wtorek, 18 sierpnia 2015

MONACO - PORT HERKULESA


Port Herkulesa jest jednym z najchętniej fotografowanych miejsc. Sama temu uległam trzy lata temu i tym razem nie było inaczej. Ile razy tamtędy przechodziłam zawsze cyknęłam jakąś fotkę. Nawet przez myśl przeszło mi pytanie "ile można?", ale było to tylko pytanie retoryczne?:)

Port Herkulesa jest głównym portem w Monaco. Ten obecny powstał za panowania księcia Alberta I. Jest to jedyny port w Księstwie posiadający "głęboką" wodę. To tutaj rozpoczyna się wyścig Formuły 1.


Na jednym z jachtów właśnie trwa impreza


Dzielnica, w której znajduje się Port Herkulesa to La Condamine.
Do ciekawostek można zaliczyć fakt, iż port w 1995 roku posłużył jako sceneria do filmu "Golden Eye" czyli przygód Jamesa Bonda z Pierce'em Brosnanem w roli głównej.


Jest to chyba drugie miejsce po kasynie, gdzie najbardziej widać wielkie pieniądze. Bogacze podjeżdżają swoimi drogim limuzynami pod jachty, na których dwoi się i troi ubrana na biało obsługa.  Natychmiast pojawia się człowiek, aby otworzyć przyjezdnym drzwi auta i kłaniając się z szerokim uśmiechem wita przybyszów.
Nawet samo patrzenie było już w pewnym momencie dla mnie żenujące. Chyba nie nadawałabym się na rozkapryszonego bogacza, nie widzę siebie wśród usługujących mi ludzi. Pewnie sama otwierałabym sobie drzwi, a na jachcie pomagałabym im posprzątać;)
Ale kto wie, może jednak tak ogromne pieniądze są w stanie zepsuć każdego człowieka.


Czasami na niektórych jachtach były uchylone drzwi głównego pomieszczenia, wtedy dopiero widać było jak wielki jest to luksus. Niektóre wyglądały bardziej okazale niż apartamenty w pięciogwiazdkowych hotelach. A na zewnątrz właściciele jachtów i ich goście popijali sobie drinki nie zwracając uwagi na fotografujących ich turystów.


Na portowej promenadzie można zjeść, usiąść na ławeczce podziwiając port i dostarczyć rozrywki najmłodszym w postaci pływających łódeczek, skakania na linach czy karuzeli. Bardzo dobre są tutaj naleśniki z czekoladą, na które oczywiście nie raz się skusiłam. Nie jest najtaniej, ale umówmy się w Monaco nigdzie nie jest tanio i trzeba mieć tego świadomość. Jednak nawet mając świadomość tego, czasami coś  i tak może nas zadziwić np mały Sprite i piwo Corona przy stoliku za ponad 10 euro...


W porcie znajduje się duży basen, a wokół niego ustawione są leżaki. Ze względu na jego wielkość szczęśliwi będą ci co kochają pływanie, ponieważ są tu wydzielone tory, a zrobienie "jednego basenu" wymaga już umiejętności i na pewno dobrej kondycji. Dla śmiałków jest tu również skocznia. Mnie ona zawsze przerażała.
Zimą (jaka by ona w Monaco nie była) basen zamienia się w lodowisko.


Dla mnie dodatkową atrakcją było obserwowanie jak "parkują" jachty, zwłaszcza te ogromne. Jest to naprawdę nie lada sztuka. Biorą w tym udział również sąsiadujące jachty poprawiając swoje odbijacze, a czasami pomagając parkującemu w odplątywaniu dopiero zarzuconych ochronek. Między innymi pewnie dlatego na jachtach zawsze jest obsługa.


Kiedy spacerowaliśmy po Monaco często widziałam nagłówek mojego bloga. Poniżej dowód:) Zdjęcie zrobione w tym roku, a takie podobne do tego sprzed trzech lat.


Cumują tutaj łódeczki, motorówki, jachty i jachciska, bo nie wiem już jak nazwać te piętrowe molochy.


Do portu chodziliśmy prawie codziennie, chyba, że przyjechaliśmy padnięci z jakiejś wycieczki i wtedy wygrywał basen, albo książka w przepięknym ogrodzie znajdującym się blisko kasyna, a co za tym idzie również blisko naszego hotelu.
Do samego portu najpierw szliśmy z górki, za to wracaliśmy pod górę i wtedy za każdym razem mój Mąż psioczył, że znowu dał się namówić na wakacje, gdzie się musi wdrapywać, żeby dojść do hotelu:) To samo było w Menton w 2012 roku. Na szczęście Monaco ma windy i ruchome schody, więc jakąś część drogi pokonywaliśmy windą, wsiadając na 6 pietrze, a wysiadając w porcie.
Portowym widokiem można w nieskończoność nasycać oczy, ale hałas tutaj panujący w pewnym momencie może być męczący.


A na koniec spaceru po porcie Herkulesa, psiaczek wypoczywający na jachcie:)




29 komentarzy:

  1. Jej ! Przepiękne zdjęcia, aż chciałoby się tam pojechać :)

    www.izabielaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, bogactwo aż kole w oczy, psiaczek na ostatnim zdjęciu też pewno ma służbę do spacerów... To niesamowite jak wielkie pieniądze ma niewielki procent ludzi... Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym samym pomyślałam, robiąc psiakowi zdjęcie. Przyszło mi jeszcze na myśl, że pewnie miseczki ma z jakiegoś szlachetnego materiału:) Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Trafiłam przez przypadek na Twój blog, ale chciałabym zostać na dłużej. Nie wiem tylko jak dodać Cię do obserwowania :( Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na dłużej, będzie mi bardzo miło:) Ja blogi, które obserwuję dodaję u siebie do listy czytelniczej, wtedy wyświetlają mi się nowe posty. Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. byliśmy w Monaco w ubiegłym roku, też moim ulubionym zajęciem było podglądanie jachtów w porcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami ten świat zdawał się być bardziej filmowy niż realny:)

      Usuń
  5. Widoczki na jachciki extra!
    Ale pamiętam taką sytuację, że jak tylko chciałam zrobić zdjęcie koleżance na podejściu do jednej z łódek, od razu wybiegł pan ubrany na biało i nas przegonił :)))
    Również pamiętam miażdżące monegaskijskie ceny :D
    Ale i tak uważam, że Monako jest piękne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem nie próbowałam robić zdjęć z jachtami w tle, bo chętnych w rodzinie nie było. Jednak pamiętam, że trzy lata temu takie fotki pstrykałam i jakoś się udało;)
      Ceny wysokie, ale też niewiele wyższe niż np we Włoszech.
      Ja też uważam, że Monaco jest piękne:)

      Usuń
  6. Jachty mnie wkrecaja dopiero wtedy gdy sama na nich plywam :)
    Port cudny, faktycznie taki misternie utkany jachtami a wieczorem - to juz mozna sie zanurzyc w pieknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety na jachcie jeszcze nie pływałam:(
      Ten port całe swoje piękno odsłania właśnie wieczorem i nocą:)

      Usuń
  7. No wcale się nie dziwię, że fotografowałaś cały czas. Pięknie tam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jakoś nie mogę obojętnie przejść obok takich miejsc;)

      Usuń
  8. Uwielbiam takie porty a zwłaszcza nocą jak są tak pięknie oświetlone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nocą jest tam najpiękniej i zawsze troszeczkę chłodniej:)

      Usuń
  9. To niesamowite, że porównując te zdjęcia jachtów z moimi z tamtego roku powtarzają się te same :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Lodzie robia wrażenie :)
    Choc zdjecia portu w kierunku łądu już niekoniecznie .... Mnie widok tak zabetonowanych wybrzeży bardzo smuci .....
    Ale kto bogatemu zabroni ?!?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety w Monaco nie ma wyjścia, mały teren, a wielu chętnych do zamieszkania.

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę luksus i przepych, ale nie jestem pewna, czy mi się to podoba. Chyba nie. Wolę bardziej kameralne miejsce, np. małe włoskie miasteczka :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małe włoskie miasteczka nie mają sobie równych:))) Ale też mieszkać byłoby tam ciężko. Trochę naczytałam się literatury na temat Italii i wszyscy zgodnie twierdzą, że te miasteczka nie zawsze wyglądają tak jak widzi je turysta. Przychodzi jesień, zima, jest wilgoć w domu, mury przybierają ponure kolory, kwiaty więdną...Nie zmienia to faktu, że mimo tej wiedzy i tak wolę mieć je w pamięci takie widziane okiem turysty;)

      Usuń
  13. Pieknie tam, od razu przypomniala mi sie nasza zeszloroczna podroz na Lazurowe Wybrzeze i do Prowansji...ach...bylo tak pieknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej urzekają te małe francuskie miasteczka:)

      Usuń
  14. Kiedyś w Portofino zamówiliśmy colę (jedną!) przy stoliku i zapłaciliśmy prawie 10 euro... tak mi się przypomniało :D Tam też były ociekające bogactwem (i wprawiające obserwatorów w kompleksy) jachty ze służbą. Port jachtowy w Monako faktycznie imponujący! Nie dziwię się, że wylądował w nagłówku bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedyś w Portofino zamówiliśmy colę (jedną!) przy stoliku i zapłaciliśmy prawie 10 euro... tak mi się przypomniało :D Tam też były ociekające bogactwem (i wprawiające obserwatorów w kompleksy) jachty ze służbą. Port jachtowy w Monako faktycznie imponujący! Nie dziwię się, że wylądował w nagłówku bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Portofino też ze swych cen słynie, pamiętam tam małą colę za 7 euro...:), wtedy też zastanawiałam się po co ludziom takie wielkie jachty. Może po prostu czują się na morzu w większych jachtach bezpieczniej:)
      Zdjęcie na nagłówek bloga wybrała mi Córcia, bo przecież cały blok technicznie to jej zasługa, a ja tak to zdjęcie polubiłam, że nie mogę zdecydować się na zmianę:)

      Usuń