czwartek, 7 sierpnia 2014

ITALIA - LACJUM - LIPIEC 2014


Pobudka o piątej rano nie należy do przyjemnych, ale jak już otworzy się oko i człowiek zorientuje się dlaczego wstaje tak wcześnie energia wraca natychmiast. WAKACJE!:)))

Mniej więcej około godziny siódmej auto jest już zapakowane, nawigacja ustawiona, a my gotowi do drogi. Przed nami ok 1550 km, ale co to dla nas:)  Wszak bywało już więcej:)
Zgodnie z tradycją zatrzymujemy się przed granicą na BP, aby zatankować auto i napić się dobrej kawki. Po rozprostowaniu kości i wlaniu w siebie dodatkowej porcji energii ruszamy w dalszą drogę.
W Niemczech tak jak w naszym kraju pogoda jest naprawdę piękna, co sprzyja "łykaniu kilometrów".


Jak zwykle trasę dzielimy na dwa dni i zmierzamy na nasz nocleg do Austrii w miejscowości Gries am Brenner. Pierwszy odcinek naszej podróży jest dłuższy. Musimy przejechać ok 900 km. Oczywiście po drodze tworzy się korek związany niestety z wypadkiem. Na szczęście nie wygląda to groźnie. 


 Im bardziej zagłębiamy się w Niemcy tym krajobraz staje się coraz bardziej górzysty i malowniczy.


Niesamowite... Austria drugi rok z rzędu wita nas przepiękną pogodą;)


Oczywiście Brenner jak co roku powala nas swoimi widokami. Nie sposób się do tego po prostu przyzwyczaić. Ten krajobraz jest nie do opisania. Wśród tych gór człowiek czuje się taki malutki i bezbronny.
Ale również jak co roku za te widoczki trzeba zapłacić:) Opłata taka sama jak rok temu czyli 8,5 euro.


Do naszego pensjonatu musimy nieco zjechać z autostrady. Po drodze mijamy śliczne, małe i bardzo zadbane austriackie miasteczka.


I tak dojeżdżamy do Gries am Brenner.


Na parkingu przed pensjonatem witają nas ukryte w trawie krasnale:)


Pensjonat Alpina znajduje się w bardzo malowniczym otoczeniu. Dookoła góry i zieleń. Tuż przed pensjonatem płynie sobie całkiem dziarsko niewielka rzeczka. Hmm pewnie czasami zdarza jej się wylewać. Na szczęście podczas naszego pobytu grzecznie płynie w swoim korycie.


Pensjonat jest zadbany i pięknie ozdobiony kwiatami


Dostajemy pokój na drugim piętrze. Wystrój typowy dla tego regionu zachwyca naszą Córcię Karolinę, co bardzo mnie zaskakuje, bowiem jest ona zwolenniczką chłodnych, nowoczesnych wnętrz. A mnie (może to śmieszne:)) rzuca na kolana ...pościel. W życiu nie spałam w tak miękkiej i przyjemnej w dotyku pościeli. Budziłam się w nocy i z wielką przyjemnością się nią otulałam. Jak to człowiekowi czasami niewiele potrzeba do szczęścia:)


Po śniadaniu, raczej skromnym ( płatki, wędlina, ser), ale to normalne w takich małych pensjonatach, dokonujemy opłaty i zbieramy się w dalszą drogę.
Ranek wita nas takimi widokami.


Wyjeżdżamy, więc z Gries am Brenner kierując się w stronę autostrady.


Austrię przejeżdżamy szybciutko i nasza druga ojczyzna wita nas w niezbyt pięknym otoczeniu torów, płotów i blach. To jednak drobnostka. WITAJ ITALIO!:)


Jedzie się całkiem przyjemnie, chociaż jak co roku w okolicach Werony tworzy się korek, ale do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić.


Włosi jak zwykle udowadniają, że są "najlepszymi kierowcami"- brak kierunkowskazów i zachowania odpowiedniej odległości, o szybkości i wymuszeniu zmiany pasa nie wspomnę. No cóż, był czas przywyknąć :)


Jedziemy w głąb Italii mijając po drodze kolejne tunele, a krajobrazy stają się coraz ciekawsze.


Toskania wita nas swoimi przepięknymi winnicami, cyprysami i całą sobą:)


Jesteśmy już trochę zmęczeni, ale jazda przez Toskanię nam to wynagradza. Czas mija, a z nim kolejne kilometry. I tak za jakąś chwilę wjeżdżamy do Umbrii. Po kolejnym postoju i rozprostowaniu kości wsiadamy do auta, aby pokonać ostatni odcinek drogi. Krajobraz nieco się zmienia.


W końcu z Umbrii wjeżdżamy do Lacjum. Teraz już jesteśmy w regionie, gdzie mamy spędzić dwa tygodnie. Ok godziny 17 docieramy do Bolseny, która wita nas również błękitnym niebem i cudownym jeziorem. 



Po załatwieniu formalności związanych z zameldowaniem w hotelu, rozpakowujemy się i zaczynamy nasze upragnione wakacje:)


W tym roku zwiedzimy:

- BOLSENĘ
- VITERBO
- RZYM
- ORVIETO
- TODI
- ASYŻ
- PITIGLIANO
- MONTALCINO
- VAL d ORCIA





1 komentarz:

  1. Piękne widoki mieliście po drodze, nic tylko zazdrościć :) wszędzie piękna pogoda, rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń