piątek, 9 października 2015

VILLEFRANCHE- SUR - MER



Wsiedliśmy do samochodu znowu z woreczkiem drobniaków, bo droga do tego raju prowadzi przecież przez autostradę. Bezlitosne automaty jak wiadomo żądają bilonu. I tak kolejno płaciliśmy -2,30; 1,50; 3; 3 euro, czyli w obie strony droga kosztowała nas 19,60 euro. 

Od razu mówię, że Villefranche skradła mi serce. Odnalazłam tam coś co lubię i wszyscy byliśmy zgodni, że to jest to co kochamy. Klimat tego miejsca jest cudowny, począwszy od widoków, na cudownej ciszy w wąskich uliczkach skończywszy.
Już na pierwszy rzut oka kolorowe domki przy porcie, radośnie i pozytywnie nastawiają nas do Villefranche. Jest to port rybacki, wakacyjny kurort i zarazem jedna z najpiękniejszych przystani na Morzu Śródziemnym.


Przy cytadeli znajduje się spory parking, na którym za rozsądne pieniądze można zaparkować. Za parę godzin pobytu zapłaciliśmy 7 euro.
A tuż przy parkingu znajduje się mała kawiarnia z CUDOWNYMI LODAMI.


Lody tam są tak pyszne, że wracając z którejś wycieczki specjalnie wjechaliśmy do Villefranche, aby ponownie delektować się tymi przepysznymi lodami. Są po prostu odlotowe! Aż muszę przyznać, że nie ustępują nawet włoskim gelato. Kawa była również wyśmienita.


Ta cudowna przystań była kiedyś portem wojskowym, w którym budowano galery. Teraz jest to port dla jachtów i łodzi wypoczynkowych.


Śliczne pastelowe budynki obsadzone kolorowym kwieciem, mała palmowa promenada z niewielkimi sklepikami i uroczymi restauracjami oraz przepiękna przystań jachtowa skłania mnie do stwierdzenia że Villerfanche bije St. Tropez na głowę. Poza wizualnymi atrakcjami, nie ma tu przede wszystkim tak ogromnej ilości turystów jak w popularnym kurorcie Żandarma, co jest również niewątpliwym atutem miejscowości. Tutaj po prostu chce się wracać i chce się być.


A kiedy opuścimy śliczny port i zaczniemy wchodzić głębiej w duszę Villefranche, naszym oczom ukazuje się obraz często widywany na pocztówkach bądź kalendarzach. Cudowne uliczki, cudowne zaułki i cudowna cisza ze zbawiennym cieniem.


Wyobrażacie sobie tak mieszkać? Siedzieć z książką i zimną lemoniadą na takim balkoniku?
Aż mnie zabolała ta fantazja.


To miejsce jest tak urocze, że kiedy usiedliśmy na tej drewnianej ławeczce, wszyscy stwierdziliśmy jednomyślnie: "tego nam było trzeba do pełni szczęścia":)


Wstąpiliśmy po drodze do małego kościółka. Cisza i spokój tego miejsca była bardzo kojąca.


A na bocznym ołtarzu... rozgościł się kociak, który absolutnie na nikogo nie zwracał najmniejszej uwagi:)


Cudowne wąskie uliczki oblepione wręcz kwiatami, piękne lampy i okiennice, kolorowe fasady kamieniczek, to coś co na wakacjach potrzebne mi jest jak tlen. Dopiero tutaj poczuliśmy tę prowansalską atmosferę.


Gdybym gdzieś u nas zobaczyła w ten sposób wywieszone pranie pewnie byłabym oburzona. Tam jest to wręcz element dekoracyjny i absolutnie nie razi. Dlaczego? Nie mam pojęcia, po prostu..


A kiedy tak od niechcenia spojrzycie sobie w bok, ukaże Wam się taki oto widok.


Zazdroszczę mieszkańcom tych małych miejscowości, że mogą codziennie cieszyć oczy cudowną roślinnością, tworzącą niepowtarzalny klimat tych miejsc.


W końcu spotkaliśmy w Prowansji jakieś kociaki, nie są to moi ulubieńcy, ale kocham robić im fotki.


Wzbudziliśmy w tym małym kotku wielkie zainteresowanie.


Idąca za nami Karola zrobiła mu zdjęcie,kiedy wstał i patrzył jak odchodzimy:)


A ten leniwiec wygrzewał się w słońcu. Nie wzruszyła go nawet moja zaczepka, za którą oberwało mi się od Karoli;)


 Zapewniam Was, że z tego miejsca nie chce się wyjeżdżać.


Opuszczając kolorowe kamieniczki i cudowne wąskie uliczki powędrowaliśmy z powrotem na przystań.


 Po tym cudownym spacerze usiedliśmy w jednej z licznych knajpek znajdujących się nad brzegiem morza.


Zamówiliśmy pizzę i delektowaliśmy się nią, bo była naprawdę pyszna. Oczywiście obiad w takim miejscu nie należy do najtańszych, ale czy to miejsce nie jest tego warte?


Ta lemoniada nas oczarowała. Musieliśmy wziąć dokładkę, bo pierwsze szklaneczki zniknęły w mgnieniu oka. Oj wiedzą oni jak turystom ugasić pragnienie.


Z takim widokiem można by tam siedzieć cały dzień.


Wracając parę razy zatrzymywaliśmy się po drodze, aby uwiecznić ten cudny widok na Villefranche.


Jeśli będziecie kiedyś na Lazurowym Wybrzeżu, odwiedźcie Villefranche-sur-Mer koniecznie! Ja jeśli będę w pobliżu na pewno tam wrócę, bo ta mała miejscowość urzekła mnie totalnie.




32 komentarze:

  1. Mnie tak urzekły Twoje zdjęcia z tej pięknej miejscowości, że chciałabym tam już teraz jechać. Cudownie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:) Ja też chętnie już teraz bym tam wróciła.

      Usuń
  2. Lazurowe wybrzeże jest przepiękne, od lat marzę żeby tam wrócić na jakiś czas, ale na razie chyba się nie uda.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Lazurowe Wybrzeże ma swój klimat, i nie tylko ten na bogato;) Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Powiem Ci, że mnie zabolała moja fantazja na widok praktycznie każdego zdjęcia z tego pięknego miejsca! :)
    Nie miałam pojęcia o tej miejscowości na Lazurowym Wybrzeżu - coś wspaniałego :))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tam jest wiele takich perełek, zupełnie nie docenianych przez przewodniki, a tym samym wolne od turystów. Może dlatego jest tam tak pięknie:)

      Usuń
  4. Aż się rozmarzyłam... coś czuję, że mogłabym się tam włóczyć bez końca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ja także. Naprawdę nie chciało nam się stamtąd wyjeżdżać.

      Usuń
  5. Cudowna i bardzo malownicza miejscowość, nie dziwię się, że nie chciało Wam się wyjeżdżać i chętnie tam wrócicie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często właśnie takie miejscowości z jedną gwiazdką według przewodnika są najbardziej urzekające:)

      Usuń
  6. Prześliczne miejsce! Nie słyszałam o Villefranche nigdy, ale wygląda tak urokliwie, że muszę tam kiedyś wpaść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Polecam Villefranche z całego serca:)

      Usuń
  7. tereny faktycznie piekne, a te oplaty na autostradach - moja zmora!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opłaty na autostradzie we Francji są strasznie upierdliwe. We Włoszech jedziesz kawał drogi i dopiero płacisz, a tu co chwilę ładuj te drobniaki.

      Usuń
  8. Chętnie pospacerowałabym tymi wąskimi, klimatycznymi uliczkami Villefranche. Pięknie tam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo pięknie, ja jestem cały czas oczarowana tym miejscem:)

      Usuń
  9. Beata, zdjecie z bialym kociakiem-konkursowe.
    I w ogole Twoje zdjecia zyja, pachna, ach i och!
    Moc serdecznosci sle:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej Kasiu, lejesz miód w moje serce...Wielkie dzięki!:)))
      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  10. fajne zdjęcia...a koty przypadły mi do gustu najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie dziwię się, że Twoje serce zostało skradzione, mnie kradnie od samego patrzenia. Pięknie tam i niesamowite zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowne miejsce, a zdjęcia z kociakami - mistrzostwo!
    Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie, a miejsce polecam z całego serca:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  13. Przepiękne miejsce! Dziękuję za ten wpis - malutki kawałek Europy prosto z dostawą do Tokio :D Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maika cała przyjemność po mojej stronie:) Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  14. Beata świetne zdjęcia i tekst.Tak obrazowo opisałaś miejscowość, że poczułam się , jakbym już tam była.Na Majorce jest bardzo podobnie brzmiąca miejscowość Vilafranca de Bonany, równie piękna jak i ta .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Gabrysiu. Miałam dokładnie taki zamiar, więc tym bardziej cieszę się, że mi się udało:)
      Oj ta Majorka mnie ostatnio ciągnie do siebie;)

      Usuń
  15. Villefranche już jest na mojej liście zwiedzania. Teraz jeszcze dopisałam: LODY! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Na lody idź koniecznie są pyszne!!!:)

    OdpowiedzUsuń