czwartek, 21 listopada 2013

WROCŁAW - moje miasto




To właśnie moje miasto - WROCŁAW. Tutaj się urodziłam i mieszkam do dnia dzisiejszego.
Według mnie (i nie tylko mnie) jest to jedno z najładniejszych polskich miast. Bardziej zadbane niż Kraków i z większą klasą niż Warszawa. Pewnie się naraziłam, ale trudno, piszę co myślę:) Dodam, że i w Krakowie i w Warszawie byłam, więc moje opinie poparte są nie tylko zdjęciami z internetu. Myślę, że Gdańsk mógłby stawać do konkursu z Wrocławiem. Uważam, że nasze miasto ma w sobie po prostu to coś.

 
We wtorek zabrałam aparat i ruszyłam do Rynku. Niewiarygodne, że z własnego miasta posiadałam do tej pory jakieś pojedyncze zdjęcia. Tak to jest, że zazwyczaj nie fotografuje się miejsca zamieszkania. Pewnie dlatego, że jest się tu na co dzień i nie ma potrzeby utrwalania go na zdjęciach. Ja jednak postanowiłam to zmienić i umieścić Wrocław na moim blogu oraz poświęcić mu tu osobny "rozdział".
Tym razem będzie to Rynek  i jego okolica.

Idąc ulicą Ruską dojdziemy najpierw do Placu Solnego, a potem właśnie do Rynku.
Plac Solny wyznaczony był jako rynek pomocniczy w 1242 roku. Są tu prześliczne kolorowe kamienice. Moja ulubiona to ta czerwona z arkadami. Jest po prostu urzekająca.


Odkąd pamiętam na Placu Solnym zawsze były stoiska z kwiatami.


No i doszłam do Rynku, serca Wrocławia. Moja pierwszy myśl? - " Oczywiście jak ja w końcu wybrałam się, aby uwiecznić Rynek na zdjęciach, to został obstawiony budkami." No, ale można się było tego spodziewać, ponieważ 22 listopada zaczyna się u nas Jarmark Bożonarodzeniowy. Wybrałam może nie do końca fajną porę roku, ale z drugiej strony można uwiecznić nasz Rynek w różnych aurach. Tak naprawdę jest tu cudownie w lecie, kiedy wszystko tętni życiem, na zewnątrz restauracje ustawiają ogródki, niebo jest błękitne, a słońce maluje kolorowe kamieniczki swoimi ciepłymi promieniami.
No, ale trudno, może nie jest cudownie, ale jest pięknie:) Byle do lata:)
Wrocławski Rynek powstał w 1242 roku i był kiedyś jednym z największych w Europie.


A to nasza fontanna, która wzbudza skrajne emocje. Została postawiona mimo sprzeciwu konserwatora zabytków i historyków sztuki. Miała tu być tylko tymczasowo, ale jak widać stoi do dzisiaj od 1996 roku.


Na naszym Rynku sprzedają już żywe choinki. Sosnowy zapach rozchodzi się w powietrzu, przypominając nam, że święta coraz bliżej.


Słynne kamieniczki Jaś i Małgosia, a za nimi kościół św. Elżbiety.


Nasz piękny trzynastowieczny Ratusz stoi po środku Rynku i jest jego niewątpliwą ozdobą. Jego najsłynniejsza sala, to Sala Wielka, zwana też Rycerską.
Trzeba tu dodać, że w Ratuszu znajduje się najstarsza wrocławska gospoda "Piwnica Świdnicka". Jej wnętrze jest naprawdę niepowtarzalne, a podawany tam smalec...ummm, po prostu pycha!


Kamieniczki na Rynku są odnowione i piękne. Kiedy człowiek pędzi przez miasto, żeby coś załatwić, tak naprawdę zupełnie nie zdaje sobie sprawy jakie są śliczne. Ale wystarczy usiąść w jednej z licznych tu restauracji czy kawiarni, żeby docenić ich niepowtarzalne piękno.


Feniks. Dom Towarowy:) Tak to kiedyś się mówiło. Nie było galerii, pasaży tylko Domy Towarowe. Aż się uśmiechnęłam. Strasznie dziwnie to dzisiaj brzmi:)))


Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, oprócz Jarmarku, szykują się w mieście atrakcje dla dzieci, a 6 grudnia rozbłyśnie tu jak co roku 20-metrowa, piękna choinka. 



To ulica Świdnicka, a właściwie tylko ta jej część, która bezpośrednio dochodzi do Rynku. To długa handlowa ulica i fantastyczny deptak spacerowy. Za przejściem podziemnym, w jej drugiej części znajduje się przepiękna opera i drugi Dom Towarowy:) o nazwie Renoma, kiedyś PDT. Niestety tam tym razem nie doszłam, ale nic straconego, bowiem zamierzam mojemu miastu poświęcić więcej czasu.


Na ulicy Oławskiej, również powstał deptak, dzięki temu zrobiło się  bardzo przyjemnie. 
Widać tu następny pamiętny  Dom Towarowy:) "Kameleon".


I tak z ulicy Oławskiej dochodzi się do Placu Dominikańskiego. Tu już nie ma Domu Towarowego, ale nasza pierwsza Galeria, która zwie się Dominikańską. Otwarta została w 2001 roku.


Tuż obok galerii znajduje się kościół św. Wojciecha przez nas nazywany po prostu dominikańskim. Jest to jeden z najstarszych i największych kościołów gotyckich naszego miasta. Powstał na początku XII wieku.


Z Placu Dominikańskiego skręciłam w ulicę Wita Stwosza, która również prowadzi do Rynku. Takim oto sposobem zatoczyłam koło. Latem wesoło pluskają tu fontanny, a dzieci mają przy tym mnóstwo radości.


Przechodząc minęłam kościół św. Marii Magdaleny. Stoi on na ulicy Szewskiej, która przecina Wita Stwosza. Wieczorem jest bardzo ładnie podświetlony, jak zresztą wiele budowli we Wrocławiu.


Na ulicy Wita Stwosza mamy dwie księgarnie. Jedna z nich jest z mojej branży:) To "Księgarnia Podróżnika".
Druga to "Księgarnia Pachnąca". Jest to połączenie księgarni i sklepu ze zdrową żywnością. Można tam kupić między innymi przeróżne przyprawy świata. Kiedy przechodzi się obok niej roztacza się tam piękny korzenny zapach.


Tak się składa, że oprócz kotów bardzo lubię fotografować lampy. No i proszę bardzo są. Na razie dwie:)


Aż nastała ciemność. Tak zatraciłam się w cykaniu zdjęć, że nawet nie zauważyłam kiedy się ściemniło.
Powiem jedno, warto tu przyjechać! Zapraszam do zwiedzania mojego, pięknego miasta. Nie pożałujecie:)





1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń