czwartek, 19 stycznia 2012

VOLTERRA


Volterra to jedno z moich ulubionych miasteczek Toskanii. Kiedy przed pierwszym wyjazdem zbierałam informacje gdzie warto pojechać, bardzo dużo osób pisało, że Volterrę można sobie podarować. Zupełnie nie rozumiem dlaczego. Jest to prześliczne, stare miasteczko z niesamowitym klimatem, stromymi uliczkami, położone 500 m n.p.m.


 Z parkingiem jak zawsze w takich małych miasteczkach jest problem. Tu jednak ten problem jest naprawdę duży, bo z tego co zauważyliśmy jest tam jeden parking podziemny. Przyjechaliśmy ok godziny dziesiątej i zajęliśmy jedno z ostatnich miejsc. Kiedy wyjeżdżaliśmy, do wjazdu na parking była już kolejka. Ludzie czekali aż zwolnią się miejsca parkingowe. Dlatego warto jechać tam rano.
Do Volterry od nas jedzie się niecałą godzinę. Wjazd do miasta jest niesamowity. Zakręty dosłownie na agrafkę. Skupiłam się na kręceniu, bo nie wiem czy inaczej dałabym radę. I tak robię zawsze, kiedy droga za bardzo się wije;)


Volterra opasana jest etruskimi i średniowiecznymi murami. Usytuowana jest między dolinami Cecina i Era.
Nazywana jest alabastrowym miastem, ponieważ od tysiącleci wydobywa się w okolicy ten szlachetny kamień. W sklepikach można kupić wiele wyrobów z alabastru.
Jest to dumne miasto, które jako ostatnie poddało się Rzymowi. I naprawdę kiedy patrzy się na nie z oddali to miasto wygląda dumnie i bardzo tajemniczo. Wspaniale spaceruje się po wąskich i krętych uliczkach Volterry, ponieważ miasto jest zacienione. W Lipcu jest to wielka ulga.
Na głównym placu miasta Piazza dei Priori stoi trzynastowieczny Palazzo dei Priori. Podobno jest to najstarszy ratusz w Toskanii. Ozdobiony jest emblematami florenckich rajców.


W cieniu placu usiedliśmy w jednej z restauracji. Zamówiliśmy cappuccino i bomboloni (pączki). Oddaliśmy się totalnemu lenistwu i obserwowaniu mieszkańców. A wszystko dzieje się w takich małych miasteczkach piano piano( powoli). Pączki były ogromne i pyszne. Relaks umilał nam pan grający na flecie.


Grał naprawdę bardzo ładnie.
Ruszyliśmy wąskimi uliczkami na dalszy spacer i zwiedzanie.


Kiedy spacerujemy po różnych miastach i miasteczkach zawsze moją uwagę przyciągają sklepy. Bez względu na wielkość sklepu i towar tam sprzedawany wszystkie są niezwykle klimatyczne.


Wolno spacerując dotarliśmy na Piazza S Giovanni, gdzie znajduje się pochodząca z XII wieku katedra.
Tuż obok stoi ośmiokątne baptysterium. Wewnątrz jest przepiękna chrzcielnica pochodząca z XVI wieku.


Idąc dalej doszliśmy do Porta all Arco ( Brama Łukowa). Jest to etruski łuk pochodzący z IV w. p.n.e. zbudowany z ogromnych, czworobocznych, kamiennych bloków.


Nazwa miasta Volterra została użyta w filmie pod tytułem " Księżyc w nowiu". Jest to druga część Sagi Zmierzch, za którą przepadają nastolatki. Decydująca scena owej części Sagi rozgrywa się w Volterze. Niestety tylko z nazwy, bo tak naprawdę wszystko dzieje się w Montepulciano o czym nie wszyscy wiedzą.
Volterra ze swoją tajemniczością bardzo utkwiła mi w pamięci i mam do niej wielki sentyment. Jeśli ktoś mówi, że można ją sobie podarować to chyba nie do końca potrafi zakochać się w Toskanii.


Z wielkim żalem opuszczaliśmy Volterrę, a pożegnała nas jaszczurka wygrzewająca się w gorącym, toskańskim słońcu i jak zwykle cudowne krajobrazy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz