wtorek, 7 września 2021

CHORWACJA - ROVINJ


Siedzę sobie w Chorwacji w Poreć, na balkonie z widokiem na morze i odpoczywam. Leon śpi pod moim krzesłem, a mąż ma drzemeczkę.😄 W ramach tego odpoczynku postanowiłam  dokończyć post z Istrii z zeszłego roku🙈 Przede mną jeszcze dwa zeszłoroczne posty z Chorwacji i cała tegoroczna Toskania, a oprócz tego teraźniejszy wyjazd, o zaległych już nie wspomnę. Tutaj pewnie tak dużo relacji nie będzie, ponieważ to miał być pobyt typowo relaksacyjny co na pewno przyda nam się po Italii😉

Tak więc zaczynamy.

Moim zdaniem Rovinj to zdecydowanie najładniejsze miasto jakie widzieliśmy na Istrii( póki co, bo Poreć jest prześliczne). Rovinj było kiedyś wyspą, dopiero w XVIII wieku zasypano cieśninę i miasto zostało połączone z lądem.

Panuje tutaj zdecydowanie włoski klimat, stąd pewnie i moje zamiłowanie do tego miejsca. Tam czułam się już prawie jak u siebie😉 Te kolory, okiennice, brukowane uliczki, małe sklepiki, lodziarnie, ach przez chwilę dałam się ponieść fantazji, że znowu jestem we Włoszech💗 
No tak, piszę o Chorwacji, a zachwycam się Italią😃 Wybaczcie, ale moje serce należy właśnie do niej.






Gdy jesteśmy w temacie Włoch, to wspomnę jeszcze, że to nie tylko moja fantazja przeniosła mnie do państwa pizzy i makaronu, ale rzeczywistość jest taka, że mieszka tutaj bardzo wielu Włochów, wszak 1/3 mieszkańców Rovinj to właśnie Włosi, którzy mają swoje szkoły, przedszkola i różne instytucje. Także miasto jest dwujęzyczne, a włoska nazwa Rovinj to Rovigno. Zresztą Istria ma bardzo wiele takich naleciałości i w wielu miejscach możecie spokojnie dogadać się po włosku, co też praktykowałam.





Już chyba o tym pisałam, ale upał w Chorwacji mnie zaskoczył. Oczywiście spodziewałam się gorącego lata, ale nie 35 stopni, zwłaszcza tutaj na Istrii, bo jakoś bardziej z Dalmacją kojarzyły mi się chorwackie upały. No cóż człowiek uczy się przez całe życie.
Gdzie mogliśmy, więc korzystaliśmy z knajpek, aby ukryć się w cieniu i napić się czegoś zimnego.
Tym razem skusiliśmy się również na lody.





Rovinj jest niezwykle zadbanym miastem i ze swoim śródziemnomorskim klimatem kusi tysiące turystów do spacerów swoimi pięknymi ulicami.












Do Rovinj można dopłynąć drogą wodną i stąd też są na pewno najładniejsze widoki, my jednak wybraliśmy się autem ze względu na pandemię. Tak po prostu czuliśmy się bezpieczniej. Jednak jeżeli kiedyś będziecie mogli skorzystać z takiej opcji to zachęcam Was, ponieważ miasta zawsze z takiej perspektywy prezentują się najpiękniej.








Rovinj uchodzi za najbardziej romantyczne miasto na Istrii i zgadzam się z tym w 100%, bo klimat jest tam naprawdę fantastyczny.





Co łaska😂

Jedna z moich rad ( i nie tylko moich, ale sama się o tym przekonałam) to uważajcie na śliską kostkę na ulicach i uliczkach, bo są wręcz wyświecone i można wywinąć orła. Tak źle ze mną nie było, ale ślizgawkę zaliczyłam😂. Według legendy to rovińskie gospodynie polerowały je codziennie rano i naprawdę te kostki po prostu lśnią.









Rovinj jest bardzo kolorowym miastem, co sprawia, że spacer po nim dobrze nastraja.




Oczywiście knajpek, knajpeczek, kawiarni, kawiarenek i różnego rodzaju pizzy czy innych tego typu smakowitych kąsków jest tutaj bez liku, także głodni na pewno nie będziecie.




Po posiłku lepiej się spaceruje, a uwierzcie tutaj jest gdzie chodzić, chociaż upał tego nie ułatwia.



Plusem oczywiście jest to, że budynki stoją bardzo blisko siebie co tworzy wąskie uliczki, a co za tym idzie upragniony cień.















Psiuńkom niestety nie jest łatwo w taki upał, dlatego na przyszłe wyjazdy przygotowaliśmy się jeszcze lepiej, co oczywiście nie znaczy, że nie byliśmy zaopatrzeni we wszystko co możliwe, żeby ułatwić Leosiowi ten pobyt.


Tak jak we Włoszech Rovinj urzekł mnie swoimi niewymuszonymi dekoracjami, kwiatami i wąskimi przesmykami.




Spacerując utartymi i mniej utartymi szlakami, postanowiłam skręcić właśnie w taki przesmyk i patrzcie co znalazłam.
















Rovinj możemy nacieszyć oczy widokiem na otwarte morze ,czego bardzo brakowało mi w Medulin.





Jest i ona, strzelista dzwonnica kościoła św Eufemii i św Jerzego, zbudowana na wzór campanile stojącej na Placu św Marka w Wenecji. Wieża ma ponad 300 lat. Ze wzgórza rozpościera się widok na morze.



W okolicach kościoła było znacznie spokojniej niż na rovinjskich ulicach, za to słońce grzało niemiłosiernie.





Miejsce jest niezwykle klimatyczne i gdyby nie upał pewnie złazilibyśmy je znacznie bardziej. Niestety to są minusy jechania w trakcie wakacji. Rovinj jest naprawdę bardzo urokliwy nie macie się co zastanawiać czy tutaj jechać, myślę, że spodoba się każdemu.
























Moją Rodzinę niezmiernie trudno złapać do zdjęcia, trzeba ich ustawić, a ja najbardziej lubię robić zdjęcia z zaskoczenia.




Podsumowując tego kolorowego miasta na Istrii nie wolno odpuścić, zwłaszcza jeśli ktoś tak jak ja kocha Włochy😉




2 komentarze:

  1. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to błyszcząca kostka. Od razu pomyślałam, że musi być ślisko.
    Miasteczko do złudzenia przypomina mi południową Szwajcarię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się bardzo podoba! I rzeczywiście przypomina włoskie uliczki, nawet napisy są po włosku! Dzięki za tyle zdjęć, bo to zaspokoiło mój apetyt na podróż w tamte rejony... na razie:)))

    OdpowiedzUsuń