W pierwszy dzień Nowego Roku wybraliśmy się do Rancho Texas Park. Ponieważ miejsce to znajdowało się niedaleko naszego hotelu poszliśmy tam na piechotę. Przy okazji mieliśmy spacer.
Rancho otwarte jest w godzinach 9.30-17.30, a bilety wstępu dla dorosłych kosztują 23 euro, dzieci do lat 11 płacą 18 euro.
Od razu po wejściu powitała nas sowa. Zapewniam, że jest prawdziwa i żyje:)
Rancho jest naprawdę niesamowite. Oprócz cudownych zwierzaków, które tu mieszkają zaprojektowane jest w doskonały sposób. Wszystko jest zadbane, dopracowane i otulone przepiękną roślinnością oraz cudownymi kwiatami.
Na terenie Rancha Texas można zjeść, odpocząć i popływać. Są baseny, leżaki i atrakcje dla dzieci w postaci rur do zjeżdżania oraz wylewającego się wielkiego wiadra z wodą:) Do dyspozycji są także kajaki. Oprócz wodnych atrakcji dzieci mogą pojeździć na małych konikach.
Spacerując po Ranchu trzeba się dobrze rozglądać, bo można tu spotkać takie oto małe cudeńka.
Najpierw natknęliśmy się na warany. Były w trakcie spożywania posiłku, potem leniwie poobracały się wokół własnej osi i to by było na tyle ich ruchliwego tutaj życia:)
Z drugiej strony warany przy krokodylach zdawały się być prawie sportowcami. Staliśmy tu dobrą chwilę i jedyny ruch jaki zauważyliśmy wykonały tylko dwa krokodyle. Reszta leżała zupełnie nieruchomo. Jednemu z nich nawet nie chciało się zamknąć paszczy. Leżał cały czas bez najmniejszego ruchu, pokazując swoje zęby i plamiste podniebienie.
Ach foczki to przesłodkie stworzenia. Poszliśmy na ich pokaz i jak zwykle nas zauroczyły. Zawsze kiedy oglądam takie pokazy żałuję, że nie mogę tak pracować ze zwierzętami.
Taniec z trenerem
I na koniec buziaczki
Pokaz ptaków był niesamowity. Te wielkie ptaszyska latały nam nad głowami tak nisko, że musieliśmy się schylać żeby nie przeczesały nam włosów pazurami:) Świetnie do pokazu podłożona muzyka wzmacniała odbiór całego widowiska. Było to wielkie wyzwanie dla naszej Córki, ponieważ ptaki nie są jej ulubionymi zwierzętami:) Ale dała radę, nawet poszła sobie zrobić zdjęcie z orłem. Z Nowym Rokiem, nowe wyzwania:)
A to uciekinier. Wypuszczony przez trenera do pokazów po prostu zwiał:) Nie poleciał jednak nigdzie daleko, cały czas krążył nad nami. Widocznie miał wielką potrzebę rozprostowania skrzydeł. Miło było popatrzeć na niego jak wielką frajdę sprawia mu to kołowanie w powietrzu.
Następnymi zwierzętami spotkanymi w Rancho były bizony.
A to obrzydliwe pancerniki, które przypominają mi wielkie karaluchy i za każdym razem kiedy na nie spojrzę przyprawiają mnie o dreszcze.
Pumy leniwie wygrzewały się w słoneczku. W końcu jedna z nich raczyła podnieść głowę z niemym pytaniem w oczach " czego?":)
To mój absolutny faworyt. Piękny biały tygrys. Serce skradł mi od razu. Swoim majestatem mnie zahipnotyzował. Nawet oglądając go na zdjęciach jestem wciąż pod wielkim wrażeniem.
Tak sobie pomyślałam, że jedna jego łapeczka jest jak cały mój psiak:)
Pokazy papug są zawsze zabawne. Te ptaki mają coś takiego w sobie, że w każdym potrafią wzbudzić sympatię. Tutaj papugi między innymi jeździły na rowerze, na wrotkach, wrzucały pieniądze do skarbonki i piłkę do kosza. Jedna z nich nawet się opalała:)
Po pokazach papug ruszyliśmy na dalszy spacer po Ranchu Texas i doszliśmy do słodkich świstaków, które mieszkały w małych wigwamach.
Potem poszliśmy do osiołka, który okazał się strasznym pieszczochem:)
Dalej przywitał nas koń. Wyglądał zupełnie jak przyjaciel Pippi.
Były też małe koniki i kózki.
Nie mogę przestać zachwycać się roślinnością Rancha Texas. Rośliny są tutaj przepiękne, tworzą niepowtarzalny klimat tego miejsca. Naprawdę spacer po Ranchu to prawdziwa przyjemność i relaks.
Tuż przy wejściu, albo wyjściu jak kto woli;) znajduje się sklep z okropnym badziewiem. Fajne jedynie są pluszaki. Dzieci zdecydowanie mają tu na co naciągnąć rodziców. Nasze Dziewczyny na szczęście już nie bawi taki asortyment:)
W tym miejscu odbiera się również zdjęcia, które można sobie zrobić w objęciach foczki, z orłem i papugami, z których jedna siedzi nam na ramieniu, a druga leży na rękach jak małe dziecko:) Koszt takiego zdjęcia to 5 euro. Tym razem ulegliśmy pokusie. Mąż ma zdjęcie z orłem, Córka z orłem i foką, a ja z papugami i z foczką oczywiście. Przyznam jednak szczerze, że foka i papugi wyszły na zdjęciu zdecydowanie lepiej ode mnie, więc nie będę tutaj straszyć;)
Gorąco polecam Rancho Texas. Warto zobaczyć te wszystkie zwierzęta i pospacerować po tym naprawdę urokliwym miejscu. Był to jeden z fajniejszych dni na Lanzarote, chociaż wszystkie były cudowne:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz