Kiedy szukając ofert wakacyjnych zobaczyliśmy jak świetnie położona jest Bolsena od razu wiedzieliśmy, że w tym roku nasze zwiedzanie nie ograniczy się tylko do Lacjum. Bolsena sąsiadująca z zieloną Umbrią i romantyczną Toskanią dawała wiele możliwości. I tak oto Umbria również stała się naszym celem. Było to nasze pierwsze spotkanie z tym regionem. Na początek w planie było Orvieto słynące z przepięknej katedry i doskonałego białego wina.
Zaparkowaliśmy w podziemnym parkingu, z którego niełatwo było wyjść na zewnątrz. Czekała nas droga przez niekończące się tunele i ruchome schody:)
Tu mną trochę zachwiało jak widać;)
Ciąg dalszy wyjścia z parkingu:)
Światełko dzienne w tunelu, jest nadzieja na wyjście:)
I w końcu wyjście.
A nad parkingiem mieszkania.
Naszą wędrówkę zaczęliśmy od zwiedzenia kościoła św. Andrzeja i Bartłomieja, znajdującego się na Piazza della Repubblica.
Wnętrze kościoła jest raczej proste z pięknym drewnianym sufitem i pozostałościami po freskach.
Tuż obok kościoła, wśród pięknych starych kolumn odpoczywali starsi panowie, pogrążeni oczywiście w rozmowie.
Ulica Via del Duomo prowadzi prosto do pięknej katedry. Zanim dotrzemy do najpiękniejszej umbryjskiej świątyni, możemy po drodze wstąpić do licznych sklepów, albo podziwiać ich asortyment z zewnątrz niespiesznie spacerując, głównie jest to ceramika i wino:)
Idąc w stronę katedry znaleźliśmy prześliczną uliczkę z ciekawymi ławeczkami, roślinami i ozdobami.
W końcu doszliśmy do cudu Orvieto. Katedra Santa Maria widoczna jest już z daleka. Smukła, gotycka świątynia zwieńczona jest ślicznymi wieżyczkami.
XIV wieczna katedra to naprawdę dzieło sztuki. Została zbudowana dla upamiętnienia cudu, który miał miejsce w Bolsenie i od tej pory do kalendarza świąt chrześcijańskich włączono "Boże Ciało". Budowa katedry trwała trzy wieki. Papież Leon XIII powiedział:" W dniu Sądu Ostatecznego Katedra z Orvieto uniesie się do nieba na skrzydłach swego piękna". Nic dodać, nic ująć.
Swój urok katedra zawdzięcza bogatej dekoracji i wręcz koronkowej fasadzie.
Naprawdę nie jestem w stanie nadziwić się geniuszowi tworzących takie dzieła artystów. I najdziwniejsze jest to, że zawsze kojarzą mi się te cuda ze słodyczami:) Ciągnie wilka do lasu;)
Na Piazza del Duomo można podziwiać Palazzo Faina z dwoma muzeami oraz średniowieczną wieżę. Warto zatrzymać się chwilę na placu, aby spokojnie spojrzeć na jego budowle i chłonąć atmosferę tego miejsca.
Idąc dalej minęliśmy Teatro Mancinelli.
I najprzyjemniejszy punkt programu czyli szwendanie:) Uwielbiam tak się snuć po starych uliczkach ozdobionych roślinami i obserwować toczące się na nich życie, a czasami jego brak:) Uliczki Orvieto są równie urokliwe jak słynna katedra.
Po drodze spotkaliśmy samotnego Pinokia, do którego na chwilę przysiadła się nasza Karola:)
Oczywiście być w Orvieto i nie kupić białego wina byłoby grzechem, a grzeszyć przecież nie chcieliśmy:)
W sklepiku, w którym kupiliśmy wino były jeszcze takie kulinarne cuda.
Po spacerze, przegryzce i zakupach czas było pożegnać to urokliwe miejsce. Orvieto jest naprawdę ślicznym miasteczkiem i będąc w Umbrii trzeba koniecznie tu przyjechać. Głównym celem turystów jest katedra, ale zapewniam, że spacer ulicami tego miasta należy do prawdziwych przyjemności, której nie warto sobie odmawiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz