Miło wiedzieć, że nie tylko ja mam takie sentymentalne zapędy;)
UsuńKocham misie!!!! Umarłabym tam chyba z rozpaczy, że nie mogę wszystkich zabrać ze sobą :-)
OdpowiedzUsuńMiśki są fajne, też je lubię, chociaż te w Berlinie mnie trochę przerażały...
UsuńJa z wyprawy do Berlina przywiozłam misia i zajmuje teraz poczesne miejsce w moim mieszkanku:) Zgadzam się, że misiek to najlepsza pamiątka z Berlina:)
OdpowiedzUsuńTaka najbardziej charakterystyczna z prezentów przywiezionych z Berlina. Pluszak jednak najładniejszy:)
Usuń