Teraz jesteśmy we wschodniej części wyspy i mam wrażenie, że tu jest jeszcze ciszej niż na północy, chyba nie dociera do tego miejsca zbyt wielu turystów.
Początki Aguimei sięgają końca XV wieku. I tutaj gospodarka opiera się głównie na rolnictwie tylko w przeciwieństwie do Agaete nie na owocach, ale na warzywach - pomidorach, marchwi, ogórkach, paprykach. Uprawia się tu również kwiaty.
Aguimes kojarzy mi się z wielbłądem chociaż nie brakuje tu różnych innych rzeźb i posągów.
Na tym skwerku można usiąść w cieniu i odpocząć od coraz mocniej prażącego słońca oraz podziwiać niesamowite rzeźby.
Nad starą częścią miasta góruje kościół św Sebastiana.
W środku kościół zdobiony jest bez zbędnego przepychu, jedynie z zaznaczeniem najważniejszych elementów. Króluje tutaj barok i neoklasycyzm. I jak zwykle w podróży staramy się zapalić w większości świątyń świeczkę.
Aguimes ma tak wiele koronkowych zdobień, że trudno oprzeć się fotografowaniu takich detali. Piękne lampy, malowidła na ścianach, kolorowe domy, czasami w łatki, czasami w pastelowych kolorach.
Pomnik kobiety grającej na wiolonczeli, postawiony tu ku czci muzyki.
Nie pamiętam już czy byliśmy tutaj w czasie sjesty, ale prawdopodobnie tak, jednak myślę, że to miejsce i tak należy do jednych z bardziej spokojnych. W momencie naszego pobytu przypominało wręcz wymarłe miasteczko.
Urzekają tu małe knajpeczki rodem z Teksasu ( takie moje skojarzenie:)), pozamykane w czasie sjesty.
I tak pomału nasz spacer po miasteczku dobiegał końca, więc kierowaliśmy się w stronę naszego auta. Ale po drodze spotkaliśmy jeszcze drzwi z jaszczurą:)
Zaparkować musieliśmy w nowszej części Aguimes, bo nigdzie indziej nie znaleźliśmy parkingu. To taka mała wskazówka gdybyście chcieli tutaj przyjechać. Nie obawiajcie się, stąd do starego miasta jest blisko.
Niezwykle klimatyczne i urocze jest Aguimes. Oprócz spokojnych uliczek prym tutaj wiodą rzeźby ustawione w różnych częściach miasta, doliczyłam się ich kilkudziesięciu. Fajne miejsce do odpoczynku! :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo podobała mi się ta miejscowość, urzeka mnie ta północna cisza wyspy.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dlaczego ten wielbłąd patrzy się w ścianę? Naprawdę bardzo spokojne i bezludne miasteczko. W ogóle kogoś spotkaliście na swojej drodze?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No właśnie dlaczego on patrzy w ścianę? Nie zastanawiałam się nad tym, ale faktycznie
Usuńdziwnie to zrobili:)
Chyba z daleka widzieliśmy dwie osoby.
Pozdrawiam serdecznie Jula:)
Powinno być jakieś wyjaśnienie, bo to naprawdę dziwnie wygląda hahaha
UsuńJak przyjemnie spacerować tamtymi uliczkami, szczególnie w taki zimny dzień, gdzie pomiędzy starymi są również współczesne elementy:)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie miasteczka, mogłabym się tak snuć godzinami po tych cichych uliczkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Tęskno mi za słońcem i ciepłem i z chęcią bym się tam przeniosła i spędziła trochę czasu w tych kanaryjskich temperaturach :)
OdpowiedzUsuńOj mi też tym bardziej, że ta wiosna w Polsce jest do bani;)
UsuńPozdrawiam:)