poniedziałek, 7 listopada 2022

MONTECATINI ALTO

 Montecatini Alto znajduje się na wzgórzu, wychodząc z hotelu codziennie mogliśmy na nie patrzeć, aż w końcu nadszedł dzień kiedy postanowiliśmy tam pojechać, co zresztą bardzo polecał nam właściciel naszego hotelu.

Taki widok rozpościera się z tego prześlicznego miasteczka, ale żeby się tam dostać trzeba wjechać kolejką, która przypomina trochę tramwaj z San Francisco, takie moje subiektywne skojarzenie. Z naszego hotelu w Montecatini Terme szło się do stacji ok 15 minut.

A o to i wspomniana kolejka, która jeździ od godziny 9.00 do 13.00 co pół godziny, potem następuje przerwa i pojazd wmawia swoją pracę od godziny 14.30 do północy. Bilet kosztuje 7 Euro dla osoby dorosłej, studenci niestety nie mają zniżki, ale dzieci oczywiście tak.


Miasteczko jest malutkie, ale niezmiernie śliczne, posiada wiele restauracji jak na swój niewielki obszar.
Poza tym nie ma tam tłumów i można spokojnie spacerować jego wąskimi kamiennymi uliczkami z nikim się nie wymijając.

Znajdziecie tutaj również wiele sklepów z masą drobiazgów i pięknym kolorowym szkłem, od razu mówię, że do tanich nie należy. Ja oczywiście kupiłam mały domek do mojego świątecznego miasteczka. Taką sobie wymyśliłam tradycję żeby przywozić z każdej podróży coś na Boże Narodzenie. Jeśli tylko uda mi się, to przywożę też bombkę na choinkę.









Montecatini Alto jak wiele toskańskich miasteczek zabudowane jest starymi kamiennymi domami, niektóre z nich były nawet na sprzedaż. Taki dom w Toskanii to marzenie, tylko może niekoniecznie na takim wzgórzu😉









Czyż ten kamień nie jest piękny?





Zajrzałam też do niewielkiego kościoła znajdującego obok twierdzy. Moja historia z kościołem zakończyła się parę lat temu kiedy to przestałam czuć tam jakiekolwiek wyciszenie i pojednanie, co nie znaczy, że jestem niewierząca. Dlatego też bardzo lubię wejść do pustego lub prawie pustego kościoła i po prostu delektować się ciszą, która pozwala mi na rozmowę z Bogiem albo z Matką Boską, bo z Nią czuję się szczególnie związana.




Wspomniana wyżej twierdza pochodzi z XII wieku, prawdopodobnie w odległej przeszłości były tutaj kiś trzy wieże, nam dane było zobaczyć tylko tę jedną.


Samo miasteczko utrzymane jest w pomarańczowo-żółtej barwie, przeplatane oczywiście domami z kamienia. Zielone i brązowe okiennice czasami otwarte, czasami zamknięte zdobią tę piękną toskańską architekturę.










Tak wyglada zjazd kolejką, warto stanąć sobie z przodu dla ładnych rozpościerających się przed nami widoków. Kolejka jedzie dosyć wolno, więc można z powodzeniem wypatrywać ładnych kadrów i robić zdjęcia.


W tym jednym miejscu kolejki mają możliwość wyminięcia się. 
Jak widać wtedy jeszcze obowiązywały maseczki, ale na szczęście nie na ulicach miast i miasteczek.


Takie widoczki mijaliśmy jadąc w dół do Montecatini Terme.




Tutaj kończy się nasza wycieczka, dojeżdżamy do końca trasy, a tym samym znajdujemy się już w Montecatini Terme.


A tak właśnie wygląda stacja, parking przed nią jest malutki dlatego poszliśmy na piechotę, poza tym 15 minut spaceru jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Tak naprawdę dla nas to nic takiego, ponieważ na wakacjach robimy sporo kilometrów:)



1 komentarz:

  1. witaj moja Italomaniaczko :) Choć tak zawsze na te Italię kręciłam nosem to w tym roku i Rzym i ...w listopadzie Sycylia . I choć Rzym dla mnie jak Paryż tylko bardziej brudny plus lepszy street food to Sycylia rzuciła mnie na kolana. Syrakuzy , bursztynowe Noto coś pięknego i trekking na Etnę , ach.....dopiero wróciłam a już mam plan na zachodnią część wyspy ....

    pozdrawiam Anna Tym

    OdpowiedzUsuń