piątek, 4 listopada 2016

MAMA MANOUSCH - WROCŁAW



Dzisiaj dla odmiany coś innego, bardziej na czasie.  
To moja ulubiona restauracja we Wrocławiu, ulubione miejsce na randki z Mężem. To miejsce, do którego zawsze chce się wracać. To tutaj zawsze mam apetyt. To MAMA MANOUSCH.

Ta międzynarodowa restauracja znajduje się przy ul.Świdnickiej w moim rodzinnym Wrocławiu. Kiedyś było tu Piu Milano, o którym wspominałam. Teraz jest nasze miejsce, gdzie przychodzimy nie tylko ze względu na przepyszne jedzenie, ale i dla relaksu. Taki jest właśnie klimat MAMA MANOUSCH.
Przed restauracją wystawione są stoliki, przy których odpoczywamy, gdy jest ciepło.


29 listopada była tu już Halloweenowa dekoracja, załoga również wcieliła się w mroczne postacie.


Z powodu chłodu tym razem kolację jedliśmy w środku. Restauracja posiada ciekawe wnętrze, my ten wieczór spędziliśmy na antresoli, gdzie jest bardzo klimatycznie.


Na przywitanie na każdego czekało coś, 
(czego nie pamiętam czym było) w strzykawce,ale było przepyszne!


Załoga MAMA MANOUSCH jest przesympatyczna, pomocna i życzliwa. Dzięki nim właśnie ta restauracja ma swój niepowtarzalny klimat. Niezwykłe jest to, że nie jest to uprzejmość wyuczona i udawana. Oni po prostu są fajni:)


Tym razem zamówiłam krem z dyni, a Mąż zupę rybną ( zapomniałam zrobić jej zdjęcie). Moje pierwsze danie było przeeepyszne, nie mogłam się nachwalić tego arcydzieła. Do tej pory ekscytuję się kremem z dyni.



Moje danie główne to pierogi z dzika. Pewnie gdzie indziej nie skusiłabym się na dziczyznę, ale tutaj mam takie zaufanie, że bez strachu postanowiłam spróbować tego dania. Oczywiście okazało się wyśmienite. Ciasto rozpływało się w ustach o mięso było cudownie delikatne.


Mąż zamówił polędwicę z dzika i również był nią zachwycony. Wszystko jest bardzo elegancko podane i niech Was nie zmyli obraz malowanego talerza, bo najeść można się do syta.


Tym razem na deser zamówiłam sernik z migdałami, który jak się domyślacie był nieziemski. Nie mam pojęcia z czego zrobiony był spód, ale był fantastyczny.


Piłam też na początku wino grzane z pomarańczą, które cudownie mnie rozgrzało. Wspaniałe jest to, że w MAMA MANOUSCH zawsze zjesz danie sezonowe. Byliśmy tu już któryś raz i za każdym razem wszystko jest przepyszne. Ani razu nie miałam na stole czegoś czym się nie zachwyciłam. Na koniec zamówiliśmy autorskie drinki o niepowtarzalnym smaku. Mnie wieczór umilał drink cherry coke -wiśniówka, cynamon, pepsi, rum czyli wszystko co lubię, jami!:)


Mąż zamówił Art James - irish whiskey, sznaps brzoskwiniowy, sok pomarańczowy, melon. Spróbowałam go oczywiście i też był wyśmienity.


Przyznaję, że restauracja nie jest z tych tanich, ale zapewniam, że warta jest grzechu. Od wielu miesięcy niespecjalnie mam apetyt, a to miejsce tylko po przekroczeniu progu od razu pobudza mój zmysł smaku i żołądek natychmiast domaga się posiłku. 

Polecam MAMA MANOUSCH z całego serca, naprawdę to miejsce, do którego stale chce się wracać!

Tutaj możecie poczytać o restauracji i prześledzić menu. Zapraszam:)




8 komentarzy:

  1. Dania wyglądają naprawdę bardzo apetycznie, spróbuję odwiedzić to miejsce przy najbliższym pobycie w mieście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę się w końcu wybrać! Uwielbiam dobre jedzonko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedzenie jest naprawdę wyśmienite, więc warto czasami zaszaleć:)

      Usuń
  3. Mmmm, ale apetyczny post ;) Jakoś tak udało nam się zgrać z tym jedzeniem, bo też mam apetyczny wpis ;)
    Pozdrawiam serdecznie Beatko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli kiedyś będziesz we Wrocławiu to polecam Ci z całego serca tę knajpkę;)
      Pozdrawiam cieplutko Aguś:)

      Usuń
  4. Zapisałam nazwę i jak pojadę do Wrocławia odwiedzić wnuczkę, która rozpoczęła studia na ASP, pewno tam trafię i zjem pyszny obiad. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę polecam, wszystko jest tak ładnie podane i przede wszystkim przepyszne!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń