piątek, 30 października 2015

NICEA - cz.2


Kiedy zagłębiliśmy się w ulice Nicei powróciły wspomnienia sprzed trzech lat. Pierwsze kroki skierowaliśmy do sklepu, aby kupić coś do picia, bo bez tego w takim upale człowiek długo nie wytrzyma. Zaskakujące (albo nie) jak wielkie różnice w cenach potrafią być w zależności od miejsca. W sklepie zazwyczaj ten sam napój jest o połowę tańszy niż na deptakach. Nasunęła mi się teraz taka myśl odnośnie napojów, że w zależności od  kraju smakują one inaczej. I tak według mnie Fanta i Sprite są najlepsze we Francji, we Włoszech Coca-Cola, a wodę mineralną lubię jednak najbardziej w Polsce. Najgorszą Colę jaką piłam, a właściwie tylko spróbowałam była na Lanzarote. Też macie takie spostrzeżenia? No dobrze, a teraz wróćmy do Nicei;)

Tym razem zaczynamy od Placu Massena, który nieustannie tętni życiem. Pędzą tutaj mieszkańcy w sobie tylko znanym kierunku, a turyści pstrykają zdjęcia przy Fontannie Słońca. Przy okazji każdy może skorzystać i trochę się ochłodzić. Budynki wokół są zadbane i ładnie ze sobą harmonizują kolorystycznie. Bardzo estetycznie wygląda nawierzchnia placu pokryta kostką ułożoną w szachownicę.


Spacerując tutaj warto pamiętać, że jeżdżą tędy tramwaje i dla własnego bezpieczeństwa nie zatracać się zupełnie w fotografii.


Na głównym i najpiękniejszym placu Nicei znajduje się siedem figur symbolizujących siedem kontynentów. Jest to bardzo charakterystyczna dla tego placu instalacja artystyczna, podświetlana nocą. Niestety tego już nie zobaczyliśmy.


Oaza szczęścia:) Tutaj mieszkańcy i turyści próbują chociaż trochę się ochłodzić, ta środkowa fontanna była moja. Wyobrażałam sobie, że zaraz "wielka woda" ochłodzi moje ciało, nieważne, że w ubraniu;) Jakie było moje rozczarowanie, kiedy zobaczyłam ten malutki strumyczek:(


Ale schłodzić się można jeszcze w taki sposób, równie przyjemny:)


Okiennice, symbol południa nadają kamieniczką niepowtarzalny urok. Zawsze żałuję, że u nas nie ma takich ślicznych budyneczków.


Nowa część Nicei to kremowe i białe budynki, w których mieszczą się hotele oraz prywatne mieszkania. Eleganckie ulice pełne sklepów i restauracji, w niektórych miejscach nieco przypominają Monaco, chociaż tak naprawdę Nicea jest zupełnie inna.


W końcu docieramy do miejsca, gdzie mogłabym spędzić cały dzień.
Stare Miasto - oto dlaczego chce mi się wracać do Nicei. 
Cudownie klimatyczne małe sklepy, piękne dekoracje, kolorowe budynki i cień ukryty w wąskich uliczkach.


Nawet nie denerwują mnie tutaj tłumy turystów:)


Lawenda, symbol Prowansji, sprzedawana jest na każdym kroku. Chociaż bardzo podoba mi się jej kolor i fikuśne opakowania, to nie skusiłam się na zakup, ponieważ nie przepadam za jej zapachem.


Zamiast lawendy można sobie kupić jedno z kolorowych mydełek, ale jak dla mnie ich zapach jest zbyt intensywny. Matko jaka ja jestem marudna;)


Tutaj na zapach już nie można było narzekać.


Uwielbiam te francuskie sklepiki, tak samo zresztą jak włoskie. Mogłabym chodzić i bez przerwy robić im zdjęcia. Dla mnie są one jak dzieła sztuki.


Stara Nicea zachowała swój dawny charakter. Nawet jej mieszkańcy mówią do dzisiaj własnym lokalnym dialektem. Tutaj można naprawdę poczuć klimat tego miejsca i należy po prostu zgubić się w tych wąskich, urokliwych uliczkach. Dopiero wtedy to miasto pokaże nam swoje prawdziwe oblicze.


Słoneczna Nicea byłaby chyba kolejnym miastem, które stanowiłoby naszą bazę na Lazurowym Wybrzeżu i to nie ze względu na słynną Promenadę Anglików, ale na prześliczne Stare Miasto.


Z tęsknoty za Leosiem pstryknęłam sobie taką fotkę;)


Nicea jest miastem, które chyba każdemu się spodoba. Piękna i słynna promenada, a co za tym idzie cudne krajobrazy. Zadbane budynki, czyste ulice, śliczna roślinność i cudowne Stare Miasto. Niestety upał daje się tu bardzo we znaki, zwłaszcza podczas spaceru Promenadą Anglików, ale taki jest urok Lazurowego Wybrzeża, tutaj świeci słońce:)))



28 komentarzy:

  1. Oj tam, oj tam, wcale nie jesteś marudna. Nie wszystko musi Ci się podobać. Napojów gazowanych nie pijam zbyt często ale na podstawie tych co piłam stwierdzam, że dla mnie wszędzie smakują tak samo. Za to herbatę najgorszą serwują w Hiszpanii a najlepsze mojito w Wilnie :). Starówka w Nicei piękna, mogłabym spacerować godzinami po czym po ochłodzeniu się w fontannie ruszać dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te fontanny to naprawdę są tam zbawieniem, chyba nigdzie na Lazurowym nie ominęłam żadnej z nich:) Starówka jest zdecydowanie najpiękniejsza.
      Herbaty w Hiszpanii chyba nie piłam, a w Wilnie nie byłam, ale zapamiętam gdzie jest najlepsze mojito;)

      Usuń
  2. Zgodzę się z Tobą, że Nicea jest piękna i warta zobaczenia, a szczególnie stare miasto. Ciekawie ją pokazałaś na zdjęciach. Nie znoszę upałów w czasie zwiedzania, szczególnie miast, i piję dużo wody mineralnej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja powiem Ci szczerze wolę największe upały niż choćby namiastkę zimy...Jednak przyznać trzeba, że zwiedzanie wtedy nie jest łatwe, dlatego trzeba to robić z głową i nie gonić na zaliczenie.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. No tu Nicea podoba mi się bardziej :) Ten plac na początku posta bardzo ładny i świetny pomysł z tymi figurami kontynentów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Figury są dla tego placu bardzo charakterystyczne, a stara Nicea jest naprawdę piękna:)

      Usuń
    2. Mam nadzieję się kiedyś o tym przekonać :)

      Usuń
  4. W tych uliczkach chętnie bym się pogubiła ;)
    Nicea to naprawdę ładne miasto...i jakie duże! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej trzeba się tam zgubić, taki niespieszny spacer to cały urok poznawania miasta:)

      Usuń
  5. Tak, Cherry Coke za granicą smakuje zdecydowanie lepiej. Ale teraz nie pamiętam gdzie była najlepsza - w Nieczech czy w Szwecji. Podobnie jest ze słodyczami. Czekolada w Snickersie w Szwecji smakowała mi o wiele bardziej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie coś w tym jednak jest. Muszę w takim razie jeśli wybiorę się do Szwecji spróbować Snickersa;)

      Usuń
  6. Bardzo fajne te uliczki! Taka Nicea mi się podoba! :)
    A co do napojów, to całkiem możliwe, przepis przepisem, ale woda jest z danego państwa; nie pijam za często więc nie jestem w stanie porównać smaków. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też taka Nicea jest znacznie bardziej atrakcyjna niż słynna Promenada Anglików:)
      Być może rzeczywiście z tymi napojami jest to kwestia wody.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Jest ładny trzeba to przyznać i z przyjemnością się tam wraca:)

      Usuń
  8. Ja będąc na Lazurowym mieszkałam właśnie w Nicei i jestem zachwycona tym pięknym miastem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę właśnie, że Nicea byłaby następnym miastem na wakacje na Lazurowym Wybrzeżu:)

      Usuń
  9. Cudownie się z Tobą spacerowało, piękne miasto! Ja bym zapewne lawendę zakupiła, bo lubię jej zapach:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mi miło, że spacer się udał:) Oj to miałabyś lawendy do wyboru do koloru!

      Usuń
  10. Smakołyki, kolorowe kamienice, wąskie uliczki i słońce... Widzę, że Nicea ma wszystko to, co uwielbiam. Ten prawdziwy, śródziemnomorski klimat :) Muuuszę ją w końcu odwiedzić!

    Kiedyś ktoś mi powiedział, że te różnice w smakach napojów biorą się od różnicy wody w jakim danym państwie występuje i której używa się później do produkcji. Osobiście myślę, że może być to związane z różnymi badaniami runku i dostosowywaniem produktu do danego kraju. Tak dokładnie jest z proszkami do prania - w Polsce są one mniej skoncentrowane niż np. w Niemczech, bo statystycznie Polacy do pralki wsypują większą ilość niż zalecaną. Tak właśnie może być z napojami i stosunkiem ich składników :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno spodobałoby Ci się w Nicei, zresztą na Lazurowym Wybrzeżu jest tyle pięknych miejsc!
      Tak, jak najbardziej zgadzam się, z tym proszkami, to już sprawdzone.
      Z wodą chyba też jest właśnie coś na rzeczy, bo czasami nawet herbata jest nie do wypicia w danym Państwie. Jak to mówią co kraj to obyczaj;)

      Usuń
  11. Troszkę mało zieleni... Dobra, nie będę narzekać, tu gdzie mieszkam jest jej jeszcze mniej :D Stare miasto faktycznie przepiękne, uwielbiam takie wąskie, klimatyczne uliczki. Aż się chce w nich zgubić. Co do napojów mam podobne spostrzeżenia, zawsze miałam wrażenie, że polska Coca Cola jest słodsza niż te zagraniczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zdecydowanie za mało, zgadzam się. I co do Coca Coli również się zgadzam.
      Stara Nicea jest taka klimatyczna i piękna:)

      Usuń
  12. Pięknie tam! Wpisuję na listę. :)
    A ten biały misio w dzbanku cudny. Uliczki urocze. Ach.,.. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak stara Nicea jest urocza i te detale właśnie robią taki specyficzny klimat na południu:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  13. Uwielbiam ,podobnie jak i Ty te urocze zaułki i ten klimat południowych miast.Szkoda, że urodziłam się za wcześnie, dziś świat stoi otworem a takie "podlotki pod siedemdziesiątkę" jak ja, mogą tylko pomarzyć o kolejnych podróżach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie wiadomo co jeszcze przed nami i najlepiej nastawić się, że właśnie to o czym marzymy:) I tego się trzymajmy!:)))

      Usuń