Do Treviso przylecieliśmy ok 14. Na lotnisku wsiedliśmy do autobusu, na który bilety kupiliśmy przez stronę Ryanaira. Trochę naczekaliśmy się na odjazd, więc z nudów obserwowaliśmy wchodzących pasażerów. Przed nami usiadł pilot ( być może naszego samolotu). Na swoje nieszczęście wybrał pierwsze miejsce tuż za kierowcą i przy kasowniku. Kierowca jak to Włoch uciął sobie pogawędkę na dworze. Za to większość pasażerów, nie mam pojęcia dlaczego, pytało kapitana jak kasuje się bilety, a on cierpliwie odpowiadał:) Czy mundur pilota nie jest na tyle charakterystyczny, że nikt się nie zorientował, że to raczej nie jego zajęcie?:)
Kiedy przyjechaliśmy do Wenecji buchnął na nas żar z nieba i tłum ludzi. Nie wiem dlaczego, ale wymyśliliśmy sobie, że od dworca autobusowego do naszego hotelu jest całkiem blisko i przejdziemy się na piechotę. Zapomnieliśmy, że po pierwsze to są Włochy, a po drugie pokręcona i poorana mostkami Wenecja. Na mapie ulica, pod którą znajdował się hotel była w zupełnie innym miejscu niż w rzeczywistości. Za nic nie można było sobie skrócić drogi. I tak brnęliśmy przez schody, mostki i inne przeszkody w piekielnym upale z naszymi nielekkimi bagażami. Jedna pani wskazała nam drogę, ale okazało się, że to nie nasz hotel. Po 4 godzinach dotarliśmy do naszego hotelu, do którego zaprowadziła nas przemiła starsza pani. A vaporetto czyli tramwaj wodny stawał niedaleko Ca Angeli....Nie róbcie tego błędu, popłyńcie po prostu vaporetto.
Ca Angeli okazał się miłym i przytulnym hotelem. Z tego co pamiętam było tam chyba tylko 7 pokoi. Usytuowany przy Canale Grande dawał nam możliwości obcowania z prawdziwą Wenecją.
Nasz hotel to ten niski budynek pośrodku.
Wejścia do hotelu znajdowało się z boku budynku.
A tu dwie fotki z wnętrza Ca Angeli.
Malutka urocza sala śniadaniowa witała nas codziennie delikatnymi rytmami muzyki poważnej. Stoły poustawiane były wśród regałów z książkami. Atmosfera tego miejsca była naprawdę cudowna.
Śniadania bardzo smaczne i dla każdego, bo na słodko i wzmocnione o wędliny, sery i inne produkty.
Najmilszym początkiem każdego dnia był świeży sok z pomarańczy, który samodzielnie wyciskaliśmy.
Z sali śniadaniowej mieliśmy widok na Canale Grande. Czego chcieć więcej?
Mieliśmy okazję mieszkać w apartamencie siedmioosobowym na poddaszu, ale tym razem wiedzieliśmy, że jest klimatyzacja, więc mieliśmy zawsze miły odpoczynek w schłodzonych pomieszczeniach po powrocie z długich spacerów po Wenecji. Pokoje urządzone były w specyficzny sposób, ale jakże pasujący do całej weneckiej atmosfery. Poniżej nasza sypialnia.
A to pokój Karoli.
To nasz długi, długi przedpokój gdzie było wejście do łazienki, dwie sofy i mała kuchnia.
Dla mnie kuchnia na wakacjach nie istnieje:)
To co cudownego nam się trafiło przy hotelu to pomost. Codziennie wieczorami przesiadywaliśmy tam z winkiem i podziwialiśmy romantyczną Wenecję za dnia i w nocy. Wsłuchiwaliśmy się w arie operowe śpiewane cudownym głosem przez pana, który umilał czas pływającym w gondoli turystom. Ciekawe ile musieli za to dodatkowo zapłacić? My mieliśmy to wszystko za darmo:)
Taka oto radość z bycia w Wenecji.
Czyż to nie jest cudowne uczucie móc codziennie przez tydzień mieć takie widoki. Nasz "balkon" jak nazywaliśmy pomost dostarczał nam naprawdę cudownych chwil.
Hotel był naprawdę świetny. Przemiła obsługa, niebanalne pokoje, smaczne śniadania, prywatny pomost;). Do Placu Św. Marka spokojnie można było dojść na piechotę. Niedaleko restauracje i sklep samoobsługowy. No i położenie przy Canale Grande, czy może być coś lepszego kiedy w każdej chwili można na niego popatrzeć i wsłuchać w śpiew gondolierów i charakterystyczny warkot silników pędzących motorówek i spokojnie płynących vaporetto?
Przyznać muszę, że hotelik niczego sobie:)
OdpowiedzUsuńTo musiało być fantastyczne uczucie budzić się i zasypiać w centrum Wenecji.
Będąc w Toskanii wpadliśmy tam tylko na chwilkę. Nie da się ukryć, że to miasto ma w sobie czar i magię.
Pozdrawiam serdecznie:)
Oj tak to naprawdę fantastyczne uczucie móc spędzić tam tyle dni i nocy mając też świadomość, że wychodzisz z hotelu i jesteś nad Canale Grande.
UsuńHotel bardzo polecam, świetny klimat i przemiła obsługa.
Pozdrawiam cieplutko:)
o jak ja marzę o winie w Wenecji.. az mi sie przypomina nasza podroz poslubna jak z winem w rece zwiedzalismy to urocze miasto :) chcialoby sie wrocic :)
OdpowiedzUsuńO, to marzenie nie jednej młodej pary. Zazdroszczę takiej podróży poślubnej, chociaż moją do Hiszpanii też wspominam z rozrzewnieniem:)
UsuńPozdrawiam:)
zastanawialam sie gdzie sie podziewalas
OdpowiedzUsuńteraz juz wiem
kolejny raz zawieruszylas sie we wloszech ;)
w Wenecji bylam
na wycieszce szkolnej z liceum
zachwycila mnie
to byly moje pierwsze wyjazdy zagraniczne
wiec zachwycalo mnie wszystko co nie polskie i inne niz u nas
zwlaszca inne od szarego slaska
ciekawe jai teraz bylby moj odbior
pozdrawiam
Niestety to podróż z zeszłego roku. Tegoroczna jeszcze przede mną. Minął prawie rok, a ja dopiero się za to wzięłam. Zniknęłam, bo mam trochę większy remont niż się spodziewałam, ale myślę, że już tu wrócę:)
UsuńChyba podobałoby Ci się w Wenecji teraz też, jedyne co to mogły by Cię drażnić te tłumy, ale spróbuj;)
Pozdrawiam:)
Świetna prezentacja hotelu, powinni Ci dać wynagrodzenie za reklamę ;) Wieczory na takim pomoście musiały tworzyć niesamowite emocje w człowieku. Przez Twoje słowa przenika wewnętrzny balans :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę;) Czasami faktycznie tak się jakimś miejscem zachwycam, że jest to dla nich czysta reklama. Ale lubię to po prostu robić.
UsuńOj tak, ten pomost to takie zupełnie inne spojrzenie na Wenecję, spokój wewnętrzny i czar.
Pozdrawiam:)
Wenecja jest przepiękna i nikt mi nie wmówi, że śmierdzi z kanałow (a nasluchałam się takich komenarzy). Dla mnie było tam po prostu pięknie.
OdpowiedzUsuńHotel mieliście fantastyczny, z klimatem :)
Byliśmy tydzień i nie przypominam sobie żeby śmierdziało z kanałów,tez zawsze się dziwię co tam ludziom śmierdzi? Dla mnie też jest tam przepięknie:)
UsuńPiękny hotel! Och - dziękuję Ci! Jak miło powspominać. W Wenecji byłam (o zgrozo!) 10 lat temu!!! Ale zleciało...
OdpowiedzUsuńPozdrowionka ❤️
Hotel bardzo ładny także polecam gdybyś chciała znowu pojechać do Wenecji:)
UsuńPozdrawiam:)
Piękna Wenecja. Ach... Tam jeszcze nie dotarliśmy...
OdpowiedzUsuńRewelacyjne zdjęcia, a radość na 6 z plusem.
Moc pozdrowień.
Dzięki Basiu, od Ciebie mam zawsze tyle ciepłych słów.
UsuńNaprawdę warto odwiedzić Wenecję, ale najlepiej na kilka dni. Może Cię natchnę swoimi wpisami i się wybierzesz?:)
Serdecznie Cię Basiu pozdrawiam:)
Śliczne zdjęcia. Mi marzy się Sycylia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. U mnie również Sycylia jest na liście.
UsuńPozdrawiam:)
Dziękuję bardzo za sympatyczny spacer i pokazanie miejsc, w których jeszcze nie byłam. No i przyznaję MEDAL fotografowi za świetne ujęcie radosnej Karoliny. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńAch dziękuję Kochana. Karolina jest świetnym obiektem do robienia zdjęć i nareszcie chce, bo kiedyś to była dla niej kara:)))
UsuńPozdrawiam:)
Beatko pisałam komentarz...
OdpowiedzUsuńMartwię się. Mam nadzieję, że znów podróżujesz.
Basiu Kochana wszystko u mnie w porządku, dziękuję Ci za troskę!Podróż jeszcze przede mną, ale wzięłam się za mały remont, który zrobił się trochę większy niż planowałam i przyznaję trochę lenistwo mną owładnęło stąd moja nieobecność. Ale jestem i na pewno tu będę. Zajrzę Kochana do Ciebie i do innych moich wspaniałych czytelników.
UsuńŚciskam Cię baaardzo mocno:)
Cieszę się, że jesteś.
OdpowiedzUsuńPlanowaliśmy Wenecję w sierpniu, ale nasze plany też pochłonął remont pokoju plus nowe meble do niego. Wenecja musi poczekać.
Moc buziaków.
Miło mi Basiu bardzo:)
UsuńNo ja też w tym roku wzięłam się za remont, a miałam robić tylko przedpokój;)
Co się odwlecze to nie uciecze, pojedziecie najwyżej później.
Ściskam Cię Basiu:)
Piękny hotel! W dodatku jest tak malowniczo położony. Aż się chce wyjechać i odpocząć.
OdpowiedzUsuńTo prawda, z chęcią bym tam wróciła. Chociaż najbardziej lubię nowoczesne proste wnętrza to do Wenecji absolutnie by to nie pasowało. Hotel bardzo klimatyczny, polecam😊 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń