niedziela, 25 lutego 2018

MALTA - QAWRA - HOTEL SOREDA


Zaczynam w końcu podróż po Malcie. Wstyd się przyznać, ale minęło już pół roku od tego wyjazdu. Coś mam ostatnio ciężką rękę do pisania...Ponadto kurs włoskiego, a właściwie nauka języka włoskiego zagarnęła mój czas na pisanie bloga. Tak czy siak chyba najwięcej winy jest po prostu w moim ciężkim podejściu do zabrania się za post. Mam nadzieję, że wreszcie mi to minie.

Nasz wylot zaplanowany był na godzinę 21.05, niestety samolot miał dwie godziny opóźnienia. Siedzenie tyle godzin na lotnisku nie należało do przyjemności. Zwłaszcza, że przestali już robić ciepłe posiłki i nawet nie można było niczego sensownego zjeść.
Nie było wyjścia, więc koczowaliśmy. W końcu usłyszeliśmy upragniony komunikat i ustawiliśmy się w kolejce do samolotu. Lot przebiegł spokojnie, ok godziny 02.00 w nocy wylądowaliśmy na Malcie. Do hotelu zostaliśmy zawiezieni busem, a nasz kierowca miał swój sposób na jeżdżenie bez pasów. Za plecami miał zapięty pas i kiedy widział policjantów przekładał tylko rękę i gotowe, kierowca wzorowy:)

Zamieszkaliśmy w czterogwiazdkowym hotelu Soreda. Te cztery gwiazdki trochę na wyrost, ale specjalnie już mnie to nie dziwi. Sam hotel w sumie przyjemny. Na dachu basen, jeszcze jeden malutki na patio i duży basen kryty, także dla pływaków wybór jak widać spory.





Hotel przestronny z dużą restauracją. My mieliśmy dwa posiłki, bo niestety z samym śniadanie opcji nie było, a nam taka najbardziej odpowiada. Zawsze po południu i tak idziemy coś zjeść, więc ta kolacja zazwyczaj jest nam już zbędna. Jedzenie całkiem smaczne, może trochę za mało zróżnicowane, ale bywa. Przy szwedzkim stole stoją osoby, które nakładają gościom niektóre potrawy. Zwłaszcza przy ciastach, których jest sporo, zawsze ktoś jest. Na początku nas to trochę zdziwiło, ale później stwierdziliśmy, że to ma sens, bo ludzie jedzą oczami, ponakładają tyle tego jedzenia na talerze, że potem nie są w stanie wszystkiego zjeść i jedzenie się marnuje. Nikt nikomu nie bronił dokładek, więc nie ma się czego przyczepić. Do stolików prowadzi zawsze sympatyczna obsługa. Za napoje płaci się tylko gotówką przed wyjściem z restauracji.


Klimatyzowana sala do odpoczynku, zwłaszcza przydaje się kiedy trzeba opuścić pokój i zaczekać na busa np 3 godziny.


A to bar hotelowy. Na zdjęciu powyżej za szkłem znajdowała się restauracja.


Miejsca jak widać nie brakuje w hotelu, więc jak ktoś miał dosyć słońca, a nie chciał siedzieć w pokoju mógł odpocząć na parterze.




A to nasz pokój dwuosobowy z dostawką, pokój naprawdę był duży, więc nie odczuwaliśmy żadnego dyskomfortu.


Balkon mieliśmy od strony patio z widokiem na inne balkony. Specjalnie prywatności tam nie było, ale nasza strona miała ogromną zaletę, a mianowicie nie świeciło nam w okna słońce, co przy takich upałach jak na Malcie było zbawieniem.



Więcej zdjęć można zobaczyć np na booking. 

Hotel nie jest może dla osób bardzo wymagających, ale na wakacje spokojnie można tam się zatrzymać. Zwłaszcza, że jego cena z HB była całkiem przyzwoita.




25 komentarzy:

  1. Przydatna informacja i warta zapamiętania w razie podróży na Maltę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że reszta przyszłych informacji też Ci się przyda Pam:)
      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  2. Całkiem przyjemny hotel. Mam nadzieję, że w basenie na dachu się kąpałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Kochana. W takich upałach marzy się o wodzie, a poza tym ja lubię wodę:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy tekst. Pozazdrościć wyprawy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętaj, że blog jest dla Ciebie, a nie Ty dla bloga. Ma Ci sprawiać przyjemność i być czasem odpoczynku od nauki i pracy, a nie obowiązkiem.
    Ale znam to uczucie, kiedy ilość notatek do opracowania jest olbrzymia i ciągle opowiada się mocno przeterminowane wydarzenia. Dlatego Cię rozumiem.

    Makabra te lotniska. Dworce to samo - późny wyjazd i żadnych szans na ciepłą przekąskę. A wiadomo, że szykując się na lot samolotem, nie bierzesz własnej wałówki, bo nie wolno brać na pokład.

    To bardzo dobry pomysł, by pohamować łakomczuchów. Serio.
    Moja ulubiona opcja to obiadokolacja i później możliwość dojedzenia czegoś wieczorem. Nie korzystam ze śniadań. Generalnie jednak od dawna już jestem nastawiona na własne środki, ale chyba sama wiesz dlaczego - na ten obiad trzeba wrócić do hotelu. To są dobre opcje jak ktoś nie chce opuszczać przybytku i relaksować się wyłącznie na terenie np. basenu.

    Od hotelu oczekiwałabym jedynie sypialni i łazienki, na widoku z okna mi nieszczególnie zależy. Fakt, miło by było, ale po co, skoro tam, za tym hotelem jest cały świat i widoki jeszcze piękniejsze?
    Właśnie tak - nie leżymy, nie śpimy, zwiedzamy XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach dziękuję Ci Kochana za słowa otuchy. Wiesz z jednej strony się rozgrzeszam, a z drugiej strasznie mi żal tego bloga, wszak to prawie 7 lat pisania.Trochę też inne rzeczy mnie odciągają, bo chodzę od października na kurs włoskiego i nauka w domu zabiera mi sporo czasu, poza tym wzięłam się za DIY:) bo bardzo to lubię.

      No właśnie z tym lotniskami tak jest, że o pewnej godzinie zapomnij, że coś zjesz. Och Kochana zdziwiłabyś się gdybyś widziała jak Polacy sobie radzą, nie raz widziałam rozwijane kanapki. Ale u nas wpuszczają na pokład z jedzeniem, oczywiście nie można brać nic do picia. Tylko rozumiem jeszcze jakieś przegryzki, no owoc, ale pajda chleba zawinięta w papier śniadaniowy...żenada.

      My z kolei bardzo lubimy śniadania. Uwielbiam się gościć w hotelu, bo to mój ulubiony posiłek dnia. A jeszcze wiesz, jak ktoś przygotuje i nie musisz sprzątać, to smakuje jeszcze bardziej:) Niestety z samym śniadaniem ciężko jest znaleźć hotel, wiec bierzemy HB, bo kto by na obiad po południu wracał? Jemy, więc coś w trakcie zwiedzania.

      My bardzo lubimy ładne widoki z hotelu, bo często wieczorem siadamy na balkonie i się nim delektujemy, poza tym rano jak reszta jeszcze śpi uwielbiam usiąść tam z książką:)

      Ach dziękuję Ci, że jeszcze tu wpadasz mimo mojej obsuwy;)
      Pozdrawiam bardzo cieplutko:)

      Usuń
  5. Hotel jak widzę watry odwiedzenie, myślę, że na tygodniowy pobyt byłby dobry. Mam urlop w maju i zastanawiam się gdzie pojechać, biorę pod uwagę Maltę, chętnie poznam także i inne informacje na temat pobytu na wyspie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie byłaś na Maderze czy np na Lanzarote, to te wyspy polecam Ci z całego serca, mnie Malta nie rzuciła na kolana.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  6. całkiem przyjemny hotel :) tez sie spotkalam z tym, ze liczba gwiazdek nie swiadczy o poziomie hotelu - ciekawe kto to weryfikuje... ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach oni biorą pod uwagę samą infrastrukturę, ilość basenów i inne takie, niekoniecznie tylko sam wygląd do tych gwiazdek pasuje;)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Doskonale rozumiem Twój poślizg w zamieszczaniu wpisów bo u mnie to norma, nawet ten ostatni pojawił się siedem miesięcy od opisanego w nim dnia :). Mam doświadczenie w "niepisaniu" i zaniedbywaniu bloga, aczkolwiek postanowiłam sobie, że ten rok będzie dla "trzymając się chmur" decydujący i albo się przyłożę, albo zrezygnuję. Póki co idzie dobrze a ja mam taką wenę do pisania ( dzięki zapasom materiału mam o czym :), że muszę się powstrzymywać przed publikowaniem codziennie. Jak będę miała kryzys to przypomnij mi proszę o tym komentarzu, może mnie zmobilizuje :). Nie wiem, czy jest się czym chwalić ale muszę się przyznać, że ja jeszcze nigdy nie spałam w hotelu. Zawsze wybieram hostele albo pensjonaty, i to najczęściej nawet bez śniadań bo zdecydowanie wolę zjeść na mieście tutejsze danie niż serwowane w hotelach międzynarodowe płatki kukurydziane i jajka. Poza tym hotele są bardzo anonimowe a w hostelach jakoś łatwiej do kogoś zagadać, zapytać skąd jest...Ja, kobieta w średnim wieku, jeszcze do hoteli nie dorosłam chyba :). Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach dziękuję Kochana za zrozumienie. Czasami się zastanawiam czemu jeszcze tu wpadacie. Już tłumaczyłam się HEXE, że od października chodzę na włoski i sporo czasu zajmuje mi nauka w domu, do tego wzięłam się za DIY, więc trzeba zdecydować co najpierw. Tak czy siak usprawiedliwienia nie ma.

      Ach moja Droga mogę Ci ten komentarz skopiować i wysłać nie tylko o nim przypomnieć:)))
      Oj chciałabym mieć Twój zapał. Ale szykują się pod koniec lipca kolejne wakacje, więc może to zmobilizuje mnie do skończenia Malty.

      My z kolei wolimy bardziej prywatność i spędzać wakacje w trójkę niż szukać znajomych. Ale wiadomo każdy lubi co innego:)

      Pozdrawiam cieplutko i dziękuję, że tu zaglądasz!:)

      Usuń
  8. Super, że będziesz opowiadać o Malcie.
    Chociaż tam nie byłam to wiem, że bardzo spodobałaby mi się ta wyspa.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marysiu. Staram się opowiadać tak żebyście sami potrafili wybrać. Kiedy mi się coś podoba to słodzę jak wiadomo;), ale jak jest coś nie tak to też piszę, żeby potem nikt nie czuł się rozczarowany.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Jak ja dobrze wspominam każdy mój pobyt na Malcie :) A było ich łącznie 3! Uwielbiam tę wyspę i mogłabym tam jeździć na każde wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Marta to pewnie Cię zaskoczę i nie Ciebie jedną, ale Malta to nie do końca moja bajka..
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  10. Fajny hotel, ja tam bym byla zadowolona :)
    Ja pamiętam, jak do Stanów lecielismy z męzęm i przesiadka w Rzymie trwala 17 godzin!!! To bylo dopiero koczowanie!! Masakra... ale przetrwalismy ;)
    Pozdrawiam Beatko i wybacz, że tak rzadko zaglądam, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś ja się naprawdę dziwię, że jeszcze tu zaglądacie przy moim tempie pisania i zaglądania na Wasze blogi...więc dziękuję Ci, że jesteś:)
      O matko... 17 godzin? Jak nie zwariować?;)
      Pozdrawiam Aguś cieplutko i również ślę buziaczki:*

      Usuń
  11. Hotel wygląda bardzo fajnie, jest jasny i nie brakuje w nim światła.Duża restauracja to nie wątpliwie duży plus.

    OdpowiedzUsuń
  12. Też uczę się włoskiego, choć nie tak regularnie, jak powinnam. Muszę nad tym popracować. :) Bardzo fajny hotel. Przyjemnie się czyta to, co piszesz. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Och dziękuję bardzo za miłe słowa:)
    Ja się uczę sporo, ale cały czas efekty nie są takie jakbym chciała:(
    No cóż trzeba uzbroić się w cierpliwość.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Beatko, ja doskonale Cie rozumiem, jeśli chodzi o opóźnienia na blogu. Przecież blog to nie jest całe nasze życie. Mamy pracę, dom, różne obowiązki, okresy przerw w blogowaniu. Ja bardzo bym chciała przyspieszyć moje wspomnienia podróżnicze ( są jeszcze nieopisane z 2013, 2014, 2015, etc).
    My najczęściej wybieramy wersję HB. Czasem all, jak nie ma innej lub jest to kraj, gdzie lepiej wybrać all :) Objadania się nie lubię, źle się czuję.
    Teraz trochę gorzej ze zwiedzaniem intensywnym, musimy poczekać.
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń