Monte to była nasza pierwsza wycieczka. Najłatwiejsza do zorganizowania, ponieważ z Funchal jeździ tam kolejka linowa, więc mieliśmy dodatkową atrakcję.
Stacja mieści się w starszej części Funchal czyli w Zona Velha. Cena przejazdu w jedną stronę to 10 euro dla dorosłych i 5 euro dla dzieci w wieku 7-14 lat. W dwie strony zapłacimy 15 euro za osobę dorosłą i 7,5 euro za dziecko 7-14 lat. Dzieci do sześciu lat mają przejazd darmowy.
Przed nami akurat ustawiła się polska wycieczka, ale nie trwało to wszystko zbyt długo.
Przed kolejką oczywiście napada wszystkich pani fotograf, aby później namawiać na zakup super zdjęcia. My tym razem nie skusiliśmy się na fotkę.
Z góry roztaczały się piękne widoki na Funchal.
Monte wita nas kwieciem. Położone na jednym ze wzgórz okalających Funchal funduje nam przepiękne widoki. Kiedyś była to górska wioska, a w XIX wieku stała się enklawą dla zamożnych rodzin.
Monte stało się, więc modnym miejscem na wypoczynek wśród mieszkańców Madery, następnie w ich ślady poszli obcokrajowcy i kupcy, którzy na dłużej zatrzymywali się na Wyspie Wiecznej Wiosny.
Centralnym miejscem Monte jest kościół Matki Bożej, który mieści się na szczycie, a prowadzą do niego długie schody. Obecna budowla pochodzi z XIX wieku, choć jej historia sięga XV wieku.
Na głównym ołtarzu możemy obejrzeć figurkę Matki Bożej z Monte, patronki całej wyspy, która otoczona jest wielkim kultem. W kościele znajduje się również grobowiec Karola I Habsburga.
Te drzwi nie stoją na prostej drodze, tu ciągle jest pod górę, co w pełnym słońcu stanowi jednak wyzwanie.
Podczas spaceru po Monte spotkaliśmy łabędzia, który w tej spokojnej atmosferze dumnie płynął przed siebie.
Te czapeczki (carapuca) można znaleźć wszędzie, jest to element stroju regionalnego.
W Monte można znaleźć sporo cienia i taki spacer to naprawdę niezwykła przyjemność.
Schodząc w dół natknęliśmy się na uroczą kawiarenkę, w której właściciel był również kelnerem i barmanem. Starszy pan roztaczał wokół siebie aurę spokoju, dystyngowania i klasy. Troszkę trzeba było czekać na zamówienie, ale po co w takim miejscu się spieszyć?
Jedyną żywą istotą we wnętrzu kafejki (oprócz starszego pana) był śpiący psiak.
Monte tonie w kwiatach. Są tutaj piękne ogrody tropikalne, które niestety ominęliśmy myśląc, że jeszcze i na to czas się znajdzie. Wy nie zróbcie takiego błędu. Ale przynajmniej wiem, że wiele jeszcze mam do zobaczenia na Maderze także trzeba tu wrócić, co uczynię z wielką przyjemnością:)
Zajrzeliśmy do uroczej małej kapliczki, którą ozdabiały oczywiście cudne niebieskie mozaiki.
Trochę zmęczeni spacerem i słońcem skierowaliśmy się do stacji kolejki linowej. Przejazd trwa 15 minut i przyznam, że w drugą stronę nie była to już taka atrakcja i trochę nam się ten zjazd dłużył.
Monte na pewno warte jest odwiedzenia, zwłaszcza, że to właśnie tam można zjechać znanymi maderskim saniami, ale o tym już w następnym odcinku;)))
Monte jest przepiękne. Już sama podróż kolejką linową gwarantuje niezapomniane przeżycia. Jestem pod wielkim wrażeniem roślinności na Maderze, niby sucho i ciepło a takie wspaniałe ogrody! Maderskich sań nie znam, zaintrygowałaś mnie...
OdpowiedzUsuńMadera jest przepiękna, wszędzie mnóstwo kwitnących kwiatów, krzaków i cały czas zielono. Jeśli nie znasz sań to zapraszam za kilka dni na post o nich:)
UsuńWidoki z góry zapierają dech w piersiach. W takim miejscu czułabym się jak ryba w wodzie. A do tego jeszcze tarasowe ogrody z tropikalną, kwitnącą roślinnością.
OdpowiedzUsuńOj ciężko byłoby mi opuścić takie miejsce, które troszkę przypomina mi hiszpańską Alhambrę.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ja też bardzo żałuję tych ogrodów, ale tak jak napisałam będzie do czego wracać:)
UsuńPozdrawiam cieplutko w ten chłodny dzień:)
Chętnie bym się teraz teleportowała z zimnego Oslo na tonącą w kwiatach, słoneczną Maderę ;) Monte jest piękne! Koniecznie muszę kiedyś odwiedzić ponownie to miejsce!
OdpowiedzUsuńWarto na pewno je odwiedzić. U nas też bardzo zimno, ale u Ciebie pewnie jeszcze zimniej. Pozdrawiam i życzę ciepełka:)
UsuńFajna atrakcja ta kolejka :)
OdpowiedzUsuńW pierwszą stronę atrakcja jest większa, w drugą trochę się dłuży:)
UsuńDzięki. Monte wpisuję na listę miejsc wartych zobaczenia ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWpisz Maderę, bo na koniec mam jeszcze dwie prawdziwe perełki. Tam dopiero jest pięknie:) Pozdrawiam!
UsuńCzapeczki - carapuca są genialne!
OdpowiedzUsuńTak czapeczki są bardzo fajne, zwłaszcza już na głowie ciekawie wyglądają)
UsuńJak tam kiedys pojade, to taka na bank zakupie:)
UsuńNigdy nie byłam na tej wiecznie zielonej wyspie. Widzę, że dużo straciłam. Nie jestem miłośniczką jazdy kolejką, ale tym razem bym się przełamała, aby zobaczyć, to co Ty widziałaś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNajwiększą atrakcją jest Madera sama w sobie, to cudowna wyspa i chciałabym tam jeszcze wrócić:) Pozdrawiam!
UsuńByłam na Maderze w grudniu i dzięki temu, że uciekłam od zimy to jedne z najwspanialszych wyjazdów w moim życiu. Mam w głowie żywe obrazy, jak z wczoraj. Obiecałam sobie, że wrócę i czuję, że to zrobię. Najlepiej jeszcze raz na święta:)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku też uciekam od zimy, trzy lata temu uciekliśmy tak na Lanzarote, szalenie miło to wspominam.Madery nie da się zapomnieć, to jedna z moich ulubionych wysp:)
UsuńDzięki za ciekawą relację! Mega widoki! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało:)
UsuńPięknie :) I to niebo takie błękitne :) Ach, tęskno do wakacji :(
OdpowiedzUsuńOj bardzo tęskno i do wiosny tęskno...
Usuń