Stolica Krety - Heraklion. Zdania na temat tego miasta są bardzo podzielone, wprawdzie nikt nie określa go mianem pięknego, ale są tacy, którym się podoba. Inni natomiast uważają, że jest to bardzo brzydkie miasto. Ja powiedziałabym, że jest to całkiem przyjemne miasto, na pewno nie piękne, ale też nie okropne.
Jednak biorąc pod uwagę koszt biletu autobusowego jest niewarte odwiedzenia, ponieważ bilet kosztuje 8.30 euro w jedną stronę dla osoby dorosłej. Nas była troje, więc koszt na całą rodzinę wyniósł 49,80 euro.
Przyznacie sami, że jest to dużo. Autobus z Rethymno do Heraklionu zatrzymuje się na dworcu i niedaleko naszego hotelu, ale to też nie zawsze, więc bezpieczniej było po prostu wyruszyć z dworca.
Z naszej miejscowości do stolicy wyspy jedzie się ok. 1,5 godziny.
Po takim siedzeniu w miejscu miło było rozprostować kości i ruszyć na zwiedzanie miasta.
Ulice pełne są sklepów, restauracji, lodziarni i ludzi. Tym razem turyści mieszają się razem z mieszkańcami, bowiem jak wiadomo Heraklion to największe miasto na Krecie.
Wybraliśmy sobie restaurację naprzeciwko loggii weneckiej, która w czasach Republiki Weneckiej była miejscem spotkań dla arystokracji. Obecnie w tym miejscu znajduje się ratusz. Parter loggii wzniesiono w 1628 roku.
Na obiad zamówiliśmy suflaki, które inaczej zapamiętałam z Grecji kontynentalnej.
Najedzeni ruszyliśmy w kierunku targu, który sporo osób poleca ze względu na to, że jest taniej.
Na końcu targu lub na jego początku, zależy, z której strony się idzie znajduje się renesansowa fontanna Morosiniego z 1628 roku.
Musieliśmy się już trochę nawodnić, bo upał oczywiście był niemiłosierny. Znaleźliśmy polecaną włoską lodziarnię Da Vinci. Na włoskie lody nigdy nie trzeba mnie namawiać bowiem lepszych nie jadłam:)
Ja oczywiście zdecydowałam się na czekoladę z pomarańczą, ponieważ uwielbiam to połączenie.
Zdecydowaliśmy się na dwie pierwsze wielkości - baby i regular i nawet ja nie byłam w stanie ich zjeść tak duża była porcja.
Na targu można kupić sporo fajnych rzeczy, ale tak naprawdę zastanawiam się czy jak bym dobrze poszukała nie znalazłabym tego w Rethymno. Nawet jeżeli w Heraklionie zapłaciłam mniej to licząc koszt biletów na pewno żadnego interesu nie zrobiłam, wręcz odwrotnie. Także jeżeli będzie niedaleko stolicy to na pewno opłaca się tutaj zajrzeć, jeśli daleko raczej sobie odpuście.
To targ w całości. Jest to po prostu długa ulica usiana sklepikami i straganami. A tak szczerze to myślałam, że będzie to znacznie większa powierzchnia.
Po drodze minęliśmy kościół św. Tytusa
Ten widok w Heraklionie najbardziej mi się podobał. Ulica, która prowadzi do trójkolorowego morza w porcie.
Port zbudowali Arabowie w IX wieku. Jego rozkwit jednak przypada na czasy weneckie.
Sam port jest oczywiście znacznie większy niż np w Chanii. Tutaj przypływają już promy.
Wszędzie otoczony jest jachtami i łódkami, ale jego atmosfera nie przypomina romantycznych portów z Chanii czy Rethymno.
Spacer tuż przy morzu jest cudowny, ponieważ wieje tutaj fantastyczna bryza.
Po spacerze w porcie ruszyliśmy w stronę dworca na powrotny autobus do Rethymno.
A na koniec jeszcze podsumowanie komunikacji miejskiej na Krecie. W skrócie to jest ona bardzo porządna, ale i bardzo droga.
A jak może być z drugiej strony tania kiedy w samym pojeździe widać ukryte greckie bezrobocie. Otóż w autobusie znajduje się oczywiście kierowca, ale oprócz niego jeszcze konduktor. Tutaj kierujący nie sprzedaje biletów tak jak wszędzie tylko prowadzi autobus. Od sprzedawania i kontrolowania jest właśnie ta druga osoba czyli ważny i mało sympatyczny konduktor.
Reasumując jeżeli chcecie koniecznie zobaczyć Heraklion, a będziecie wypożyczać samochód to zahaczcie po prostu o stolicę, bo chyba w sumie wyjdzie to albo na jedno albo taniej. Jedyne co może Wam sprawić kłopot to parking w Heraklionie, jak w każdym dużym mieście.
w Heraklionie przejazdem byłam i 13 lat temu w drodze do Knossos i w ubiegłym roku, i to dzięki Rayaireowi, do z powodu stajków anulowali nasz lot z Chanii ;)
OdpowiedzUsuńport i mury obronne są fajne
reszta miasta - jak miasto, i typowy dla południowców chaos ;)
Przyznam, że darowałam sobie zwiedzanie tego miasta. Jestem natomiast ciekawa, czy prócz aglomeracji, poznaliście jakąś egzotykę. Czekam na następne opowieści.
OdpowiedzUsuńNa Krecie najlepiej, najtaniej (i najłatwiej z parkowaniem) jest wynająć skuter. Prawdopodobnie już się powtarzam... ale może ta wieść przyda się innym. ;)
Pozdrawiam!
Na zdjęciach Heraklion wygląda całkiem przyjaźnie ;)
OdpowiedzUsuńJest dokładnie Beato, tak jak piszesz. Heraklion może się podobać lub nie. Są w mieście urokliwe miejsca, czy ciekawa twierdza w porcie, ale oprócz tego to jednak dużo skupisko ludzi i nie czuję tam za bardzo klimatów greckich...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię wiosennie!
Heraklion to miks weneckich zabytków , neoklasycystycznych budynków z licznymi sklepikami, tawernami i pustostanami będącymi pozostałościami po kryzysie tego państwa. Szczególnie sporo ich w centrum miasta.
OdpowiedzUsuń