Trzeci dzień na Morawach postanowiliśmy poświęcić na piękną architekturę i przyrodę. Pojechaliśmy do Lednicy. Byłam już tak zmęczona Brnem, że marzyło mi się zobaczenie czegoś naprawdę ładnego.
Z Brna do Lednicy jedzie się ok godziny. Ten zespół pałacowo-ogrodowy wart jest nawet dłuższej podróży. Piękny zamek i ogrody wpisane są na listę dziedzictwa Unesco co absolutnie mnie dziwi. Za to cały czas zastanawiam się co robi tam Willa Tugendhatów. Wiem, że na tamte czasy była to niezwykła budowla ze względu na modernistyczny charakter, ale nijak mi na tę listę nie pasuje. Jeśli jestem już przy wspomnianej willi, to powrócę na chwilę do jej "wielkiego" ogrodu, za który trzeba było zapłacić. Porównajcie sobie tamten ogród i ten, do którego wejście było darmowe. Czy mi się wydaje, czy opłata w tamtym wypadku była jednak kpiną...?
Zamek, który kiedyś należał do Lichtensteinów po roku 1945 przeszedł w ręce państwa i stał się muzeum. Przepiękne, kremowe dzieło architektoniczne przyciąga wzrok jak magnez. Koronkowe wręcz zdobienia i ciekawe rzygacze są prawdziwym dziełem sztuki.
Przez 600 lat właścicielami tej pięknej ziemi była rodzina
Lichtensteinów. Stworzyli tutaj przepiękny ogród francuski i park
angielski. Romantyczny charakter tego ogrodu stwarza ciekawe możliwości dla fotografii ślubnych i nie tylko.
Ten cudowny ogród naprawdę mnie
zachwycił. Uwielbiam takie miejsca i bardzo ucieszyłam się, że w końcu
mogę odpocząć od niezbyt urodziwego, zakurzonego Brna.
Zamek z każdej strony wygląda naprawdę imponująco.
To jest dla mnie piękna fontanna. Wam też się podoba czy jesteście raczej zwolennikami dziwnych fontann w Brnie?
Zamek przez lata przebudowywany był w różnych stylach: barokowym, renesansowym i w końcu neogotyckim. Każdy chciał zostawić w nim cząstkę siebie. Do zamku ściągała arystokracja aby uczestniczyć w wielkich przyjęciach.
Nie wiem niestety jak wygląda wnętrze zamku, ponieważ nie starczyło nam czasu na zwiedzanie. Bardziej potrzebowaliśmy spaceru w tej cudownej zieleni i na to postawiliśmy.
Właśnie dlatego postanowiliśmy odwiedzić tutejszą oranżerię. Koszt biletu to 60 koron normalny i 40 ze zniżką.
Ten tropikalny ogród tworzy 250 gatunków roślin. Do oranżerii zdecydowanie warto wejść i poświęcić chwilę na spacer wśród tak cudownej roślinności, chociaż panuje tam niemiłosierny upał.
Dodatkową atrakcją jest mały staw z rybami, ładnie wkomponowany w wystrój oranżerii.
Śliczne białe ławeczki nadają temu miejscu romantyczny charakter.
Oryginalne i naturalne doniczki to ciekawy element wystroju.
Piękne kolorowe rośliny są prześlicznym dopełnieniem wszechobecnej zieleni.
Kierując się w stronę miasteczka można zrobić zdjęcie zamku w całej okazałości. Naprawdę robi ogromne wrażenie.
Samo miasteczko jest niewielkie i raczej mało ciekawe.
Ponieważ wiedzieliśmy, że do Brna dojedziemy już późnym wieczorem, postanowiliśmy zjeść obiad w Lednicy. Niestety wszyscy tego pożałowaliśmy i to nie przez jakość jedzenia, a przez jakość obsługi. Najpierw bardzo długo kelner przyjmował nasze zamówienie. Myśleliśmy, że się uczy, więc cierpliwie powtarzaliśmy co kto zamawia. Następnie kiedy przyniesiono nam zamówione dania okazało się, że dwóch zamówień nie ma i pani była bardzo zdziwiona tym brakiem bo jak powiedziała - "na kuchni nic już nie mam". Poszła jednak sprawdzić i zagubione potrawy jednak się znalazły. Nie wspomnę już, że nie dostaliśmy sztućców, a kiedy upomnieliśmy się o nie, pani z mało sympatyczną miną przyniosła nam ze stolika obok i z tego co pamiętam i tak zabrakło nam dwóch noży. Oczywiście słowa przepraszam nie usłyszeliśmy. Tak, więc napiwek był taki sam jak obsługa czyli zerowy.
Samo miejsce całkiem przyjemne, ale obsługa beznadziejna. Omijajcie z daleka pasaż Mario w Lednicy!
Po mało udanym posiłku poszliśmy na spacer do parku. Nie doszliśmy jednak daleko bo zmęczenie dawało nam się we znaki. Jednak z tego co widzieliśmy na pewno warto przejść się jego alejkami.
Z parku jest przepiękny widok na zamek z drugiej strony, dodatkowy plus ze spaceru:)
Spacer nie jest jedyną formą zwiedzania parku. Można przejechać się dorożką albo popłynąć statkiem.
Miejsce niezwykle urokliwe i warte zobaczenia.
To był nasz ostatni dzień tutaj, nazajutrz musieliśmy opuścić Czechy. Czy żałuję? Szczerze powiem, że nie. Brno mnie bardzo rozczarowało, nawet bardziej niż Berlin. Dla mnie stolica Moraw nie ma uroku, nie ma tego czegoś do czego chce się wracać, za czym się tęskni. Naprawdę starałam się znaleźć tam coś co będę miło wspominać, na próżno jednak. Dobrze, że pojechaliśmy do Lednicy, bo niewątpliwie jest to zdecydowanie większa atrakcja. Według mnie Brno jest miastem, do którego można zajrzeć przejazdem, po drodze. Drugi raz raczej tam nie wrócę i powiem Wam szczerze, że póki co to mam Czech dosyć. Gdyby nie sympatyczni kelnerzy z Brna powiedziałabym, że Czesi Polaków nie lubią. Po tym wyjeździe i moja sympatia do nich znacznie się zmniejszyła.
Trzeba przyznać, że zamek robi piorunujące wrażenie. Jest naprawdę piękny.
OdpowiedzUsuńGdybym nie wiedziała, że to Lednica pomyślałabym że to któryś z zamków nad Loarą. Typowo francuski styl. A do tego jeszcze ogród, fontanna, oranżeria. Chyba czułaś się jak w bajce:)
Zamek rzeczywiście jest przepiękny, a ogród jest dodatkową ozdobą. Zgadzam się z Tobą, sceneria jest bardzo bajkowa i miło było tam spacerować:)
UsuńTo urocze miejsce na wypoczynek! :)
OdpowiedzUsuńUrocze, spokojne i warte odwiedzenia:)
UsuńJeśli chodzi o Czechów odniosłam podobne wrażenia, z tym że ja tłumaczę to sobie raczej ich mentalnością niż niechęcią. Przykro byłoby sądzić, że większość naszych sąsiadów nie lubi nas Polaków...
OdpowiedzUsuńSama już nie wiem jak to tłumaczyć, może historia między nami wciąż zgrzyta. Trochę to przykre, bo Polacy mają naprawdę dużo dla nich sympatii.
UsuńPiękny pałac, ale w taką pogodę jak dziś wybrałabym ten tropikalny ogród ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Oranżeria jest warta zobaczenia w każdą pogodę, ale rzeczywiście dzisiaj byłoby tam szczególnie miło.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Patrzę i patrzę i .... Zastanawiam sie ...
OdpowiedzUsuńMoze na żywo robi wrażenie , a moze ja taka zmanierowana ... Ale w architekturze tego zamku zachwytu nie czuje , moze jedynie to ze naprawdę zadbany , jak świeżo malowany , z pięknym zadbanym parkiem ....
Ot takie myśli nachodzą mnie ....
Oranżerie i wszelkiego typu palmiarnie tez bardzo lubie
Też uwielbiam wszelkie oazy zieleni, zamek mi się podobał, a ja tak sobie za zamkami przepadam;)
UsuńSwietne miejsce. Zamek na Twoich zrobil na mnie ogromne wraznie, a ogrody tropikalne uwielbiam odwiedzac :).Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam wszelakie ogrody, a zamek jest naprawdę piękny! Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńWyglada calkiem jak francuski zamek. Ciekawa jestem czy te karpie w zimie im nie zamarzaja, bo jednak zimy w srodkowej Europie daja sie we znaki nie tylko ludziom? Pan przystojny;)
OdpowiedzUsuńPowiem Panu niech się cieszy;) Oj zimy w środkowej Europie są stanowczo za zimne!!!
UsuńBardzo klimatyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńI znów u Ciebie ciekawy post. Piękne zdjęcia i opis zachęcają do zwiedzenia tego miejsca:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Mam nadzieję, że przyszłymi postami też zainteresuję:)
UsuńŁał, cudny zamek. Chętnie zobaczyłabym go na "żywo".
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja. Pozdrawiam uroczą parę.
Ach Basiu para dziękuje, to miłe:)
UsuńTak zamek polecam, bo ja tak średnio "zamkowa" jest, a ten bardzo mi się podobał.
Pozdrawiam cieplutko:)
Piękne miejsce po prostu brak mi słów. Uwielbiam takie miejsca i interesują mnie tego typu rzeczy jak i ich historia.
OdpowiedzUsuń