Qawra (czyt. Aura) to typowo turystyczne miasteczko, w którym spędziliśmy dwa tygodnie. Patrzycie na to zdjęcie powyżej i myślicie...Jezu jak tam pięknie! No cóż na tym zdjęciu na pewno:)
To miasteczko jak większość miejsc turystycznych na Malcie to hotele i apartamenty poprzeplatane z budynkami mieszkalnymi często nie różniącymi się od siebie. Zabudowa utrzymana jest w kolorze piaskowym, (chociaż na zdjęciu wygląda na białą), przypominająca klimatem arabską, poprzecinana jest mnóstwem kabli.
Zaletą Qawry jest bardzo długa promenada prowadząca do następnego turystycznego miasteczka o nazwie Bugibba (czyt. Budżibba). Idąc promenadą wzdłuż morza, można zatrzymać się w jakiejś małej knajpce, a czasami kiosku ze stolikami i zjeść kanapkę, loda czy napić się czegoś. A uwierzcie mi na Malcie to picie jest bardzo potrzebne, bo upał panuje tam niesamowity, do tego bardzo duża wilgotność powietrza i po prostu padasz.
Warto zwrócić uwagę na, niektóre domy, a zwłaszcza na ich balkony. Kontrast jest tu dość duży, bo albo mija się interesującą architekturę, albo jakiegoś koszmarka.
To okolica przystanku autobusowego, z którego korzystaliśmy bardzo często. Na szczęście był on umiejscowiony w cieniu.
To bardzo charakterystyczna zabudowa na Malcie, domy, których tarasy znajdują się poniżej chodnika. Bardzo ubolewałam, że są takie zaniedbane. Oj ja bym tam zrobiła prawdziwy ogród!:)
Ale tak jak wcześniej pisałam są tu też domy naprawdę zadbane.
To nasza ulubiona knajpka - Harmony Kiosk. Jest to po prostu mała budka, która ma powystawiane stoliki na piasku z takim widokiem. Właśnie tam podają najlepszy sok ze świeżych pomarańczy jaki piłam na Malcie. Harmony znajduje się na promenadzie prowadzącej do Bugibby.
Plaża w Qawrze nie powala, ale plaże na Malcie jak wiadomo do takich nie należą.
Za to woda dzięki kamieniom jest cudownie przejrzysta.
Powyżej plaży znajduje się restauracja, w której można schronić się przed słońcem i znaleźć wytchnienie. A widok jak najbardziej zaprasza do skorzystania z niej.
Wieczorem Qawra jak każde, nawet mało ciekawe miejsce wygląda ładnie i spacer jest bardzo miły, zwłaszcza, że słoneczko daje już o tej porze odetchnąć.
Qawra nie należy do ciekawych miejscowości, ale nie wiem czy któreś z tych turystycznych miasteczek Malty do takich należy. Bugibba jest może trochę ciekawsza, bo więcej tam się dzieje. Nie zachęcam, nie zniechęcam, sami musicie zdecydować lecąc na Maltę. My nie jesteśmy, że tak napiszę stacjonarni i zazwyczaj jest to dla nas baza wypadowa, ale z doświadczenia wiemy, że fajnie jest być blisko miejsca gdzie coś się dzieje i na co dzień z tego korzystać. Niestety na Malcie specjalnego wyboru nie ma.
Nie znoszę upałów, ale pojechałabym tam. Bardzo ładne zdjęcia, bardzo ciekawe. Podoba mi się ten balkon, o którym piszesz i też stworzyłabym piękny ogródek na takim tarasie. Szkoda, że to zaniedbują. Post bardzo mi się podoba, totalnie można się oderwać od myśli zaprzątających głowę. :) Cudnego weekendu życzę. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tyle miłych słów:)No niestety na Malcie wiele rzeczy jest zaniedbanych. Zagospodarowywanie takich świetnych powierzchni to moje hobby;)
UsuńBardzo dziękuję i życzę miłego nadchodzącego właśnie weekendu. Pozdrawiam cieplutko:)
Beatko, bardzo ważne informacje. :) Rozważaliśmy weekend majowy, ale ceny były straszne i raczej nie pozwiedzalibyśmy jeszcze ze względu na kontuzję męża.
OdpowiedzUsuńAle M. bardzo chciałby kiedyś polecieć na Maltę.
Moc pozdrowień i buziaków.
Powiem Ci Basiu, że ja tak specjalnie to Maltą zauroczona nie jestem, delikatnie mówiąc, ale pewnie, że trzeba samemu pojechać i ocenić.
UsuńMam nadzieję, że u M to nic poważnego.Zdrówka życzę!
Pozdrawiam cieplutko i ściskam:)
Nawet nie powiem, jak ja to za pierwszym razem przeczytałam... -_-
OdpowiedzUsuńOjeja, ale gorąco!!! W jakim miesiącu tam byliście? Przezornie jak leciałam na Kretę, wybrałam maj, a to już był upał powyżej trzydziestu stopni.
Też hoteliki traktuje jako bazę wypadową. Gdybym cały turnus miała spędzić na plaży, chyba bym umarła.
Byliśmy po 20 sierpnia, ale upał i tak był niemiłosierny. Ale ja wolę upały niż zimno. Przyzwyczajeni jesteśmy, bo ze względu na szkołę trzeba było jeździć w tych gorącach miesiącach. W zeszłym roku Córka już szła na studia, więc pojechaliśmy później, ale ja z kolei nie mogłam się potem zaaklimatyzować długo, bo z upałów prosto w nasze polskie zimno...
UsuńPozdrawiam:)
Z pewnością były i ciekawe miejsca, ale upały by mnie zniechęcały do oglądania ich. Ciekawe są tarasy poniżej poziomu chodnika. Tego jeszcze nie widziałam. Bardzo ładne są zdjęcia z wieczornych spacerów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńMy bardzo spokojnie zwiedzamy, jak mamy dosyć upału to siadamy gdzieś w knajpce, pijemy coś zimnego i odpoczywamy. Tak można sobie poradzić z gorącem:)
pozdrawiam:)
Przypomina po trochu Chorwację i po trochu Włochy :)
OdpowiedzUsuńOj nie, uwierzcie...Zdecydowanie według mnie Malta nie dorasta im do pięt.
UsuńPozdrawiam:)
Oj Beatko, przez Twoje zdjecia zachciewa sie urlopu, wakacji... a tu taka piękna Malta... slonce, plaza, winko.... ach... :)
OdpowiedzUsuńOj Aguś sama bym już gdzieś pojechała, ale co tam, ważne, że jest już ciepło, długo jasno, a sezon wyjazdowy niedługo się zacznie:)
UsuńPozdrawiam cieplutko:)