Do Knossos śmiało możecie ruszać samochodem. Jest tutaj naprawdę duży parking, więc będziecie mieli gdzie zostawić auto. Parking jest bezpłatny, za to bilet wstępu kosztuje 15 euro/os. Na nasze szczęście studenci posiadający legitymację studencką mogę wejść bezpłatnie, więc zamiast 45 euro, zapłaciliśmy 30 euro za trzy osoby. Od czerwca do października można zwiedzać to miejsce od godziny 8 do 20.
Po drugiej stronie parkingu znajdują się sklepiki z pamiątkami i dwie restauracje. Jednak przechodząc przez tę ulicą trzeba szalenie uważać. Mimo, że stoicie na pasach nie ma chętnych żeby się zatrzymać i Was przepuścić, mało tego kiedy już weszłam do połowy ulicy żeby nie czekać całą wieczność, samochody również się nie zatrzymywały, miałam wrażenie, że za chwilę któryś przejedzie mi po nogach. No dramat!
Knossos znajduje się w okolicach Heraklionu. Jest to najsłynniejszy zabytek Krety. Pałac króla Minosa był największą budowlą na wyspie, a mieściło się w nim 1500 pokoi rozmieszczonych na pięciu kondygnacjach.
To najważniejsze miejsce archeologiczne wyspy i drugie co do wielkości po Akropolu ateńskim w Grecji.
Na Knossos mieliśmy taki pomysł, żeby pojechać tam pod wieczór. Okazał się pomysłem trafionym w dziesiątkę. Autokary z turystami najczęściej ściągają tutaj rano, a i samych turystów indywidualnych nie było o tej porze za wielu.
Do tego bardzo dobre światło do robienia zdjęć. Polecam taką opcję.
Według legendy Knossos było siedzibą króla Minosa, syna Europy i Zeusa. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna i było to centrum potężnego państwa.
Pierwszy stary pałac został wzniesiony ok 2000 r. p.n.e. Niestety trzęsienie ziemi spowodowało zawalenie się budowli. Powstał, więc kolejny i bardziej okazały pałac. I on również został częściowo zniszczony przez następne trzęsienie ziemi. Ruiny pałacu ponownie zostały odkryte w 1878 roku, a dokonał tego Minos Kalokairinos.
Prace wykopaliskowe zaczął jednak brytyjski archeolog Arthur Evans. Miało to miejsce w 1900 r. Miał on swoją romantyczną wizję tego miejsca i niestety rekonstrukcja była robiona często według jego planu, a nie źródła. Niestety to spowodowało, iż niektóre fragmenty niewiele mają wspólnego z autentycznością tamtych czasów. I kiedy już się o tym wie, miejsce to odarte jest w sporej części ze swojej tajemniczości.Odkrycie i renowacja całego placu zajęły Evansowi trzy lata.
Wokół pałacu znajduje się wiele ruin. Są to pozostałości starożytnego miasta, między innymi ville, domy, wiadukty i drogi. Niestety większość z nich jest zamknięta dla zwiedzających.
Miejsce oczywiście godne polecenia, zresztą Kreteńczycy mówią, że jeśli nie zobaczysz Knossos to nie poznasz tak naprawdę Krety. Tak jak wspominałam wybierzcie się tam najlepiej wieczorem, bo wtedy bardziej poczujecie atmosferę tego miejsca, poza tym wyjdą ładne fotki, ponieważ nie zakłóci Wam robienia zdjęć tłum wycieczek fakultatywnych i męczący upał.
To czego mi tam brakowało to właśnie przestrzeni. Byłam tam o najgorszej możliwej porze i tłumy uniemożliwiły mi robienie tak wielu zdjęć. Twoje wyszły perfekcyjnie.
OdpowiedzUsuńPlanowałam, że kiedy wrócę na Kretę, do pałacu pojadę od rana, ale może faktycznie lepszym pomysłem byłby wieczór. Dzięki za wskazówkę.
Tak właśnie podejrzewaliśmy, że będą tłumy w ciągu dnia, bo wiadomo wycieczki fakultatywne się zjeżdżają, dlatego jak zobaczyliśmy, że jest otwarte do późnych godzin zdecydowaliśmy się na wieczorną wycieczkę
UsuńPozdrawiam cieplutko:)
A Knossos ...byłam 14 lat temu podczas naszego pierszego pobytu , zwłaszcza że my dojechaliśmy autobusem miejskim ;) bo mieszkaliśmy w okolicach Heraklionu
OdpowiedzUsuńa w tym roku panny moje się dopominały, ale mnie upał skutecznie zniechęcał....za to wspięliśmy się grubo przed świtem do Aptery, starożynego miasteczka z amfiteatrem... w górach bez opcji dojazdu z wycieczką... kameralnie i fajnie
i szlakiem spod hotelu
Wy jesteście do wspinaczki stworzeni:) Fajnie, że Dziewczynki też to lubią.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście na Krecie upał panuje straszny, także ja też przez to odpuściłam parę miejsc.
Pozdrawiam serdecznie:)
Przywołujesz Beatko moje wspomnienia.
OdpowiedzUsuńMy pojechaliśmy wcześnie rano, by zdążyć przed tłumami z autokarów, no i upałem.:)
Buziaki!
Cudne zdjęcia. Niby to tylko ruiny, a jednak robią wrażenie.
OdpowiedzUsuń