Będąc w Bibione postanowiliśmy odwiedzić dwa pobliskie miasteczka. Jedno z nich to Caorle. Wyobrażaliśmy sobie, że będą one miały coś wspólnego z małymi toskańskimi miasteczkami. Niestety trochę byliśmy rozczarowani, ale skoro już zdecydowaliśmy się na ten wyjazd, chcieliśmy zobaczyć co oferują.
W centrum starówki znajduje się katedra Santo Stefano z 1048r. , a obok kościoła stoi dzwonnica o wysokości 48m. Wnętrze katedry dało nam ukojenie od upału, ciszę i spokój.
Niedaleko od katedry, na samym nabrzeżu znajduje się mały kościółek i dzwonnica. Położony jest niezwykle malowniczo, a mianowicie na wchodzącym w morze cyplu. To rzeczywiście jest bardzo urokliwy kawałek Caorle.
Moją uwagę jednak najbardziej przykuły kolorowe domki. Miło było spacerować wśród nich. Kolorowe elewacje i ukwiecone okna nadają temu miasteczku charakter przez co trochę zyskuje ono na atrakcyjności.
Może jest to miasteczko na wakacje, ale jako kurort właśnie i wszystko to co się z nim wiąże. Hotele, restauracje, kawiarnie, sklepy i mnóstwo ludzi. Zobaczyć można, specjalnie zachwycić się nie ma czym.
Klimatycznie uchwycone obiekty, lubię takie spojrzenie, nie nachalne ale pokazujące emocje fotografującego.
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo miła:)
OdpowiedzUsuńMiasteczko takie typowo turystyczne, więc starałam znaleźć się coś co przyciągnie oko:)