Santa Cruz to niewielka miejscowość, za to druga po Funchal jeśli chodzi o noclegi dla turystów. Z Funchal można tam dojechać autobusem 113. Trzeba wiedzieć, że autobus nie staje tam gdzie większość autobusów czyli na dworcu, tuż przy stacji kolejki linowej, tylko przy głównej promenadzie.
Bilet w jedną stronę kosztuje 2,75 euro od osoby i jedzie ok 45 minut. Przewoźnikiem jest SAM. Dół autobusu jest zielony (to ważne). Bilet kupuje się u kierowcy. Dobrze przygotować sobie drobne pieniądze.
Kiedy wysiedliśmy z autobusu przywitał nas śliczny zielony skwerek z ławeczkami.
Tuż przy skwerku znajduje się uroczy biały kościółek, który na tle błękitnego nieba wyglądał przepięknie. Kościół św, Krzyża jest głównym zabytkiem i pochodzi z XVI wieku.
W XIX wieku Santa Cruz upodobały sobie zamożne rodziny z Funchal. Wznosiły, więc wiejskie rezydencje i napawały się spokojem tego małego miasteczka.
Santa Cruz jest prostym w formie, zadbanym miasteczkiem z białymi budynkami i wąskimi uliczkami.
Znajduje się tutaj sporo jak na takie miasteczko restauracji i kawiarenek. Nie mam jednak dobrych wspomnień, ponieważ tam gdzie usiedliśmy, pan zaserwował nam sok pomarańczowy z kartonu zamiast świeżego. Być może myślał, że się nie domyślimy, jednak maderski świeży sok z pomarańczy jest tak cudowny, że tego smaku nie da się zapomnieć.
Santa Cruz jest licznie odwiedzane ze względu na jedyne lotnisko na Maderze, o którym krąży wiele opowieści ze względu na jego status jednego z dziewięciu najniebezpieczniejszych lotnisk świata.
Plaża w Santa Cruz jest kamienista. Jeśli to komuś nie przeszkadza to będzie miał relaks. Dla mnie odpoczynek na kamieniach jest średnim pomysłem, więc traktowałabym taką plażę jako miejsce na piknik, a nie pochłanianie witaminy D.
Sama plaża jest jednak niezwykle urokliwa z palmami i słomianymi parasolami. Jeśli jesteśmy przy plaży to należy zaznaczyć, że takie właśnie plaże na Maderze to normalny widok. Czyli kamienie albo betonowe płyty. Myślę, że turyści, którzy wybierają się na Maderę mają tego świadomość. Dlatego ważne jest aby przy rezerwacji poszukać hotelu z basenem.
To małe miasteczko ma przepiękną długą promenadę. Spacer wzdłuż kamienistej plaży z widokiem na ocean i okalające promenadę dorodne palmy to naprawdę świetny relaks i wyciszenie.
Santa Cruz jest raczej dla tych, którzy potrzebują spokoju i relaksu. Chociaż trzeba wziąć pod uwagę lądujące samoloty, dla mnie jednak byłaby to dodatkowa atrakcja, uwielbiam obserwować te wielkie maszyny. W miasteczku niewiele jest rozrywek poza spacerami. Na dwutygodniowy wyjazd raczej się nie nadaje, przynajmniej dla mnie. Dlatego my wybraliśmy Funchal i jak wiecie nie żałujemy tej decyzji, wręcz przeciwnie jesteśmy nim zauroczeni.
Pobyt w tym miasteczku jest bardzo przyjemny, a widoki naprawdę ładne, więc warto tu przyjechać nie tylko dla lotniska, ale i dla miłego spaceru po promenadzie. Pamiętajcie jednak, że na Maderze drogi są kręte i nie wszyscy mogą sobie pozwolić na takie podróże. Nasza Karola właśnie na Maderze pierwszy raz doświadczyła choroby lokomocyjnej.
A na koniec trochę widoczków z podróży autobusem.
Ja kamieniste plaże lubię, bo za nimi jest morze, które uwielbiam. Promenadą bym z wielką przyjemnością pospacerowała. :)
OdpowiedzUsuńTam gdzie jest morze wszystko wydaje się mało ważne, bez względu na to co jest przed nim. Ach i ja bym się przespacerowała tą promenadą:)
UsuńCudne, wrecz rajskie widoki. Mysle, ze tez by mi te kamienie nie przeszkadzaly. szum morza, wiatr, zapach,ach, jadee!
OdpowiedzUsuń