Czas na wędrówkę pod górę. Z 2012 roku nie wspominałam dobrze tej wspinaczki, ale tym razem pocieszałam się, że nigdzie nam się nie spieszy, mamy na Monaco dwa tygodnie i możemy je zwiedzać w swoim ulubionym tempie, od czasu do czasu odpoczywając na ławeczce:)
Obecnie rządy w Monaco sprawuje Książę Albert II, syn Rainiera III i Grace Kelly, który od 2011 roku pozostaje w związku z byłą pływaczką i modelką Charlene Wittstock. W 2014 roku para książęca doczekała się narodzin bliźniąt, dziewczynki Gabrieli Teresy Marii i chłopca Jakuba Honoriusza Rainiera. Nie są to jedyne dzieci Księcia, jest on również ojcem dwójki nieślubnych potomków. Są nimi Aleksander Coste syn stewardesy i Jaśmina Grimaldi córka Tamary Rotolo, z którą Albert miał romans w 1991 podczas turnieju tenisowego w Monaco. Żadne z tych dzieci nie ma prawa do dziedziczenia tronu Monaco.
Być może nie przypadkiem, żoną Księcia została pływaczka,
ponieważ sam uprawiał on wiele dyscyplin sportowych, a jako bobsleista pięciokrotnie
brał udział w zimowych igrzyskach olimpijskich.
Burzliwe życie to nie tylko domena Księcia Alberta, ale i jego starszej siostry Karoliny, która rozbiła związek Księcia Hanoweru Ernesta, a o swoim ślubie z nim powiadomiła ojca trzy dni przed ceremonią. Przed tym związkiem była mężatką dwa razy. Pierwszy związek zakończył się dość szybkim rozwodem, drugi zaś śmiercią męża. Z jej drugiego małżeństwa urodził się syn, a zarazem pierwszy wnuk Księcia Rainiera III i Księżnej Grace Kelly.
Najmłodsza z trójki książęcych dzieci Stefania, również miała kilka burzliwych romansów i dwa związki małżeńskie, które zakończyły się rozwodem.
O wypadku Księżnej Grace Kelly w 1982 roku na pewno słyszał każdy. To właśnie najmłodsza z dzieci, Stefania jechała samochodem z matką, kiedy to doszło do katastrofy i ich auto wypadło z drogi dodatkowo dachując. Stefanię uratował 62 letni ogrodnik, wyjmując ją z rozbitego samochodu i wzywając pomoc medyczną. Księżna Grace niestety była uwięziona za kierownicą. Po uwolnieniu Księżnej obydwie w stanie ciężkim zostały odwiezione do szpitala. Stefania wyzdrowiała, jej matce niestety się nie udało, z powodu wewnętrznych obrażeń. Księżna Grace Kelly zmarła następnego dnia wieczorem.
O wypadku Księżnej Grace Kelly w 1982 roku na pewno słyszał każdy. To właśnie najmłodsza z dzieci, Stefania jechała samochodem z matką, kiedy to doszło do katastrofy i ich auto wypadło z drogi dodatkowo dachując. Stefanię uratował 62 letni ogrodnik, wyjmując ją z rozbitego samochodu i wzywając pomoc medyczną. Księżna Grace niestety była uwięziona za kierownicą. Po uwolnieniu Księżnej obydwie w stanie ciężkim zostały odwiezione do szpitala. Stefania wyzdrowiała, jej matce niestety się nie udało, z powodu wewnętrznych obrażeń. Księżna Grace Kelly zmarła następnego dnia wieczorem.
Tak oto w wielkim skrócie wygląda ta bardziej prywatna historia rodziny Grimaldich.
Pałac jest jedną z atrakcji Monaco i
chyba nie ma kogoś kto pominąłby go przy odwiedzinach tego małego
Księstwa. Siedziba rodu Grimaldich znajduje się na Wzgórzu Rocher, w
najstarszej i najbardziej zabytkowej części Monaco w dzielnicy
Monaco-Ville.
Swój piękny wygląd pałac zawdzięcza Księciu Rainierowi III, który postanowił przywrócić mu dawny splendor.
Kiedy flaga powiewa na maszcie oznacza to, że Książę jest w pałacu, gdy flaga jest w połowie to znak, iż zbliża się z jakieś podróży do Monaco, a flaga na dole - Książę przebywa poza krajem. Podczas naszego pobytu jak widać władca był u siebie.
Kiedy flaga powiewa na maszcie oznacza to, że Książę jest w pałacu, gdy flaga jest w połowie to znak, iż zbliża się z jakieś podróży do Monaco, a flaga na dole - Książę przebywa poza krajem. Podczas naszego pobytu jak widać władca był u siebie.
Mniej więcej w połowie drogi znajduje się zacieniony skwerek z ławeczkami, miejsce doskonałe do odpoczynku w drodze do pałacu. Mieliśmy to szczęście, że ławeczki były wolne, więc skorzystaliśmy z nich, aby nabrać trochę sił.
Tak naprawdę ta wspinaczka nie jest aż taka męcząca, ale panujący w Monaco nieustanny upał nie ułatwia wejścia pod górę, stąd zawsze takie zmęczenie.
A flagi prawie jak nasze;)
Mam wrażenie, że tym razem jakoś łatwiej było zrobić zdjęcia niż trzy lata temu, być może przyczyniła się do tego pora dnia. Na pewno byliśmy wcześniej niż poprzednio, bo kto będąc w Monaco na jeden dzień, zaczyna zwiedzanie od pałacu? Raczej na nim kończy.
Przed głównym wejściem do pałacu stoją wartownicy ubrani w lecie w białe mundury, w ziemie zaś w czarne. Na głowie mają hełmy, które do złudzenia przypominają te, które noszą angielscy policjanci. Jeśli ktoś lubi uroczystą zmianę warty powinien tu być 5 minut przed dwunastą.
Przepiękna architektura nieustannie przyciąga wzrok. Pastelowe kolory, śliczne wręcz koronkowe wykończenia, urzekające tralki i wszelkie zdobienia to jeden z wielu atrybutów Monaco.
Niedaleko katedry znajdują się sklepiki z pamiątkami, więc jeśli ktoś lubi takie gadżety może tutaj je nabyć.
Mijając pałac książęcy, skierowaliśmy do kolejnej atrakcji Monaco, czyli katedry św. Mikołaja. Zbudowana z pięknego białego kamienia w latach 1875-1903 nieustannie zachwyca zwiedzających.
Katedra do czasów obecnych jest miejscem pochówku wszystkich członków z rodu Grimaldich.
W katedrze nie ma, co oczywiste specyficznego klimatu małych i cichych kościółków. Spacerujący turyści tworzą nieodłączny element tej świątyni, a szmery rozmów zaburzają jakąkolwiek możliwość kontemplacji.
Niestety jej mury nie dadzą Wam również ochłody jak większość włoskich kościołów, jedynie schronią przed święcącym słońcem.
Przyznać trzeba, że wnętrze katedry nie ocieka przepychem i zbędnymi dekoracjami. Według mnie wszystko stworzone jest tu ze smakiem i wyczuciem.
Zauważyłam, że jako jedni z nielicznych siadamy w ławkach kościołów, aby w spokoju porozglądać się po jego wnętrzu. Większość zaczyna i kończy na spacerze wokół świątyni.
Nie mogę powiedzieć, że konfesjonał wygląda na skromny, ale nie ma tu jednak oblewania złotem w każdym możliwym zakątku, tylko piękne wypolerowane drewno.
Śliczne podświetlane organy są dziełem rodziny Boisseau z 1976 roku.
Będąc jeszcze przy katedrze warto podkreślić, że Monaco bardzo związane jest z jej patronem św. Mikołajem. Co roku w dniu jego święta, czyli 6 grudnia w katedrze odbywa się uroczysta msza święta, odprawiana w języku menegaskim, a ceremonii tej przewodniczy biskup Monaco. W mszy biorą udział również władze Księstwa. Uroczystość kończy modlitwa za obecnego Księcia, a dzieci ubrane w stroje o barwach narodowych z przebranym św Mikołajem, przechodzą w procesji ulicami Monaco.
Warto również zwrócić uwagę na dwa budynki znajdujące się po lewej stronie katedry czyli Pałac Sprawiedliwości oraz budynek parlamentu Monaco.
Warto również zwrócić uwagę na dwa budynki znajdujące się po lewej stronie katedry czyli Pałac Sprawiedliwości oraz budynek parlamentu Monaco.
Wychodząc z katedry i kierując się w lewo dojdziemy do Muzeum Oceanograficznego. My w tym roku podarowaliśmy sobie wejście do środka, ponieważ byliśmy tam trzy lata temu. Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się czegoś na ten temat i obejrzeć zdjęcia z Oceanarium to zapraszam tutaj. Moja Rodzina specjalnie zachwycona nie była, a ja owszem. Także najlepiej sprawdzić samemu i wyrobić sobie swoje zdanie.
Naprzeciwko Muzeum Oceanograficznego skręciliśmy w lewo wchodząc po schodach w mały i cudownie przewiewny skwerek. Stały tam dwustronne ławeczki, więc usiedliśmy na nich chłodząc najpierw tył, a potem przód naszych ciał. Siedząc przodem do Oceanarium mogliśmy poprzyglądać się zmęczonym turystom, wyłaniającym się nie wiadomo skąd panom w garniturach ( tu nasze współczucie było ogromne) oraz nielicznym mieszkańcom i ich czworonożnym przyjaciołom. Rozbawił nas tutaj Spaniel, którego pani wniosła po schodach w koszyku, a potem wyjmując go poleciła iść na łapkach. Pies jednak miał inny pomysł na dalszą drogę i bez przerwy wskakiwał do koszyka:) W końcu pani nie mogąc przekonać psiaka, aby szedł o własnych siłach podniosła koszyk do góry i tym samym wygrała. Spaniel jednak nie omieszkał pokazać swojego niezadowolenia i zapierał się jak mógł przez większość drogi dostępnej naszym oczom.
Przemiłe to uczucie kiedy człowiek podczas zwiedzania może w spokoju usiąść, odpocząć i oddać się obserwacji.
Warto pospacerować sobie tak bez celu w tej dzielnicy, bowiem są tutaj przepiękne domy, kwiaty i urokliwe uliczki. Dodatkowym bonusem jest cudowny widok na Port Herkulesa. Jeśli ktoś nie ma siły wdrapać się do Księciunia, jak to mówił mój Mąż i powiedzonko to już przyjęło się w naszej Rodzince, można wjechać tutaj kolejką lub autobusem nr 1 i 2.
Ależ burzliwe życie ma cała rodzinka zarządzająca Monako ;)))
OdpowiedzUsuńPamietam, ze jak byłam to księcia nie było w pałacu, bo to chodzi bodajże o wywieszenie flagi czy jakoś tak ;)
A na wzgórzu mam zdjecie z widokiem na piękny port, tyle, że ja wyglądam tragicznie - spompowana wędrówką i strasznym skwarem, który wtedy nie oszczędzał nikogo ;)))
Dzięki Tobie Agnieszko dopisałam to o czym zapomniałam. Rzeczywiście z tą flagą to prawda:) Dzięki za przypomnienie.
UsuńNie przejmuj się, ja mam takie"pokazowe zdjęcia" z Wysp Kanaryjskich z foką i papugami, zwierzaki wyszły 100 razy lepiej niż ja:)))
Nigdy nie byłam w Monako, ale wydaje się bardzo urokliwym państwem!
OdpowiedzUsuńMam sentyment do tego małego Księstwa i z przyjemnością o nim piszę:)
UsuńMyślę, że warto było wędrować pod górę dla takiego klimatycznego miejsca. Znam jedynie pobieżnie historię Grimaldich, ale myślę, że wizyta w tym zamku mogłaby być fascynująca.
OdpowiedzUsuńW środku nie byliśmy, ale zobaczenie pałacu z zewnątrz i cała dzielnica jest warta tej wspinaczki.
UsuńPodziwiam pejzaże bo są godne podziwiania ;) Widok na port Herkulesa chyba ujął mnie najbardziej.
OdpowiedzUsuńTe widoki chyba na każdym robią wrażenie:)
UsuńKatedra mnie zachwyca, jest bardzo oryginalna i ciekawa, momentami przypomina zamek :). A biało-czerwona kolorystyka pozwala czuć się w Monako jak w domu :).
OdpowiedzUsuńDokładnie:) Katedra jest bardzo ładna. Chciałabym tam kiedyś znaleźć się tak samotnie, w ciszy, ale to raczej jest nieosiągalne:)
UsuńCudowne widoki! Mnie bardzo podoba się katedra, jest skromna, a jednocześnie ma coś w sobie niesamowitego!
OdpowiedzUsuńTak, mnie też urzeka w tej katedrze to, że nie ma tam zbędnego przepychu.
UsuńDzięki Twojemu wpisowi dowiedzieliśmy się sporo zarówno o monarchii Monako jaki samym mieście. Katedra bardzo ładna, a organy bardzo okazałe.
OdpowiedzUsuńTe organy już za pierwszym razem zwróciły moją uwagę, są według mnie prześliczne, zresztą tak samo jak katedra i całe Monaco:)
UsuńChodząc Twoimi śladami przypominałam sobie wszystkie te miejsca, w których też byłam. Na mnie Monaco zrobiło duże wrażenie. Dzięki za wspaniałą relację :)
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że mogłam przywrócić Ci miłe wspomnienia:)
UsuńWygląda wszystko bardzo pięknie! Może nawet tochę za bardzo ;) A odnośnie ślubu Alberta II, to pamiętam jak na kilka dni przed ceremonią prasa się rozpisywała, że panna młoda się rozmyślila i ślubu może nie być. Ale jak widać Książę znalazł sposób, żeby ją przekonać ;)
OdpowiedzUsuńTrochę się nie dziwię zważywszy na to, iż przeszłość Księcia kryształowa nie była, a i uroda dyskusyjna;)
UsuńŁadne miejsce, i znów z "polskim" akcentem ;)
OdpowiedzUsuń"Polskich" akcentów jest tam cała masa;)
UsuńBardzo fajna relacja i zdjęcia. Dzięki za przypomnienie mojego pobytu w Monaco. Mi się z dołu nie chciało iść, wolałam za 2€ pojechać do góry autobusem. :)
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy dużo czasu, więc wybraliśmy spacer, ale chyba następnym razem też pojechałabym już autobusem:)
Usuń2 tygodnie w Monaco również chętnie bym spędziła, a taki spacer po górach to coś dla mnie :) Bardzo ciekawa ta nieco kontrowersyjna historia rodziny królewskiej!
OdpowiedzUsuń