Kiedy wracam pamięcią do Funchal to pierwsze co przychodzi mi do głowy to mój zachwyt, kiedy pierwszy raz ujrzałam to miasto. Stolica Madery od razu skradła moje serce. Niepowtarzalny klimat tego miejsca był tak cudowny, że drugi raz lecąc na Maderę na pewno znowu wybrałabym Funchal.
Cudowna roślinność i przepiękne kwiaty tego miasta wkomponowane w ciekawą architekturę przypominającą czasami Kubę jak zauważyła Karolina są jej wielkim atutem.
Posadziłam przy księżniczce księżniczkę i zrobiłam fotkę:)
Do centrum mieliśmy około 2 km i gdyby nie mocno obciążające wejścia pod górę, nawet nie poczulibyśmy tej odległości. Kierując się w stronę pięknego miasta mijaliśmy po drodze uroczy ogród. To cudowne, że na Maderze jest aż tyle zieleni i pięknych kwiatów. Stąd nazwa tej wyspy czyli Ogród na Oceanie Atlantyckim.
Tyle jaszczurek co w Funchal nie widziałam w żadnym miejscu. Kompletnie nie bały się ludzi przebiegając im tuż pod nogami.
Symbolem Madery jest strelicja, która jest praktycznie wszędzie, chociaż mówią, że jej sezon na kwitnienie to zima. Nazywana jest Rajskim Ptakiem i chyba słusznie.
Mimo, że Funchal jest najbardziej zatłoczonym miastem na Maderze, zupełnie nie odczuwaliśmy zmęczenia tym co działo się dookoła. Gdzieś ginęły głosy, ludzie kompletnie nie przeszkadzali, nie odczuwało się naporu turystów wiecznie stojących na środku z aparatami.
Funchal rozłożone jest na wyspie amfiteatralnie, dlatego możemy podziwiać góry wokół miasta i schodzące prosto do morza.
Nazwa Funchal pochodzi od portugalskiego funcho czyli koper włoski. Od razu skojarzyły mi się z nim te drzewa poniżej. Natomiast Madeira to po prostu drewno.
Wszystkie taksówki są żółte z niebieskim paskiem, my skorzystaliśmy z niej tylko raz zjeżdżając z Monte do Funchal. Nie są niestety tak tanie jak na Lanzarote, bo zapłaciliśmy 15 euro.
Naprzeciwko postoju taksówek znajduje się park, a w nim targ z różnościami.
Gotycka katedra znajduje się w ścisłym centrum stolicy. Ile razy chcieliśmy wejść do środka i zrobić zdjęcia tyle razy nam się nie udało. Albo była zamknięta, albo odprawiana była msza, więc nie wypadało cykać fotek.
Przed katedrą stoi pomnik Jana Pawła II.
Często widywaliśmy starsze panie, które na ulicy sprzedawały rumianek.Był to bardzo wzruszający widok. Same dekoracje w kwiaciarniach były bardzo na czasie:)
Pogoda na Maderze jest bardzo różna i mówią, że prognozy sprawdzają tylko ci, którzy chcą bardzo wierzyć w to co widzą. Tak naprawdę pogoda tam jest nieprzewidywalna. Często rano niebo zasnute jest chmurami, a po południu robi się błękitne. My mieliśmy tak przez pierwsze dwa dni, a później przez większość dnia niebo było uroczo niebieskie. Byłam zaskoczona też temperaturą, niby było 24-26 stopni, ale odczuwalna była znacznie wyższa. Słońce mocno prażyło i opalanie jak dla mnie było raczej niemożliwe. Było po prostu gorąco, czego się nie spodziewałam. Także nam trafiła się pogoda naprawdę wspaniała. Wiatr był całkiem spory, ale przyjemnie chłodził. Jak to powiedziała nasza rezydentka - wychodzisz z fryzurą wracasz z włosami:) Zimą jednak przy tym wietrze Funchal mocno jest pokrzywdzone przez ocean. Dwa lata temu był taki sztormy, że wyrwało nasze baseny przy hotelu, nie zostało z nich zupełnie nic. Dla wyobrażenia sobie tego żywiołu zapraszam do poprzedniego postu, gdzie widać nasze baseny. Z kolei w tym roku brak deszczu i złe zarządzanie lasami spowodowało ogromny pożar na tej cudownej wyspie. Zdarzyło się to dwa albo trzy tygodnie po naszym powrocie. Było mi tak szalenie przykro...
Taką kolejką można dojechać do miejscowości Monte, ale o tym innym razem.
Z Portugalczykami zetknęłam się po raz pierwszy. Ci ludzie są bardzo sympatyczni i mili. Zawsze śpieszą z pomocą i są wiecznie uśmiechnięci.
Język portugalski zawsze kojarzył mi się bardzo z hiszpańskim, nic bardziej mylnego. Hiszpańskiego jest tam niewiele, a portugalski jest mieszanką wielu języków. Słyszałam tam język węgierski, rosyjski, a najbardziej cygański(jeżeli taki w ogóle istnieje na pewno wiecie o co chodzi;))
Ułożone kaskadowo Funchal zachwycało mnie w każdym momencie, żadna z odwiedzonych miejscowości nie podobała mi się aż tak bardzo.
W stolicy Madery jest naprawdę co robić i nie wyobrażam sobie przyjechać tutaj tylko na wycieczkę. Bardzo byliśmy zadowoleni z wyboru tego miejsca. W nieskończoność można spacerować pięknymi zadbanymi ulicami, ozdobionymi pięknymi wzorami, usiąść w licznych tu kawiarenkach i restauracjach, a ceny mają naprawdę przystępne, np. Włochy są o wiele droższe.
Muszę jeszcze powiedzieć, że z taką kulturą jazdy nie spotkałam się wiele razy podróżując po Europie. Kierowcy zawsze zatrzymywali się aby przepuścić pieszego na pasach, nawet jeśli widzieli go nie przed swoim samochodem, a po drugiej stronie jezdni. Portugalczycy to naprawdę wspaniali ludzie, a przynajmniej ci mieszkający na Maderze, na kontynencie nie byłam.
Pewnie nie przypuszczalibyście, że na tej Wyspie Wiecznej Wiosny panuje bieda. Też mnie to zaskoczyło, bo naprawdę tego nie widać. Kontynentalna Portugalia wysysa z nich sporo pieniędzy. Dobrze, że turystyka jest tam bardzo rozwinięta.
Rzeczywiście bardzo malownicze miejsce, a wszechobecna zieleń i piękne widoki warte są podziwu. Myślę, że to była dla Was wspaniała podróż.
OdpowiedzUsuńWrażenia niezapomniane, bardzo się cieszę, że mieszkaliśmy w Funchal dwa tygodnie, dzięki temu mogliśmy to miasto naprawdę poznać.
UsuńKsiężniczka, o matko na jaki komplement się załapałam ;))
OdpowiedzUsuńTo prawda, Funchal jest warte tego sześciogodzinnego lotu, już dawno nie spotkałam miejsca tak innego od tych jakie widziałam dotychczas. Jak zostało wspomniane dla mnie stolica Madery przypomina Kubę i chyba bliższego podobieństwa nie znajdę... Wspaniała wyspa :)
Dla mnie zawsze będziesz Księżniczką:*
UsuńWróciłybyśmy tam jeszcze nie?:)
Piękne miejsce :) Chętnie bym się tam wybrała.
OdpowiedzUsuńPolecam jak najbardziej, na pewno nie pożałujesz:)
UsuńŚwietna wakacyjna wyprawa. Cudowne miejsce...czekam na ciąg dalszy opowieści!
OdpowiedzUsuńNiedługo ukaże się następny post:)
UsuńFunchal naprawdę musi być zachwycający. W dodatku jest pięknie usytuowany co tylko dodatkowo podnosi jego wartość. Wcale Ci się nie dziwię, że się zakochałaś :).
OdpowiedzUsuńOj tak to naprawdę wspaniałe miasto, warto się tam zatrzymać na dłużej i chłonąć jego atmosferę:)
UsuńMadera jest wspaniała! I ta roślinność! Aż się rozmarzyłam, żeby tam wrócić... :)
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym tam wrócić, w tej wyspie jest coś wyjątkowego:)
UsuńŚwietny post!
OdpowiedzUsuńCzy wiecie jakie miejsca w Polsce zapierają dech w piersiach?
Zerknijcie do mnie i zobaczcie najnowsze zestawienie :)
Dzięki.Na pewno zajrzę:)
UsuńPiękna, cudowna Madera... Moje marzenie od lat.
OdpowiedzUsuńWarto je spełnić, nie będziesz żałowała:)
UsuńNigdy nie bylam na Maderze, ale moze kto wie, kto wie ;). W temacie biedy napisze Ci, ze bedac w lutym w Lizbonie rowniez sie z nia spotkalam. Od kilku lat mieszkam w Anglii i zjawisko zebrania jest mi obce. Przerazilam sie widzac spora ilosc bezdomnych :(. Portugalia nie nalezy do zbyt bogatych panstw.
OdpowiedzUsuńNiestety nie należy, a Madera jest szczególnie poszkodowana, bo kontynent wiele jej zabiera:(
UsuńNajlepsze zdjęcie: dekoracje na kwiatach! :))
OdpowiedzUsuńSukces w euro odbił się nawet na sprzedaży kwiatów ;)
W następnym poście jest nawet balkon kibica:)
UsuńMadera kojarzy mi się z kwiatami i.... wiatrem... Chyba wietrznie tam trochę, tak słyszałam, prawda? :)
OdpowiedzUsuńWietrznie, ale dla nas ten wiatr był tylko miły, chłodzący a nie jakiś wariacki raczej zawsze przyjemny. Tylko na San Lorenzo zrywał skalp z głowy;)
UsuńŚwietny post, super blog!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tych wszystkich przygód :)
Zapraszam również do mnie w odwiedziny, a tam post o muzeach w Polsce.
Dziękuję bardzo:) Na pewno do Ciebie zajrzę.
UsuńBardzo lubię takie posty, gdzie pokazujesz kraje w których żyje się inaczej niż u nas. Jak zwykle piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana, to naprawdę motywujące!:)
Usuń