poniedziałek, 14 czerwca 2021

CHORWACJA - MEDULIN - Restauracje


Przedstawiam Wam nasze dwie ulubione restauracje w Medulin i dwie, w których byliśmy tylko raz.

Restauracja BOCCA VERA, w której jedliśmy pizzę po przyjeździe do Medulin, to jedna z naszych dwóch ulubionych w miasteczku. Pizza była tam naprawdę wyśmienita, a kelnerzy mili i dowcipni.  Bocca Vera znajdowała się naprzeciwko naszego apartamentu. Codziennie roznosiły się wokół nas drażniące nozdrza i pobudzające apetyt zapachy:)


To wyjście z naszego apartamentu, a naprzeciwko widać właśnie Bocca Vera czyli z włoskiego Usta Prawdy.







W poniższej restauracji, która znajdowała się troszeczkę dalej byliśmy tylko raz. Nie pamiętam niestety jej nazwy. Atmosfera raczej bardzo tubylcza, co oczywiście miało swój dodatkowy urok. Jedzenie było bardzo smaczne także spokojnie możecie tam jadać. My po prostu upodobaliśmy sobie BOCCA VERA    i jeszcze jedną restaurację,  o której będzie zaraz mowa.







Zdjęcie raczej mało korzystne, ale Leon tak obłędnie tu wyszedł, że nie mogłam się oprzeć żeby nie wstawić tego zdjęcia.


A to nasza ulubiona restauracja z przemiłą atmosferą i obsługą - OLIVETO. Położona nad brzegiem morza wśród drzewek oliwnych. Naprawdę cudowna miejscówka. Leoś zawsze zaopatrzony był tu w wodę, mimo, że nosiliśmy swoją. Także dbano również o czworonogi.




Przychodziliśmy tutaj na poranną kawę, na drinka i na obiad. To miejsce najbardziej przypadło nam do gustu. Wszak nie codziennie jadą się wśród drzew oliwnych.





A takiego cudnego piesia o imieniu BOBI mieli w Oliveto, my nazywaliśmy go PEDRO;), podejrzewam, że na górze było mieszkanie właściciela.
Nie było natomiast możliwości zjedzenia w środku. Tylko kto by chciał jeść wewnątrz mając takie cudowne miejsca na świeżym powietrzu.



Wieczory tutaj były naprawdę cudowne.



Tę restaurację polecam Wam szczególnie, bo możecie tu przysiąść praktycznie o każdej porze dnia, a przy tym jest naprawdę klimatycznie.



A nasza psiunia kładła się gdzie tylko mogła:) 
Na sobie ma szelki chłodzące, co też polecam podróżującym w ciepłe kraje z psiakami.




Dzień przed wyjazdem poszliśmy "Pod oliwki" jak nazywaliśmy ulubioną knajpkę na pożegnalny obiad, był okropny upał i niestety zerwała się burza. Mieliśmy już złożone zamówienie i załoga zaprosiła nas do środka gdzie ustąpili nam prawdopodobnie swój stół, przy którym jadali. Było to tak miłe z ich strony, że zrobiło nam się ciepło na sercu:)



Ostatnia restauracja, którą chcę Wam przedstawić to SALT & PEPPER.
Postanowiliśmy tu zajrzeć, ponieważ wieczorami codziennie była tu kolejka, a to pewnie świadczyło o tym, że potrawy tutaj są wyśmienite. 
Powiem tak, jedzenie rzeczywiście było smaczne, ale w Oliveto było równie dobre i miało cudowny  klimat, za to obsługa tutaj była bardzo niesympatyczna, więc na tym jednym razie poprzestaliśmy odwiedziny w Salt &. Pepper.




Mam nadzieję, że będąc w Medulin moje informacje będą dla was przydatne:)


4 komentarze:

  1. Aż chciałoby się skosztować te pyszne potrawy. No i w takich okolicznościach przyrody, to spożywanie ich na pewno niezwykła przyjemność. Pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedzenie w takich krajobrazach to jest to! Uwielbiam tak siedzieć przy stoliku, spożywać i obserwować spacerujących ludzi:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Nazwa Medulin jest taka mało chorwacka, bardziej mi się kojarzy z Kolumbią. Widoki tez podobne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie byłam w Kolumbii, więc nie mam porównania, ale wierzę na słowo:)

    OdpowiedzUsuń