Jadąc windą byliśmy szczęśliwi, że w końcu rozlokujemy się na dobre i zaczną się nasze upragnione wakacje. Nasz pokój znajdował się na trzecim piętrze.
Idąc wąskim długim korytarzem po czerwonym dywanie;) rozglądaliśmy się za numerem, który widniał na karcie. W końcu dodarliśmy do naszego pokoju.
Otworzyliśmy drzwi i...Właściwie trudno mi określić co poczułam, chyba lekkie rozczarowanie. Pokój był mały biorąc pod uwagę, że mamy tu spędzić dwa tygodnie, a nie jedną noc, wnęka kuchenna wąska i widoczna tylko z zapalonym światłem, za to wielka łazienka. Niestety widok z okna przyczynił się do tych odczuć mniej pozytywnych. Muszę tutaj dodać, że to nie była jakaś specjalna niespodzianka, bo wiedzieliśmy, że pokój będzie bez balkonu (hotel nie praktykuje dopłat do pokoju z balkonem), że hotel stoi między budynkami, więc widoków nie będzie, a cena to głównie lokalizacja nie design. Patrząc na ten pokój ktoś mógłby pomyśleć właściwie, że szukaliśmy dziury w całym, ale.... No właśnie. To były wymarzone wakacje naszej Karoli, chciała więc mieszkać tak jak sobie to wyobraziła, tylko czy było to możliwe?
Usiadła na kanapie, popatrzyła przez okno i podjęła decyzję - idziemy na dół poprosić o zmianę pokoju. Stwierdziła, że sama porozmawia z panią w recepcji. Spojrzeliśmy z Mężem na siebie i daliśmy Karolinie wolną rękę. Poszliśmy oczywiście z nią żeby dziwnie to nie wyglądało.
Stanęła przed panią z recepcji i po angielsku spytała czy można prosić o zmianę pokoju. Na co pani odpowiedziała, że niestety nie mają takiej możliwości, na co Karolina, że widok z naszego pokoju jest disgusting. Po tym słowie pani natychmiast podeszła do komputera, poprzeglądała czym dysponuje i zaproponowała zmianę na drugi dzień. Musielibyśmy jednak zapłacić 18 euro za posprzątanie pokoju, w którym spędzimy jedną noc. Oczywiście zgodziliśmy się na taki układ wiedząc, że jest to nasz kaprys. Muszę tutaj dodać, że nie było to celowe umieszczenie Polaków od brzydszej strony hotelu, ponieważ koło nas mieszkali Francuzi.
To jest właśnie pokój, który oddaliśmy po jednej nocy
Widok z naszego pierwszego pokoju.
Nie było może aż tak źle, ale skoro mogło być lepiej..:)
Nie było może aż tak źle, ale skoro mogło być lepiej..:)
Na dole widać targ, na którym codziennie można było zrobić zakupy.
Na drugi dzień pani z recepcji poinformowała nas, że pokój będzie gotowy do godziny 15. Zanim go jednak posprzątają jedna z pań pokaże nam jak wygląda, żebyśmy zdecydowali czy nam się podoba. Pokój znajdował się piętro wyżej niż poprzedni. Chociaż wystrój był bardzo podobny, dosyć surowy i prosty, pokój był znacznie większy, a aneks kuchenny połączony był ze strefą dzienną, więc robiąc śniadania nie musiałam chować się w dziupli. No i bardzo miły dodatek - balkon! Chociaż malutki, we francuskim stylu, dało się na nim zmieścić trzy krzesła i popatrzeć na życie pod spodem:)
Oprócz tego czekał na nas szampan na stole. Właściwie nie wiem dlaczego, bo nikt nam w niczym nie zawinił, był to jednak bardzo miły gest ze strony hotelu.
To nasz widok z małego balkoniku. Porównując z poprzednim chyba warto było spróbować z tą zmianą pokoju, nie sądzicie? Karolina była tego pewna, takie widoki właśnie chciała mieć:)
Poza tym naszym marudzeniem na temat pokoju właściwie nie było się do czego przyczepić. Panie w recepcji miłe na swój francuski sposób oczywiście, bo nie są to wylewni Włosi jak wiadomo, hotel w doskonałej lokalizacji, naprawdę 5 minut od kasyna. Raz w tygodniu pokoje są sprzątane, zmieniana jest pościel i ręczniki. Jedyne na co mogę jeszcze ponarzekać to niezbyt wygodne łóżko, ale z drugiej strony są ludzie, którzy lubią spać na twardych materacach, więc może to być subiektywna opinia. W pokojach jest klimatyzacja, także przy zamkniętym balkonie jest w miarę cicho. Ja niestety klimy w nocy nie toleruję, więc musiałam pogodzić się z hałasem, ale na wakacjach moja tolerancja na hałas jest znacznie większa, pozostałą część Rodziny obudziłyby tylko armaty;)
Na dachu hotelu znajduje się basen. Jeśli nie ma w nim ludzi da się popływać, jeśli są jest już gorzej, zwłaszcza jeśli zaatakują go kaszojady;) Najważniejsze, że w upały jakie tam panują można się w nim po prostu ochłodzić! Leżaki są zawsze dostępne i nie ma dziwnego zwyczaju zajmowania ich ręcznikiem.
A widok z basenu był taki
Przed wejściem do hotelu jest zacieniona przestrzeń, którą większość traktowała jako palarnię, ponieważ w hotelu palić nie wolno.
Hotel dysponuje miejscami na parkingu podziemnym, które są dla gości oznaczone logo Adagio. Jest to parking publiczny, więc praktycznie każdy może tam zaparkować. Z wolnym miejscem nigdy nie było problemu. Niestety jest to dość wysoki koszt, ponieważ za tydzień życzą sobie 70 euro. Tutaj jednak nie ma wyboru, ponieważ nie ma możliwości zaparkowania auta przy ulicy. Trzeba to po prostu od razu doliczyć do kosztów wakacyjnych. Parking otwierany jest o 7 rano, więc jeśli ktoś chciałby wyjechać wcześniej to nic z tego.
I na koniec dekoracja ścienna w naszym i nie tylko w naszym pokoju hotelowym, cokolwiek miałoby to znaczyć;))
Podsumowując mieszkało nam się tutaj naprawdę dobrze. Pokój okazał się naprawdę fajny i dobrze nam się w nim wypoczywało. Okolica bardzo ładna, ulice z palmami, czysto i elegancko. Pod hotelem mieliśmy małą piekarenkę i Carrefoura, więc codziennie rano raczyliśmy się świeżą bagietką, a zakupy robiliśmy kiedy było nam wygodnie, nie trzeba było pakować się do samochodu i robić specjalnej wyprawy. Cóż więcej trzeba?:)
A wkrótce zaczniemy już podróż po Monaco
Zabawna historia, ale miło że udało sie zmienić pokój!
OdpowiedzUsuńDokładnie, zawsze to milej popatrzeć na ładne budyneczki i palmy:)
UsuńA to mieliście przygody:) Świetnie, że wszystko poszło po Waszej myśli!
OdpowiedzUsuńWłaściwie pierwszy raz odkąd jeździmy zdarzyło nam się zmienić pokój, zdecydowanie było warto:)
UsuńBędziecie mieć co wspominać :D Swoją drogą, pokoje całkiem przyzwoite :)
OdpowiedzUsuńNarzekać ogólnie nie było na co, tamten pokój po prostu był mniejszy no i ten widok kiepski.
UsuńA mnie zaskoczylo ze pokoje skromne jak na Monaco.. albo tak mi sie tylko wydaje?
OdpowiedzUsuńPatrząc na Monaco to na pewno. Żeby bardziej pasowało do Monaco trzeba by zanocować w Hotelu de Paris, ale stwierdziliśmy, że tam to nam się nie chce;)
UsuńPiękny hotel w pięknym Monako! :) Bardzo mi się spodobał Twój blog. Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie, zaraz wpadnę do Ciebie. Zapraszam ponownie i pozdrawiam:)
UsuńProszę jak się córce ładnie udało załatwić :) Zawsze warto spytać :)
OdpowiedzUsuńJak to mówią - Kto pyta nie błądzi:)
UsuńCo to są kaszojady? :D Dziwne trochę, że kazali dopłacać za sprzątanie pokoju, przecież to powinna być standardowa usługa. Ale najważniejsze, że udało się zmienić pokój na taki z lepszym widokiem i bardzo ładnie zachowali się dając Wam szampana. Widać, że bardzo zależy im na dobrym samopoczuciu gości.
OdpowiedzUsuńKaszojady to po prostu dzieci:))) Mój Maż skądś to przyniósł i tak to z nami zostało:)
UsuńJest to standardowa usługa jak najbardziej tylko, że my ten pokój zmieniliśmy po jednej nocy, zamiast po dwóch tygodniach, więc musieli zmienić pościel, ręczniki i posprzątać go dla kogoś innego. Nie było, więc czego się przyczepić. Szampan nas zaskoczył, ale było to miłe:)
wow! pokoje nie takie zle, kiedys mialam akcje z pokojem w hotelu z widokiem na złomowisko - moja mina bezcenna!
OdpowiedzUsuńPokoje proste bez przepychu, ale w tym większym mieszkało nam się dobrze. Szkoda, że cena już nie taka "prosta"..
UsuńOjej złomowisko? Wyobrażam sobie Twoją minę...:)))
Widok ladny, takiw stylu Monaco :)
OdpowiedzUsuńNam też się podobał, te kamienice takie zdobione i ładne, miło było popatrzeć.:)
Usuńdobrze ze alo rade zmienic pokoj. na tyle a ile ja siebie zna, spytalabym czy moge sama posprzatac pokoj i zaoszczedzic 18€ hehee
OdpowiedzUsuńOj to ja odwrotnie, chyba nie jestem oszczędna;)
UsuńBrawa dla córki za asertywność, odważyła się i poszła do recepcji i dzięki temu miała to co sobie wymarzyła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję w imieniu swoim i Karoli. Właśnie w takich sytuacjach człowiek uczy się żyć:)
UsuńJa mieszkam w takich tanich miejscach na wyjazdach, że nie bardzo mogę wybrzydzać, ale kiedyś spróbuję:)
OdpowiedzUsuńNasz hotel do najtańszych nie należał, więc tym bardziej Karola miała motywację, a my z nią. Jednak i tak mamy świadomość, że ta cena była za te 5 minut do kasyna:)
UsuńTeż miałam zapytać, co to są kaszojady i poczułam ulgę, że to nie jest jakiś nieznany dla mnie gatunek owadów :)
OdpowiedzUsuńNo to narobiłam tymi kaszojadami;))) U nas w rodzinie przyjmują się takie różne nazwy na wszystko, później musimy się pilnować żeby z czymś nagle nie wypalić;)
Usuń