Moje marzenie się spełniło:) Popłynęliśmy na Elbę. Najpierw jednak musieliśmy samochodem dojechać do Piombino skąd odpływały promy na wyspę. Zaparkowaliśmy auto, a potem ruszyliśmy do portu kupić bilety. Wybraliśmy na zwiedzanie stolicę wyspy - Portoferraio. Oczywiście prom spóźnił się prawie godzinę.
Kiedy w końcu przypłynął, weszliśmy na pokład zajmując miejsca i czekając na zabranie aut. I wreszcie wypłynęliśmy. Plusem odkrytego pokładu jest to, że można podziwiać widoki, minusem jest prażące słońce.
Po godzinie przyjemnej podróży pojawiła się przed nami wyspa Elba.
Kiedy przypływa się do portu, wyspa nie robi specjalnego wrażenia, ale wystarczy tylko parę kroków, a ukazuje nam swoje piękno. W porcie cumują dziesiątki jachtów, przypływają tu też potężne promy.
Elba jest górzystą wyspą, co mocno odczuwa się przy chodzeniu:) Najwyższy szczyt to Capanne - 1018 m n.p.m. Jest to największa wyspa Archipelagu Toskańskiego i trzecia co do wielkości wyspa Włoch. Śliczna Elba jest zielona przez cały rok. Jej nieujarzmiona natura, zróżnicowany krajobraz i błękit morza tworzą niepowtarzalną atmosferę. Kolorowe kwiaty tej wyspy to "wisienka na torcie". To miejsce mocno zapada w pamięć.
Porto ferraio to po włosku port żelazny. Stolica wyspy jest związana z kopalniami rudy żelaza, którym miasto zawdzięcza nazwę. Portoferraio to bardzo malownicze i romantyczne miejsce. To tutaj w maju 1814 r. został przymusowo zesłany Napoleon Bonaparte. Po dziesięciu miesiącach uciekł i powrócił do Paryża. Dla mnie jest to zupełnie niezrozumiałe, bo ja chętnie zgodziłabym się na takie zesłanie:)
Dom Napoleona był jednym z naszych celów. Kierując się ku niemu pod górę kamiennymi schodkami, za nami odsłaniały się cudowne widoki.
Museo Napoleonico posiada mesę oficerską, bibliotekę, pokoje oraz sypialnię Napoleona z rewelacyjnie wyglądającym łożem.
Z pierwszego piętra roztacza się piękny widok na ogród i zatokę. Po ogrodzie można pospacerować i z bliska podziwiać cudowną roślinność, a potem zatopić wzrok i myśli w przepięknej zatoce i strzegącej jej latarni.
Na Elbie poczuliśmy w końcu włoskie lato. Dzień był bardzo upalny. To nie ułatwiało nam wspinaczki ku olbrzymim fortecom - Forte Stella ( Fort Gwiazda) i Forte Falcone (Fort Sokół). Kiedy jednak udało nam się wspiąć na górę, widok na starówkę i zatokę wynagrodził wszelki trud. Ani zdjęcia, ani moje opowieści nie są w stanie oddać tego piękna. To po prostu trzeba zobaczyć!
Spacerując coraz wolniej, bo zmęczenie dawało nam się już we znaki, postanowiliśmy wejść do kościółka Misericordia. Jego przepiękne, chłodne wnętrze schroniło nas przed gorącym słońcem Elby.
Trochę senne Portoferraio hojnie odsłaniało swoje piękno. Zastanawiałam się jak mieszka się w takim miejscu. I pewnie z jednej strony trochę trudno, kiedy w upale trzeba się drapać z zakupami pod górę, a mając jakaś sprawę poza stolicą trzeba korzystać z promu, który nie zawsze jest punktualny. Jednak z drugiej strony piękne widoki i wiecznie zielona wyspa chyba wynagradza mieszkańcom te niewygody.
A ta kamieniczka po prostu mnie urzekła:)
Romantyczne Portoferraio posiada liczne zatoczki z pięknymi plażami.
Zupełnie już wykończeni upałem i zwiedzaniem postanowiliśmy coś zjeść. Było ok godziny 15. Oczywiście i tutaj jak wszędzie we Włoszech zjedzenie o tej porze posiłku w restauracji zakrawa na cud, chociaż powiem szczerze, że łudziliśmy się, iż na turystycznej Elbie będzie nieco inaczej. Niestety w kilku miejscach zostaliśmy grzecznie poinformowani , że kuchnia jest już zamknięta. SIESTA jest święta. Tragicznie głodni i zawiedzeni postanowiliśmy jeszcze spytać w... hmmm... barze(?) naprzeciwko portu, czy możemy zjeść pizzę. Pan zgodził się dla nas ją zrobić, chociaż sam też szykował się już do siesty. Metalowe stoliki przykryte były ceratą, a zamiast serwetek dostaliśmy pod talerze szary papier. Trochę zdegustowani czekaliśmy na nasze zamówienie.
Kiedy podano nam pizzę, z lekką obawą jej spróbowaliśmy i ....to była najlepsza pizza jaką kiedykolwiek jedliśmy. Było to stwierdzenie całej naszej trójki :) Po prostu REWELACJA! To taka nauczka na przyszłość, żeby nie zawsze sugerować się wyglądem restauracji. I tak delektowaliśmy się tym dziełem sztuki kulinarnej, patrząc na wielki prom przed nami.
Zadowoleni z udanej wycieczki i fantastycznego posiłku, spacerkiem ruszyliśmy przed siebie. Na jednej z ławeczek usiedliśmy i na zakupionych wcześniej kartkach pisaliśmy pozdrowienia z pięknej Elby do rodziny i znajomych. Pocztowa skrzynka "widmo" niestety gdzieś zniknęła. Obie z córką widziałyśmy ją na głównej ulicy przy porcie, zaczynając naszą wycieczkę. Przeszłyśmy tę samą drogę dwa razy i...skrzynka zniknęła. Do dziś zastanawiamy się jak to możliwe?:) W związku z tym kartki zostały wysłane w porcie w Piombino:)
Skierowaliśmy się w stronę portu, bo zbliżała się godzina, o której miał przypłynąć nasz prom.
O dziwo przypłynął punktualnie, otwierając swój dziób, aby wchłonąć czekające na transport auta.
Zmęczeni słońcem zajęliśmy miejsca na pokładzie wewnętrznym. I tak pełni wrażeń popłynęliśmy do Piombino, a stamtąd autem pojechaliśmy do Ceciny.
Nie zastanawiajcie się czy warto płynąć na Elbę, po prostu tam popłyńcie:)
zdjęcia piękne - właśnie się zastanawiamy czy w przyszłym roku Elba czy Sycylia pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki:) Na Sycylię jeszcze nie dojechałam, ale jest to jeden z punktów na mojej liście;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo i zajrzalam do Twojego zwiedzania Elby, i mam dokladnie w tym samym miejscu fotké! :)
OdpowiedzUsuńAle chyba byliscie jeszcze zwiedzic inna czesc wyspy, czy tylko jeden dzien w Portoferraio? Bo tak mi sie zakodowalo po tym poscie...
Niestety to byłą wycieczka jednodniowa, więc tylko Portoferraio:(
OdpowiedzUsuńPS Twój profil jest niedostępny...
Fajnie uchwyciłaś miejsce na Elbie ;) Szkoda że wycieczka jednodniowa, bo Elba ma do zaoferowania sporo no i porządnie trzepie portfele :)!
OdpowiedzUsuńTeż bardzo żałuję, ale czasami warto nawet "liznąć" miejsce, o którym wiele się myślało. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła tam pobyć dłużej:)
UsuńElba, wyspa pełna uroku. Marzę by powrócić na nią.
OdpowiedzUsuńPospacerować śladami Napoleona.
Pozdrawiam:)*
Na mnie Elba też zrobiła duże wrażenie. Ciężka była wprawdzie wspinaczka pod górę, ale chętnie bym tam wróciła.
UsuńPozdrawiam:)
Fajna opowieść o Elbie. Myslę by wybrać się tam na tydzień w tym roku, czy dzieciaki (16 i 12 lat ) nie będą sie tam nudzić przez tydzień? Jak ceny?
OdpowiedzUsuńWitam. Na pewno nie będą się tam nudzić. Wybieram się tam już drugi raz i sądzę że nie ostatni. Ceny podobne jak na kontynencie. I mała podpowiedź nie myśl tylko się tam wybieraj. Ręczę że nie pożałujesz ani ty ani dzieciaki. Pozdrowionka
UsuńNie wiem jak to się stało, że komentarz zaginął i widzę to dopiero teraz po odpisaniu przez innego Czytelnika. Zgadzam się ze stwierdzeniem, abyś nie czekał tylko jechał, bo naprawdę warto, a dzieciaki w takiej scenerii nie powinny się absolutnie nudzić. Ceny takie same jak w Toskanii kontynentalnej, także różnicy raczej nie odczujesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
SUPER RELACJA. Wybieram tam się jeszcze w tym roku niestety na jeden dzień i nie wiem czy ciągnąć ze sobą samochód, żeby jeszcze trochę po wyspie pojeździć. Może ktoś już to przećwiczył?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam