Mieliśmy ogromną ochotę spędzić majówkę nad naszym Bałtykiem. Już od dłuższego czasu o tym myśleliśmy. W końcu postanowiliśmy pojechać do Świnoujścia, miasta przez wszystkich polecanego i znanego ze swoich przepięknych szerokich plaż.
Wyjechaliśmy w czwartek przed godziną czternastą i wszystko wskazywało na to, że pogoda w drodze nad morze będzie bardzo ładna.
Chociaż chmury gęsto kłębiły się nad nami podczas całej podróży nie spadła ani kropla deszczu, a to jest godne zapamiętania wszak deszcz w drodze bardzo nas lubi;)
Do Świnoujścia postanowiliśmy pojechać przez Niemcy, aby uniknąć ewentualnych korków i co najważniejsze kolejki na prom. Podobno podczas wakacji i długich weekendów zdarza się tam czekać 2 lub nawet 3 godziny. Nie pożałowaliśmy swojej decyzji, ponieważ jechało się bardzo dobrze i co najważniejsze bez korków.
Leon bardzo dzielnie znosił trudy podróży, chociaż nie bardzo wiemy dlaczego zamiast się położyć to większość drogi siedzi, albo nawet stoi. No cóż psy jak ludzie, są różne;) Nie zmienia to faktu, że zawsze jest bardzo grzeczny i zachowuje się tak cichutko, iż czasami zapominamy, że w ogóle z nami jedzie.
Przez krainę białych wiatraków jechaliśmy już w pięknym słońcu.
Przed nami ukazywały się coraz bardziej sielskie obrazki, a najpiękniejsze było to, że wokół zrobiło się cudownie zielono.
Dzięki zwodzonemu mostowi koło miejscowości Zecherin, który łączy wyspę Uznam ze stałym lądem, mogliśmy ominąć przeprawę promową. Szkoda, że nasze władze nie myślą jak połączyć przepiękną Wyspę Uznam z resztą kraju. Prom podobno jest już w opłakanym stanie, a kolejki do niego odstraszają turystów. Rodzi się we mnie wielki żal, że Polacy nie potrafią promować swojego pięknego wybrzeża w taki sposób jak robią to inne kraje i oprócz budowania ładnych hoteli i apartamentów myśleć również o całej infrastrukturze i ułatwieniu turystom życia.
Dojechaliśmy do Świnoujścia już późnym wieczorem, więc zabraliśmy tylko Leona na krótki spacer i postanowiliśmy odpocząć.
Podczas pobytu w Świnoujściu mieszkaliśmy w Apartamencie Nautilus.
Nasz apartament składał się z pokoju dziennego, sypialni, aneksu kuchennego i oczywiście łazienki. Najzabawniejsze (albo straszne?) jest to, że sami chodziliśmy coś zjeść do miasta, natomiast aneks kuchenny potrzebny mi był po to, aby ugotować pieskowi obiadek. Szczyt wszystkiego prawda?;) Leon nie chce jeść gotowców, a sucha karma jest dobra rano do pilnowania, bo do jedzenia rzadko służy. No cóż mam miękkie serce, przyznaję...:)
W środku wszystko było nowiutkie, czyściutkie, zadbane, także miło było tam pomieszkać te kilka dni.
Do naszego apartamentu należał również taki oto mały balkon.
A taki był z niego widok i okolica Apartamentu Nautilus. Jak widać same hotele i apartamenty. Spokój i cisza. Do promenady 50 m, do morza 100 m , także bardzo blisko. W cenie mieliśmy również korzystanie z basenu, ale jakoś nikt z nas nie miał na to ochoty, bardziej zależało nam na przebywaniu nad morzem i spacerach. Zresztą ja osobiście nie przepadam za basenami krytymi, basen w pełnym słońcu i wśród pięknej roślinności jest natomiast czymś co uwielbiam.
A tutaj można obejrzeć apartamenty i poczytać co oferują. Może ktoś się skusi:)
Nasza padnięta po podróży psiunia doczłapała się do swojego "łóżka" i oddała się pełnemu relaksowi:)
Pomysł, by jechać do Świnoujścia przez Niemcy wspaniały!
OdpowiedzUsuńA Leon od razu podbił me czułe na psie wdzięki serce!
Dziękuję w imieniu swoim i Leona;)
UsuńDobrze, że chociaż od strony Niemiec do Świnoujścia można dostać się inaczej niż promem.
Jak ja dawno w Świnoujściu nie byłam. Myślę, że droga przez Niemcy, mimo iż dłuższa jest znacznie lepsza.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jedzie się trochę dłużej, ale za to bardzo komfortowo.
UsuńJak zobaczyłam Twojego pieska, od razu przypomniał mi się mój kochany Aduś. Jeździł z nami na wycieczki do późnej starości :) Pokonywaliśmy tysiące kilometrów autem (zamiast samolotem) ponieważ był chory na serce. Robiliśmy wiele przerw, aby nasz staruszek czuł się dobrze :) To był niestrudzony podróżnik :) Nasza weterynarz niejednokrotnie żartowała, że chętnie by się z nim zamieniła ;) Niestety od grudnia już go z nami nie ma :( Bardzo tęsknie. Twój widzę też podróżnik :D jest śliczny i taki kochany :* Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak doskonale Cię rozumiem. Kiedy miałam 6 lat dostałam wymarzonego spaniela, a po 15 latach przyszło mi się z nim pożegnać i było to jedno z gorszych przeżyć. A dzisiaj mojego Leona musiałam oddać na zabieg, wprawdzie nie jakiś poważny, bo stomatologiczny, ale pod narkozą. Byłam przy nim jak usypiał i jak się budził i teraz czuję się wykończona po tych wrażeniach. Na szczęście wszystko jest ok bo "chłopak" jest silny i szybko doszedł do siebie:), ale co człowiek przeżyje to jego...
UsuńLeon podróżuje z nami kiedy wyjeżdżamy na krótko, bo nie lubi upałów i wielkich wędrówek, więc kiedy jedziemy na wakacje lub na zwiedzanie większych miast moi rodzice przyjeżdżają do nas żeby go niańczyć:))) Jednak zawsze tęsknię za nim...
Też się zawsze trzęsłam przed podaniem Adiemu narkozy, później już unikałam ze względu na wiek i stan zdrowia. Zdrówka Leonowi życzę :)
UsuńDziękuję w imieniu Leona i swoim:) Na szczęście wszystko goi się jak na psie i zdrówko dopisuje:)
UsuńPozdrawiam:)
Przejazd nad morze niemiecką stroną był bardzo dobrym posunięciem. A piesek śliczny, warto go trochę po rozpieszczać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak, pomysł okazał się dobry, polecam:)
UsuńOj piesek to jest rozpieszczany, mam do niego słabość:)))
Pozdrawiam:)
Fajny majówkowy weekend...od Was nad morze jest spory kawałek drogi. Fajnie, że znaleźliście alternatywną drogę. Super pomysł. :)
OdpowiedzUsuńNiestety jest ok 500 km i bardzo żałujemy, bo lubimy morze. Właśnie będąc w drodze mówiliśmy, że gdyby to była taka odległość jak np do Drezna to nawet na jeden dzień można by pojechać i posiedzieć na plaży:)
UsuńFajny post!
OdpowiedzUsuńI psinka!!! :D
Dziękuję bardzo i psinka też by pewnie podziękowała gdyby mogła;)))
Usuńjaki cudny piesek!
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu pieska i swoim:)
UsuńJa tu pędzę z oglądaniem co by w końcu się znaleźć na plaży a tu - ... nic z tego....
OdpowiedzUsuńMoi faworyci to Jastarnia i Trójmiasto i Kołobrzeg a Świnoujście tak trochę omijam no i chciałam zerknąć jak to wybrzeże...i wrażenia jakie
Będzie plaża już niedługo, zapewniam Cię, że ta kołobrzeska się do Świnoujścia nie umywa, Trójmiasta niestety nie znam, więc porównania nie mam. W Świnoujściu jest pięknie:)
UsuńHej, słyszałam już jak parę razy znajomi jechali tak przez Niemcy nad Bałtyk. Jak widać dobry pomysł :) I jakie obrazki od razu ładne :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, bo mknie się do przodu bez żadnych niespodzianek:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSwietnie urzadzony ten apartament, z checia bym w takim pomieszkala, chocby przez chwile, a Baltyk tez mi sie marzy, najlepiej zima :)
OdpowiedzUsuńMy kiedyś też planowaliśmy wyjazd nad Bałtyk zimą, ale po przemyśleniu doszliśmy do wniosku, że to jednak nie jest dobry pomysł. Cała nasza trójka jest ciepłolubna, tylko Leon dzielnie znosi zimno, więc pewnie po godzinie spaceru ucieklibyśmy do apartamentu i spędzili tam większość czasu...
OdpowiedzUsuńLubię podróże niekoniecznie lotnicze, bo można podziwiać zza szyby piękne krajobrazy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na relację ze Świnoujścia :)
Dokładnie, tyle ciekawych rzeczy można spotkać po drodze, podzielam Twoje zdanie:)
OdpowiedzUsuńJuż nawet nie pamiętam kiedy byłem w Świnoujściu :(. Także czekam na relację z tego miasta :). Apartament super.
OdpowiedzUsuńMy byliśmy dopiero pierwszy raz i mam nadzieję, że nie ostatni:)
UsuńSpojrzałam na pierwsze zdjęcia z tego wpisu i myślę sobie, jakie mamy w Polsce piękne drogi, a tu niespodzianka, podróż przez Niemcy :D Piesek przesłodki!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś też doczekamy się takich:) Dziękuję w imieniu pieska i swoim;)
Usuń