To drugi ogród, który odwiedziliśmy w Puerto de la Cruz. Do ogrodów szliśmy na piechotę, a że pogoda była cudowna spacer był dla nas dodatkową przyjemnością.
Do części ogrodu wstęp jest bezpłatny, więc jeśli ktoś nie ma ochoty wydawać pieniędzy na takie atrakcje może śmiało odwiedzić to miejsce.
Dla Karoliny jak widać była to bardzo udana wycieczka, zresztą nie tylko dla niej:)
Roślinność tutaj jest bardzo bujna, a położony kaskadowo ogród funduje nam cudowne widoki na ocean.
Zachwycający jest mały wodospad w otoczeniu pięknej roślinności, biało-czerwonego płotu i ławeczek zapraszających do relaksu.
Cudowne kwiaty wprowadzają wiele koloru ożywiając panującą wokół zieleń.
Nie zabrakło też " rajskiego ptaka" czyli strelicji.
Kto by nie chciał mieć takich widoków na co dzień?
No i trafiliśmy do ogrodu absolutnie cudownego, czyli pięknego wydzielonego miejsca, gdzie można odpocząć, zrelaksować się i wypić pyszny świeży sok i nie tylko.
W tym uroczym domku znajduje się knajpeczka gdzie można zamówić się coś do picia i jedzenia.
A to nasze miejsce do biesiady. CUDOWNE CHWILE:) Mogłabym tu spędzić cały dzień.
Chodziłabym tam codziennie. Aż wierzyć się nie chce, że mieszkańcy mogą tu spędzać tyle chwil ile zechcą i wszystko to za darmo.
Zapatrzone w ogrom oceanu rodzeństwo:)
Jak nie kochać takich miejsc? Dla mnie ogrody na wyjazdach to obowiązkowy punkt programu:)
Tutaj zaczyna się część ogrodów, za którą musimy już zapłacić. Bilet kosztuje 4 euro/os.
Karolina znalazła kota:)
W tej części znajdują się ozdoby, które są bardzo romantyczne i cudownie współgrają z bujną zieloną roślinnością.
Boże dziękuję Ci, że pozwoliłeś mi oglądać to miejsce:)
Dlaczego u nas nie rosną palmy? Tak je uwielbiam!
Wejście do tego parku, który jest jeszcze nad ogrodami jest bezpłatne. Chcielibyście mieć taki park niedaleko domu? Ja bardzo!
Takie widoki możemy podziwiać z ogrodów. Puerto de la Cruz z góry.
A tu widok na dzieło genialnego artysty Cesara Manrique, który skradł moje serce na Lanzarote.
Aquatic Garden. Tam można popływać, pozjeżdżać na zjeżdżalniach i zachwycić się dziełami wspomnianego geniusza.
Zachęcam Was do odwiedzenia tego ogrodu, jest cudowny, spokojny i szalenie zadbany.
jak bylismy we Włoszech to tak samo zachwycalismy sie rosnacymi cytusami na wyciagniecie reki :)
OdpowiedzUsuńTo widok niezapomniany:)
UsuńDla mnie ogrodów nigdy dość. Jak gdzieś jedziemy to zawsze ich już wcześniej szukam i planuję odwiedzenie. Pokazany przez Ciebie jest po prostu, bajeczny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj tak masz rację, ogrodów nigdy dość!
UsuńTez lubie , ale jeszcze bardziej porty jachtowe ;)
OdpowiedzUsuńPlanuje planuje piękny park- ogród juz nie długo , za miesiąc z kawałkiem ;) jak tylko zaczną kwitną te wszystkie tulipany , hiacynty - Keukehof ;)
Mam nadzieje ze Wy zadowoleni jesteście z egzotyki w środku zimy :)
I wróciliście z naładowanymi bateriami
piękna dziewczyna ta twoja córka !
Dziękuję w imieniu swoim i Córki:)
UsuńJak tu nie być zadowolonym z egzotyki w środku zimy, zwłaszcza, że ja zimy bardzo nie lubię. Trochę krótki ten wyjazd był, ale zawsze bateryjki trochę naładowaliśmy:)
Zazdroszczę Ci tych parków i ogrodów!
Pozdrawiam:)
Beatko, śliczną masz córkę!!
OdpowiedzUsuńA ogrody przepiękne :) Te owoce.... się zjadłoby ;)
Dziękuję Aguś w swoim imieniu i Karoli:)
UsuńTe owoce też mnie zawsze rozbrajają.
Pozdrawiam cieplutko:)
Córka wydaje mi się,że ma Twój uśmiech, czy się mylę? A ogrody piękne, pewnie,że chciałabym miec takie palmy w swoaim angielkim ogórdku ;) . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiadomo w sumie do kogo ta moja Karola jest podobna,ale uśmiech faktycznie chyba ma mój:)
UsuńJa też kocham palmy i bardzo żałuję, że u nas ich nie ma:( Pozdrawiam:)
Z takiego ogrodu to by mnie musieli na siłę wyciągać, uwielbiam kwiaty i pewnie bym tam zrobiła z milion zdjęć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oj mi również nie chciało się stamtąd wychodzić.
UsuńPozdrawiam:)
Wcale Ci się nie dziwię, że wróciłaś stamtąd zachwycona. Chciałabym się tam wybrać i myślę, że wróciłabym równie oczarowana. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ten ogród mnie tak zachwycił i to świetne miejsce na piknik:)
UsuńMi trochę palmy spowszedniały ale gdy byłam młodsza i tylko marzyłam o dalekich podróżach to właśnie palmy były synonimem egzotyki. Zatem nikogo nie powinien dziwić fakt, że na pierwszym zagranicznym wyjeździe do Grecji wypstrykałam na nie kilka klisz a ja sama jestem uwieczniona jak nie przy palmie to za nią lub przed :). Pokazany przez Ciebie park to wspaniała oaza spokoju, czystego powietrza i pięknej roślinności. Gdybym miała taki do dyspozycji na co dzień byłabym tam stałą bywalczynią.
OdpowiedzUsuńMnie palmy uwiodły jak miałam 15 lat. W telewizji leciał hiszpański film "Beatris moja miłość". Jak Hiszpania to i palmy, no i przepadłam. Objąć palmę to było moje marzenie. Pojechaliśmy w podróż poślubną do Sant Feliu de Guixols. Śliczne miasteczko i cudowne palmy. Do dzisiaj pamiętam te przeżycia. A na zdjęciach...ja pod palmą, ja przy palmie, ja obejmująca palmę itd:)))Czyli się rozumiemy:) Ale zazdroszczę Ci tych palm!
UsuńPozdrawiam:)
Bardzo fajnie zostało to napisane.
OdpowiedzUsuń