środa, 4 czerwca 2014

WROCŁAWSKIE ZOO



Patrząc na te kapucynki od razu nasuwa się podpis: " Po co te człowieki bez przerwy tu przyłażą?":)

W niedzielę w końcu udało nam się zrobić wypad do ZOO. Oczywiście wybraliśmy sobie chyba najbardziej niedogodny dzień, a mianowicie Dzień Dziecka. Może podświadomie sami sobie chcieliśmy zrobić prezent;) Tak czy siak najpierw nastaliśmy się w korku na Wybrzeżu Wyspiańskiego, potem oczywiście o zaparkowaniu w pobliżu ZOO nie było co marzyć, więc zostawiliśmy auto przy parku Szczytnickim, następnie wpadliśmy w ogony kolejek do kas ( na szczęście szybko poszło) no i na koniec w tłumy ludzi z dziećmi w ZOO. Ale jak postanowiliśmy w końcu odwiedzić zwierzakowo to się tego dzielnie trzymaliśmy:)

Nie pamiętam ile lat temu byliśmy ostatnim razem w naszym ogrodzie zoologicznym.  9, 10 lat temu? Chyba tak. Tyle słyszeliśmy o zmianach, które tam zaszły, że sami chcieliśmy się o tym przekonać. Nabyliśmy bilety oraz mapkę i ruszyliśmy na zwiedzanie. Bilet normalny kosztuje 30 zł, a ulgowy 20 zł. Są też bilety rodzinne ( 2 dorosłych + maksymalnie 3 dzieci) za 85 zł., oraz karty roczne - 120 zł normalna i 80 zł. ulgowa. Zaraz po wejściu na teren ogrodu, po prawej stronie można kupić w automacie mapkę za 3 zł. Z nią na pewno łatwiej się poruszać po terenie ZOO.


Wrocławskie ZOO otwarto 10 lipca 1865 roku. W czasie II wojny światowej zostało zniszczone i ponownie otwarte w roku 1948. W latach 70-tych prowadzeniem ogrodu zajęli się P. Gucwińscy, a w 2007 roku dyrektorem został R. Ratajszczak i od tej pory ZOO zaczęło swoje przeobrażenie. W 2010 roku nasz ogród zoologiczny jako pierwszy w Polsce przekształcił się w spółkę.
Mieszka tu 5000 zwierząt i około 900 gatunków.

Najpierw dotarliśmy do osiołków i wielbłądów. Mają ładny przestronny wybieg. Osiołki nie były specjalnie zainteresowane zwiedzającymi, natomiast wielbłąd był wręcz znudzony.


Jak widać wielbłąd nie zwraca na nikogo uwagi, no bo w końcu ileż można patrzeć na tych wiecznie kręcących się ludzi.:)


Ziewanie jest chyba najbardziej wymowną formą znudzenia;)


W ZOO bardzo miło się spaceruje, ponieważ są tu ogromne tereny zielone.


Oryks Szablorogi to gatunek wymarły na wolności. Może przetrwać bez wody nawet kilka tygodni. Kiedyś antylopa ta żyła w północnej części Sahary. Gatunek został podtrzymany dzięki ogrodom zoologicznym w Tunezji, w których zamieszkiwał Oryks Szablorogi.


Gnu to antylopa żyjąca w ogromnych stadach, choć na zdjęciu tego nie widać;) Posiada charakterystyczną sylwetkę dzięki, której łatwo ją rozpoznać.


A to Nilgau, największa antylopa azjatycka. Żyje w suchych lasach i zaroślach Indii.


Nasze lewki:) Tutaj leniwie wygrzewały się w słoneczku. Dwie lwice i totalnie beztroski lew.


Likaony tylko w taki sposób dały się sfotografować.


Ten byk z Australii posiada najdłuższe rogi na świecie. Mogą mieć przy nasadzie do 50 cm obwodu, a długość do 162 cm. Raczej nie chciałabym się z takim spotkać na wolności:)


No i w końcu nowość w naszym ogrodzie( przynajmniej dla nas po tylu latach;) czyli MADAGASKAR.
Jest tu między innymi Lemur Czerwonobrzuchy oraz Alaotrański. Niestety są one narażone na wyginięcie. W naszym ogrodzie wśród egzotycznych roślin i klimatu wprost z Madagaskaru, mogą sobie spokojnie żyć.


Jest tu również tuptający żółw i wąż Boa.


Tego się nie spodziewałam! Nietoperzy po prostu się boję, a one sobie tak na wolności fruwały. Na szczęście z daleka od nas.


Z tropików wyszliśmy w końcu na powietrze. Uff. 
I tak spacerkiem doszliśmy do miejsca, gdzie pływają Pelikany Różowe.


O godzinie trzynastej pelikany są karmione. Przychodzi pan z pełnym wiadrem ryb i rzuca im wyczekany obiad. To niesamowite jak potrafią się otworzyć ich dzioby.


 Ten był najbardziej waleczny:)


W ZOO nie tylko możemy podziwiać zwierzęta, ale odpocząć na licznych ławeczkach wśród zieleni, zjeść coś w znajdujących się tu  knajpkach, a dzieci mają do dyspozycji park linowy.


Piękny, największy w  Polsce kot - Ryś. Niestety gatunek tragicznie zagrożony. Z danych z 2008 roku wynika, że zostało ich już tylko ok 200. Od 1985 roku objęte są całkowitą ochroną.
Piękny prawda?


Te małpki mają piękny wybieg, z którego notorycznie zaczepiają zwiedzających ZOO.


A tu żebrająca małpka:)


A to największy polski drapieżnik czyli Niedźwiedź Brunatny. Podobno mimo swoich rozmiarów jest łagodnym zwierzęciem. Jednak na bliższe spotkanie chyba bym się nie zdecydowała:)
Od 1952 roku znajduje się pod całkowitą ochroną. Mimo to jest ich tylko ok 90 osobników, jak wynika z danych z 2008 roku.
Misie jak widać też potrafią żebrać.


Ten nawet złapał się za łapę, takie show robił;)


A ten już poszedł na całego w swoim przedstawieniu:)


Najsmutniejsze jest jednak to, że napisy na tablicach wyraźnie głoszą, aby nie karmić zwierząt. Niestety ludzie zdają się tego nie rozumieć, albo mamy tabuny analfabetów. Mimo iż w ZOO są specjalne pokarmy do kupienia, jeśli już ktoś chce koniecznie coś rzucić, to kompletnie pozbawieni wyobraźni zwiedzający rzucają zwierzętom np słone paluszki...Ręce opadają!

Teraz niedźwiedzie mają przepiękny teren do życia. Kiedy byłam dzieckiem i odwiedzałam ZOO ich wybieg był tragiczny. Na szczęście wiele się tu zmienia jak widać.


Idąc dalej spotkaliśmy żubra.


W naszym mieście ostatnio sporo było bilbordów z pytaniem: " Widzieliście okapi?"
Teraz możemy powiedzieć, że tak :)
Zwierzę to odkryto dopiero na początku XX wieku. Najbliżej spokrewnione jest z żyrafą, chociaż jak patrzy się na jego zadek to coś ma chyba też z zebry:)
A teraz coś obrzydliwego...Język okapi jest chwytny i długi. Służy nie tylko do zdobywania pokarmu, ale jako narzędzie do higieny - okapi czyści sobie nim oczy i uszy...Fuj...


Kapibara to największy żyjący gryzoń. Pochodzi z Ameryki Południowej. W naszym ZOO chodzi sobie po wybiegu razem ze strusiami i lamami.


Lamy tak jak Kapibara pochodzą z Ameryki Południowej. Tutaj na wspólnym odpoczynku ze strusiami tworzą bardzo malowniczą ekipę.


Czy ta lama chciała nam coś przekazać? Czy to tylko gimnastyka?


Surykatka pochodzi z południowej części Afryki. Zrobić wyraźne zdjęcie temu małemu ADHD graniczy po prostu z cudem. Tryb sportowy nawet nie pomaga;)


No i Panda Mała, która żyje w Chinach, Indiach i Nepalu. Pyszczek misia, ogon lisa. Takie trochę pomieszanie. Prowadzą nocny tryb życia, pewnie dlatego schowały się wysoko na drzewie. Wielka szkoda, że nie można było zobaczyć ich z bliska:(


Jak to jest z tą zebrą? Ma czarne czy białe pasy? Kiedyś wierzono, że ma białą sierść i czarne pasy, a to dlatego, że niektóre osobniki mają białe brzuszki. Badania jednak dowiodły, że jest odwrotnie. Zebra jest czarna i ma białe pasy:)
Ten ssak żyje stadnie na terenach Afryki.


Kapucynka Czarnobiała zamieszkuje lasy tropikalne. Jest to bardzo inteligentna małpka dzięki czemu bardzo łatwo ją wytresować i dlatego też chętnie zatrudniana jest na planie filmowym.


A tutaj inne małpki pilnują, aby małe nie wychodziły na zewnątrz.


Małpy człekokształtne mają jeszcze stare miejsce zamieszkania. Mam nadzieję, że w przyszłości też doczekają się pięknego, większego wybiegu i ładniejszych "mieszkań".


A to menu tych małpeczek. Całkiem smacznie wygląda, może poza ostatnia pozycją.:)


I tak idąc doszliśmy do pawianów z niezbyt elegancką tylną częścią ciała.
Zamieszkują leśne i trawiaste tereny Afryki. Dominującymi samcami są zazwyczaj młode i silne pawiany. Samice jednak chętniej wybierają starszych i przyjaznych partnerów.


Na słonie musieliśmy trochę poczekać, ponieważ opiekunka rozkładała im na wybiegu jedzenie. W końcu jednak zaszczyciły nas swoją obecnością:)


 Tak żyją niebezpieczne małpy. Nie wiem czy dla tych małpek mieszkających w klatkach przewidziane są w przyszłości jakieś wybiegi, ale mam nadzieję, że tak. Jeśli nie, to nie powinno ich tu być. Miałam zdjęcie jeszcze jednej małpki. Kiedy zgrałam na komputer fotki i zobaczyłam jak strasznie smutne oczy ma ta małpka od razu zdjęcie skasowałam. Nie mogłam po prostu na nie patrzeć. Dlatego mam nadzieję, że i one doczekają się lepszego życia na wybiegu.


W naszym ZOO jest jeszcze wiele do zrobienia, ale przyznać trzeba, że bardzo dużo się zmieniło. Przede wszystkim cieszy to, że wielu zwierzętom poprawił się komfort życia tutaj.
Na pewno hitem będzie budujące się Afrykarium. Znajdą się w nim liczne akwaria, zbiorniki wodne oraz baseny. Będziemy mogli podziwiać tu rafę koralową z Morza Czerwonego. Mieszkańcami Afrykarium będą hipopotamy, krokodyle, manaty, ryby słodkowodne z jezior Malawi i Tanganiki,  rekiny, płaszczki i inne ciekawe okazy.


W ZOO spędziliśmy trzy godziny i nie udało nam się wszystkiego zobaczyć. Musimy, więc tu jeszcze przyjechać i zobaczyć to na co już nie mieliśmy siły.
Zachęcam, więc wszystkich odwiedzających Wrocław do zobaczenia naszego ogrodu zoologicznego:)





4 komentarze:

  1. Uwielbiam zwierzaki i przyznam się, że we Wrocławskim ZOO nie miałem jeszcze okazji być. Widzę, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie, że warto:) Ja zwierzaki też uwielbiam, więc podwójna radość z wypadu do ZOO :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie wczoraj byłam tam na wycieczce. Niestety zwiedziłam tylko mały fragment ogrodu plus afrykarium. To co zobaczyłam bardzo mi się podobało. A moje wrażenia i sfotografowane zwierzęta - już wkrótce pojawią się na moim blogu.
    Pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jeszcze nie byłam w afrykarium, może w końcu wybiorę się w tym roku. Chętnie obejrzę u Ciebie:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń