Wieczorem tradycyjnie spacer do Ceciny. Przechodzimy koło lasu delektując się zapachem drzew. Cykady są już spokojne. Za to na głównym deptaku roi się od ludzi. Cecina jest fajnym miejscem, bo mogą odpoczywać tu zwolennicy spokoju, ale turyści bardziej rozrywkowi też nudzić się nie będą.
Udajemy się na nasz placyk, delektując się lodami:) Musimy zobaczyć jaki wysoki jest słynny apartamentowiec:) No cóż czy kogoś jeszcze dziwi fakt, że przybyło tylko jedno piętro?:) Szkoda, że nie wpadłam na to, żeby uwiecznić tę budowę na zdjęciach:)
W tym roku zaskoczyła nas pogoda. Mieliśmy tu gorące polskie lato zamiast włoskich upałów. Ktoś pomyśli, że to pewnie lepiej a mi brakowało tego gorąca. Po raz pierwszy przeżyliśmy tu deszczowy dzień, a czasami wieczorem trzeba było założyć coś z długim rękawem. Wiał silny wiatr, w związku z czym fale były bardzo duże, a to wiązało się z kolei z tym, że trzy razy był zakaz kąpieli. Całe szczęście na kempingu był basen.
Za to surferzy mieli używanie:)
Nie tylko w Toskanii pogoda zaskoczyła turystów, cały basen Morza Śródziemnego zrobił ludziom takiego psikusa. Właściwie nie było specjalnie na co narzekać, bo korzystało się codziennie z basenu czy morza, więc niby normalne lato, a jednak nie włoskie:) Rozwydrzyła nas tu pogoda przez te poprzednie trzy lata, to trochę wiatru i chłodniejsze powietrze wieczorem po prostu nas zaskoczyło. Zresztą nie tylko nas, Włochów również:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz