piątek, 11 grudnia 2015

Jeszcze jesienne DREZNO - Jarmark Świąteczny


To nasz czwarty w tym roku i zapewne ostatni wyjazd do Drezna. Udało nam się tam być we wszystkich czterech porach roku. Naszym celem jak zawsze był Primark, ale tym razem również słynny jarmark świąteczny, jeden z najstarszych i największych w Niemczech.

Wstaliśmy o 5 rano, a świat spowijała jeszcze głęboka ciemność. Zorganizowaliśmy się dość szybko, wstąpiliśmy jeszcze po Ewę, koleżankę Karoli i ruszyliśmy na autostradę w stronę Drezna.


Kiedy w końcu nastał dzień, po drodze podziwialiśmy jesienne barwy, których  jak widać nadal nie brakuje.


Do Drezna dojechaliśmy parę minut po dziewiątej. Samochód zostawiliśmy jak zwykle na tym samym parkingu naprzeciwko Hotelu Holiday Inn i ruszyliśmy na zakupy do Primarka. Brakowało parę minut do otwarcia sklepu, więc przed wejściem ujrzeliśmy tłumy oczekujące na wejście do sklepu. Nie wiem czy jest tam tak zawsze, bo zazwyczaj jesteśmy już kiedy wszystko jest otwarte, być może te tłumy to efekt, zbliżającego się Mikołaja. Kiedy wpuszczono nas do środka, a tłum się rozszedł w swoją stronę już nie wyglądało to tak źle, za to po dwóch godzinach zrobiło się w Primarku bardzo gęsto, o wiele jak na mój gust za gęsto, więc zakupy zaczęły mnie męczyć. Dziewczyny natomiast miały jakąś zakupową fazę tego dnia i chcąc nie chcąc musieliśmy na nie poczekać. Kiedy odnieśliśmy zakupy do auta, przed wjazdem na parking utworzyła się kolejka. Przewidywania mojego Męża sprawdziły się i wczesny wyjazd okazał się jak najbardziej słuszną decyzją.

W końcu ruszyliśmy na jarmark.


I wpadliśmy z deszczu pod rynnę, bo tutaj tłumy były nie mniejsze niż w Primarku. Niestety należało się z tym liczyć, więc na początku uruchomiliśmy w sobie pozytywne myślenie i cierpliwość.
Pierwsza rzecz jaka rzuciła mi się w oczy (oprócz tłumów oczywiście) to przepięknie ozdobione kramy. Każdy z nich miał ślicznie udekorowany dach, czego np na wrocławskim jarmarku brakuje.
Jak widać moje fotki głównie na tym się skupiły;)


Trudno było zobaczyć w spokoju co oferuje drezdeński jarmark, bowiem kramiki były oblepione zwiedzającymi.
Specjalnym żarłokiem nie jestem, ale głównie rzuciły mi się w oczy, albo w nos;) gastronomiczne cuda, a było ich znacznie więcej niż oferuje nasz jarmark. 


Nad jarmarkiem góruje słynna 14 metrowa, drewniana ruchoma piramida - największa tego typu budowla na świecie, a na pewno w Europie.


Oczywiście można tutaj nabyć ozdoby świąteczne, ceramikę, serwety i serwetki, zabawki, odzież, słodycze z piernikami na czele i wiele innych drobiazgów.


Nie brakowało oczywiście atrakcji dla najmłodszych, w postaci mini wesołego miasteczka.


Można było również natrafić na takich oto jegomościów w zdobnych mundurach.


Na jarmarku naszą uwagę przyciągnęły zabawne domki.


Po pewnym czasie jednak nasza cierpliwość zaczęła się kończyć. Zmęczeni chodzeniem i tłumami  postanowiliśmy coś przekąsić. Dziewczyny jak zwykle pognały na obiad do nordsee, a my tym razem nie podarowaliśmy sobie kiełbaski:) Stanęliśmy w długiej kolejce (trudno) i wśród pięknych zapachów czekaliśmy cierpliwie. Na szczęście obsługa kramiku działała bardzo sprawnie, więc nie zajęło nam to zbyt wiele czasu. Za 4,5 euro dostaliśmy ogromną chrupiącą bułę z półmetrową kiełbasą, którą pan zgrabnie łamał na pół umieszczając ją w pieczywie. To proste danie było przepyszne, dla mnie jednak zbyt ostra była musztarda chrzanowa, chociaż mój Mąż nie rozumiał o czym mówię:) Miałam wrażenie, że za chwilę uszami wystrzeli mi para jak postaciom na wielu kreskówkach, za to zatoki przefiltrowało mi dokładnie. I coś w tym  chyba musiało być, bo po wrześniowym przeziębieniu mój nos w końcu zaczął oddychać;)


A na koniec Drezno w czterech porach roku :

WIOSNA


LATO


JESIEŃ


ZIMA





22 komentarze:

  1. Faktycznie kramy mają ślicznie ozdobione dachy. Tłumy wiadomo, okres przedświąteczny i trzeba mieć sporo cierpliwości. Ja i tak bym tam chodziła i podziwiała, a i może kupowała. Ja jeszcze nie byłam w Dreźnie, czas się tam wybrać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drezno jest naprawdę przyjemnym miastem, a jarmark jest taki na bogato, tylko te tłumy...Mam małą odporność na przepychanie się...
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Och, jakbym tam wpadła na taki jarmark...to nie ręczę za swój portfel, uwielbiam takie cacuszka. Rzeczywiście widać udekorowane kramy, wspaniale to wygląda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie wydałam tam ani jednego euro, chociaż jechałam z nastawieniem na zakupy na jarmarku, jednak oblężone kramiki skutecznie mnie z tego wyleczyły;)

      Usuń
  3. Zazdraszczam po cichutku tego jarmarku - wybrałabym się na taki :)
    Teraz będzie mnie trochę mniej na blogu ze względu na zmiany, które już zaszły w naszym życiu ;) Zapraszam na mój dzisiejszy wpis :)
    Pozdrawiam serdecznie! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następnym razem pojedziecie już w Trójkę i zobaczysz jaki to ma dopiero cudowny smak jak w świętach uczestniczy Twoja Córeczka:)
      Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz gratuluję:)

      Usuń
  4. Piękne zdjęcia :) Kocham takie świąteczne klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki tym bardziej, że mi zdjęcia wydają się raczej marne, ale warunki trudne szalenie były:( Kto nie lubi takich klimatów?:)

      Usuń
  5. Uwielbiam takie jarmarki, dużo na nich fajnych rzeczy...Tylko te tłumy mnie przerażają:(
    Niezła jesteś, o każdej porze roku w Dreźnie jesteś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My już w niektórych miejscach w Dreźnie czujemy się jak u siebie:) No właśnie te tłumy mnie stamtąd szybko wygoniły:(

      Usuń
  6. Świetna wycieczka. Uwielbiamy takie przedświąteczne jarmarki. Świąteczne dekoracje cieszą oko. ☺ Jedynym minusem są te tłumy i których pisałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszą oko bardzo, zwłaszcza, że ten jarmark jest taki dopieszczony. Widzę, że tłumy nie tylko mnie przerażają;)

      Usuń
  7. Aaaa, nawet nie wiesz jak Ci teraz zazdroszczę!!! Ile bym dała, żeby móc być na takim jarmarku, zjeść kiełbasę, wypić grzańca, kupić pierniki... Ech, rozmarzyłam się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wierzę Ci Bidulko, taka trochę tęsknota za Europą...Kiełbacha była super, reszty nie spróbowałam niestety.
      Maika, ale pierniczki możesz upiec, kiełbachę też, a grzańca także zrobisz sama i już masz "jarmark';)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Uwielbiam niemieckie jarmarki Bożonarodzeniowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na niemieckim byłam pierwszy raz, zresztą tak naprawdę znam tylko ten i nasz wrocławski:)

      Usuń
  9. Jesienne, ale w pełni przygotowane na zimowy, świąteczny czas! Bardzo fajny jarmark, pewnie bym się tam objadła milionem smakołyków i kupiła wiele świątecznych drobiazgów... Ojj zazdroszczę Ci, że tyle razy udało Cię być w Dreźnie - o każdej porze roku! Zawsze piękne :)

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy o fajnie, że Drezno jest tak blisko Wrocławia i można tam skoczyć nawet na jeden dzień:) Drezno jesienne, ale bardziej zimowe ze względu na dekoracje świąteczne. Tak czy siak w lecie wszędzie jest najpiękniej:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  10. Jest klimat! Zdjęcia rewelacyjne.
    Chcieliśmy pojechać, ale ważne sprawy rodzinne nie pozwoliły nam :(
    Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Jak nie w tym, to w przyszłym roku się uda;)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  11. W tym roku byłam w Wiedniu, ale za rok na pewno jakiś jarmark w Niemczech, może nawet w Dreźnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedeński jarmark na pewno jest śliczny, ale drezdeński ma nad nim jedną przewagę, jest znacznie bliżej nas;)

      Usuń