W końcu nadszedł czas na samodzielne zwiedzanie wyspy. Nareszcie!:)
Taksówką
pojechaliśmy na lotnisko, aby odebrać wcześniej już zamówione auto
sześcioosobowe. Samochód zamówiliśmy jeszcze w Polsce, ponieważ
obawialiśmy, że z dużym autem może być na miejscu problem. Szczerze
mówiąc nie wiem czy słusznie, ale przezorny zawsze ubezpieczony.
Po
załatwieniu wszystkich formalności, dostaliśmy klucze od samochodu i
objaśnienia gdzie go odebrać. Spojrzeliśmy na nazwę auta, a potem na
siebie... Dostaliśmy dziewięcioosobowe Renault Trafic...Prowadzenia tego
"autobusu" jak pieszczotliwie nazwaliśmy nasze auto, podjął się mój
mąż.
Najpierw pojechaliśmy do Arrecife, stolicy Lanzarote. To największe miasto na wyspie. Arrecife założone zostało w XV wieku, a od 1852 roku pełni funkcję stolicy. Ponad połowa mieszkanców Lanzarote mieszka właśnie tutaj. Ulice tętnią życiem, sklepy są pełne mieszkańców i turystów. Budynki są tu znacznie wyższe niż gdzie indziej, a ich kolory to już nie tylko biel, ale beże, jasna zieleń, żółcie. Wszystko jednak utrzymane jest w jasnych, pastelowych kolorach.
Mieszkańcy Lanzarote kiedy tylko trochę powieje i zajdzie słońce, mają w końcu okazję, aby założyć na siebie coś z długim rękawem, ba nawet kozaki. A my cieszymy się, że mogliśmy na dwa tygodnie porzucić ciepłe ubrania i pośmigać w letnich:)
Castillo de San Gabriel to wzniesiony na Islote de Quemado Zamek św. Gabriela. Jego zadaniem była obrona miasta przed najazdami piratów. Do dzisiaj przed wejściem stoją dwie armaty, które są wdzięcznym obiektem do robienia fotografii. Ta wyspa połączona jest mostem, który ma ok 200 m długości. Nosi on nazwę - Most Kul. Znajduje się tu Muzeum Etnograficzne i Archeologiczne utworzone w 1972 roku.
Widoki na miasto z Islote de Quemado.
Z jednej strony promenady ciągną się budynki, hotele, restauracje, a z drugiej strony mamy widok na ocean, Zamek św. Gabriela i wszechobecne wulkany.
W Arrecife znajduje się jedyny wysoki budynek na Lanzarote. Jest to pięciogwiazdkowy hotel, który liczy sobie 17 pięter. Widoczny jest oczywiście z wielu miejsc.
W ramach odmiany postanowiliśmy wsiąść do turystycznej kolejki i przejechać nią przez miasto. Nasze Dziewczyny siedziały z tyłu mając przed sobą nadjeżdżające samochody. W jednym z nich znajdującym się na zdjęciu poniżej, hiszpański macho zaczął na nie rzucać swoje uroki:) Ach ci Południowcy:)
Ponieważ trochę wiało, a i pora sprzyjała temu żeby coś przekąsić weszliśmy do jednej z licznych tu restauracji. Muszę przyznać, że czekoladowy torcik był pyszny.
Zdania na temat miasta były podzielone. Na mnie to miejsce zrobiło pozytywne wrażenie.
Arrecife sprawia wrażenie miasta zadbanego, poukładanego, a jednocześnie pełnego życia. Według mnie warto odwiedzić stolicę Lanzarote.
hej,fajny blog,
OdpowiedzUsuńproszę napisac gdzie znaleźliście kwaterę?
pozdr
Witam, dziękuję za uznanie:)
OdpowiedzUsuńMieszkaliśmy w Hotelu Lanzarote Village w Puerto del Carmen ( post z 9.01.2014) Zapraszam i pozdrawiam:)