środa, 21 listopada 2012

CANNES



Cannes od czasów średniowiecza aż do początku XIX wieku znane było jako mała  rybacka wioska. W latach trzydziestych XIX wieku zostało odkryte przez arystokrację francuską i zagraniczną. Bywano tu chętnie ze względu na łagodny klimat. Zamożnym tego świata tak bardzo spodobało się to  miejsce, że zaczęli budować tu swoje rezydencje.


W Cannes centrum życia stanowi  Stary Port oraz Palais des Festivals.
Festiwale organizowane w Cannes są słynne na całym świecie. Międzynarodowy Festiwal Filmowy to najważniejsze zgromadzenie światowej sławy gwiazd na Riwierze.

Kiedy weszliśmy na handlową ulicę zwaną Rue d' Antibes poczułam się lekko zagubiona. Straszny ruch, gwar, śpieszący się ludzie. Od razu poczuliśmy, że nie są to nasze klimaty. Przed schodami z czerwonym dywanem tłumy turystów i kolejka chętnych do zdjęcia. Nie sposób było uchwycić samych schodów pokrytych czerwonym dywanem, dlatego na zdjęciu są tylko w niewielkim samotnym kawałeczku:)


Po długiej przymusowej przerwie na zrobienie fotki ruszyliśmy na poszukiwanie słynnej Alei Gwiazd. Ledwie w naszych głowach zaświtała myśl o jej poszukiwaniu, a już na niej byliśmy. Jakoś nie zarejestrowałam, że jest tak blisko słynnych schodów:) 
Jak na miasto o takim rozgłosie aleja wydała nam się raczej nijaka.


Podczas dalszego spaceru doszliśmy do Casina i Portu.  
W porcie ustawione rzędami stoją łodzie rybackie i luksusowe jachty. Kiedy człowiek przygląda się takim jachtom zaczyna zastanawiać się czy właściciele mogą jeszcze czegoś pragnąć. Tak naprawdę, to pływające ekskluzywne domy z wszelkimi wygodami.


Promenada otoczona palmami i ogrodami, stanowi zbiór różnych luksusowych hoteli. Martinez, Carlton, Majestic, Noga-Hilton dumnie stoją przy głównej ulicy Cannes. Kwestia tego co kto lubi oczywiście. Dla mnie to wszystko jest zbyt duże, zbyt głośne i mało klimatyczne. Ciągły gwar, tłum ludzi i wisząca nad miastem sława nie pozwoliła mi odebrać tego miejsca pozytywnie.


W jednej z bocznych ulic zwróciła moją uwagę kamienica z pięknymi balkonami, którą postanowiłam uwiecznić na zdjęciu jako dowód, że jednak wszędzie można znaleźć coś ładnego:)


Stare Miasto, zostało wybudowane na miejscu dawnego rzymskiego Canois. Rue Perrissol prowadzi do Place de la Castre, który otoczony jest murami obronnymi.


Cannes nie zrobiło na mnie wielkiego wrażenia, ale też prawdę mówiąc nie nastawiałam się na to. Jednak mimo wszystko wyobrażałam sobie to miejsce zupełnie inaczej. Odbiór na żywo jak dla mnie znacznie odbiega od tego widzianego w telewizji. Pewnie to kwestia tego co się komu podoba i gdzie się dobrze czuje, mi zabrakło w tym mieście duszy.

4 komentarze:

  1. Miałem podobnie z Cannes. Miasto ma świetny klimat w czasie festiwalu filmowego, ale poza nim Cannes nie jest warte całego dnia. Można tam raczej wpaść po drodze do Saint-Tropez jadąc z Nicei ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie, czegoś tam po prostu brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory się jeszcze trochę wahałam, ale Twoja relacja przekonała mnie, że szkoda czasu na Cannes. Tak jak się obawiałam, raczej nic mnie tam nie zainteresuje. Jedynie może pokuszę się, żeby Cannes potraktować jako miejsce tranzytowe i ruszyć stamtąd na Wyspy Leryńskie. Ponoć są warte uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No jakoś to miasto nie zrobiło na mnie specjalnego wrażenia, ale przyznam się, że być może zniechęceni tym co już zobaczyliśmy i upałem odpuściliśmy starszą część Cannes i to mógł być duży błąd. Tak czy siak są ciekawsze miejsca:)

    OdpowiedzUsuń